Klinika wet. w Mikołowie - OSTRZEŻENIE

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Śro cze 27, 2012 16:15 Klinika wet. w Mikołowie - OPINIA

Witam bardzo serdecznie,
Ze łzami w oczach i ogromnym bólem w sercu informuję Was, że moja ukochana 5-letnia ragdolka Cynthia jest już za Tęczowym Mostem. Nie jestem jeszcze w stanie opisać co się wydarzyło, zrobię to na pewno wkrótce, ale chciałabym Was ostrzec przed pozostawieniem Waszego pupila choćby na jedną dobę w Mikołowie w Klinice weterynaryjnej na ul. Żwirki i Wigury. Pamiętajcie, nie dajcie się namówić nawet na krótki pobyt w tym szpitalu bez Waszej obecności, bo może się to skończyć tak tragicznie, jak dla mojej Cyntuni. Weźcie, proszę, do serca to moje ostrzeżenie, a gdy tylko ból po jej stracie zmaleje, wszystko dokładnie opiszę.
Pozdrawiam

kajarom

 
Posty: 3
Od: Pt mar 07, 2008 23:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro cze 27, 2012 16:29 Re: Klinika wet. w Mikołowie - OPINIA

Przykro mi że Twoja koteczka umarła :(

Ale uważam że skoro już rzuciłaś takie oskarżycielskie słowa pod kątem konkretnej lecznicy, z podaniem jej adresu i nazwy (sama będąc całkowicie anonimowa - tym bardziej że to Twój pierwszy post na forum) - bardzo w porządku by było żebyś napisała dokładniej o co chodzi. Tak dla przyzwoitości.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro cze 27, 2012 16:33 Re: Klinika wet. w Mikołowie - OPINIA

Bardzo mi przykro :( [*]
moja Gosia miała mieć w tej klinice transfuzje.
Obrazek Asia 1.02.2010 (*)- śpij malutka:( Zawsze będziemy o Tobie pamiętać.
Obrazek Gosiek i Szarcia.Obrazek ZAPRASZAMY

anusia27

 
Posty: 892
Od: Pt kwi 02, 2010 10:35

Post » Śro cze 27, 2012 18:11 Re: Klinika wet. w Mikołowie - OSTRZEŻENIE

:cry:
ObrazekObrazekObrazek

Angalia

 
Posty: 455
Od: Sob mar 31, 2012 9:00

Post » Śro cze 27, 2012 20:50 Re: Klinika wet. w Mikołowie - OSTRZEŻENIE

Połączyłam wątki dotyczące tej samej sprawy.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 25, 2012 16:03 Re: Klinika wet. w Mikołowie - OSTRZEŻENIE

Witam serdecznie i przepraszam, że do tej pory nie podałam szczegółów, ale jest mi się ze śmiercią mojej koteczki bardzo ciężko pogodzić. Jestem osobą prywatną, a nie pracownikiem żadnej kliniki dla zwierząt. Pierwszy mój post miał być ostrzeżeniem dla wszystkich kochających swoje zwierzaki. Cyntunię leczyłam najpierw w klinice Małych Zwierząt na Brynowie w Katowicach u dr Rybickiego, ale kiedy potrzebne były dodatkowe badania TK, których w Katowicach nie wykonują, postanowiliśmy skorzystać z usług kliniki w Mikołowie. Tam przekonano mnie, że powinnam zostawić Cyntunię w ich szpitalu, ponieważ tylko tam będzie miała 24-godzinną opiekę medyczną (badania, kroplówki itp.). Przekonywano mnie, że Cyntunia czuje się coraz lepiej i zabranie jej do domu (o co usilnie prosilam), jest dla niej niekorzystne. Kontaktowałam się codziennie z prowadzącym lekarzem, który zapewniał mnie, że jest lepiej i obiecywał konsultacje z Panią prof. z Wrocławia. Nie mogę sobie do tej pory wybaczyć, że uległam i nie zabrałam mojej księżniczki do domu. Wierzyłam, że jej pomagam. Teraz już wiem, że pozostawienie jej w szpitalu było moim największym błędem. Bądźcie ze swoimi pupilami, niech czują Waszą obecność i miłość do końca. Nie wierzcie w obietnice, jak się okazało, bez pokrycia. Na Brynowie nie obiecywano mi "gruszek na wierzbie" i uczciwie powiedziano, że nie są w stanie pomóc, ale powinnyśmy się cieszyć swoją obecnością, jak długo to będzie możliwe, jednak mogę spróbować jeszcze w Mikołowie. Pomimo wysokich kosztów tak zrobiliśmy. Cyntunia umarła w szpitalu w samotności, mimo że kilka godzin wcześniej lekarz zapewnił mnie, że czuje się dobrze, ale zabierać jej jeszcze nie powinnam. Przepraszam Was, że to moje pisanie jest bardzo nieskładne, ale piszę ze łzami w oczach. Dziś wiem na pewno, że zrobiłam ogromny błąd zostawiając Cyntunię samą. Nie powtórzcie mojego błędu.

kajarom

 
Posty: 3
Od: Pt mar 07, 2008 23:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Wto sty 08, 2013 21:46 Re: Klinika wet. w Mikołowie - OSTRZEŻENIE

Klinika ta działa według zasady "puki zwierze jeszcze oddycha to można na nim zarobić" . Nasz kot miał nieuleczalną chorobę. Do kliniki trafiliśmy w sobotę. Za 1 dobę w szpitalu zapłacilismy 300 zł i na drugi dzień poczuł się zdecydowanie lepiej. :D Wykonane miał specjalistyczne badania, które potwierdziły odnowioną, ciężką chorobę, którą wcześniej zdiagnozował "zwykły weterynarz", a co wcześniej zostało zakwestionowane. Ponieważ dostawał kroplówki, które umiałam już samodzielnie podawać w domu, chciałam kota zabrać, aby kontynuowac proces leczenia, tymbardziej że kolejna doba miała kosztować ok. 180 zł. Niestety Pani doktor próbowała wywołać we mnie tak ogromne poczucie winy, że - mimo iż jestem mocno asertywna - miałam problem z odmową dalszego leczenia. Przyjechaliśmy po zwierzę przed upływem 24 godzin po oddaniu go do szpitala. Pani doktor poinstruowała nas o konieczności licznych kolejnych badań oraz o stosowaniu leków, a następnie - mimo iż nie rozpoczęla się kolejna doba .... skasowała nas jeszcze na 130 zł ... tytułem "wizyty lekarskiej". Zastanawiam się, jak miałoby wyglądać wydanie kota ze szpitala bez tych kosztownych instrukcji? Leżałby samotnie na wycieraczcie przed kliniką?
Drugiego dnia odbyłam wizytę u "normalnego, lokalnego weterynarza" za ... 20 zł z lekami, króplówką i ... próbkami odżywek... ABSOLUTNIE NIE POLECAM!

BRUNELLO

 
Posty: 1
Od: Wto sty 08, 2013 21:28

Post » Wto lis 07, 2023 23:30 Re: Klinika wet. w Mikołowie - OSTRZEŻENIE

Widzę że w 2023 niewiele się zmienia. Miałam uderzająco podobną sytuację - kot po zabiegu, do odbioru późnym popołudniem jak się wybudzi, mamy czekać na telefon z kliniki. Czekamy, czekamy, zbliza się 17 kiedy zamykają, a żadnego kontaktu ani widu ani słychu. Jesteśmy z daleka, więc nie marnując więcej czasu po prostu wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy po kota, zeby nie pocalowac klamki.
Ledwo udało nam się go (jak się okazalo dawno już wybudzonego) wydębić do domu. Jestem przekonana, że sami z siebie by do nas nie zadzwonili, a gdybysmy my sie kontaktowali telefonicznie, zamiast po niego po prostu przejechać, uslyszelibysmy, że "musi" zostać na noc w szpitaliku, gdzie "opieka"pewnie polegalaby na niepotrzebym przetrzymaniu go w stresie i o glodzie w zimnym kennelu (już po samym zabiegu był bardzo wychlodzony, wole nie myslec jaki zziębnięty, glodny i zestresowany byłby tam gdzyby go przetrzymali cala dobę).

Pomijam też juz fakt zlecania kolejnych i kolejnych badan (co mają problemy z nerkami do choroby oczu???), bo o tym można by napisać książkę, ale dla pełnego obrazu - wzięłam wyniki (nawiasem fatalne) uzyskane za pośrednictwem tej kliniki z vetlabu do mojego lokalnego "zwyklego" weta. Wet złapał sie za głowę i kazał wszystko powtórzyć, bo podobnież metoda robienia tych badań na maszynach jest o kant duży roztrzaść za przeproszeniem. Więc powtórzyliśmy wszystko za kolejne 500 zł. Te same parametry wykonane w innym laboratorium i nagle wszystkie w granicach normy... Bez żadnych dziwacznych odchyleń które wyszły w Orzeszu (co stan kota potwierdzał, bo poza problemem z okiem jest zdrowy jak rydz). Konkluzje do wyciągnięcia na własną rękę. Dodam tylko ze w ciągu 4 miesięcy "leczenia" zostawiłam tam min z 5k.

ElonMuzg

 
Posty: 2
Od: Wto lis 07, 2023 23:03

Post » Śro lis 08, 2023 14:12 Re: Klinika wet. w Mikołowie - OSTRZEŻENIE

ElonMuzg pisze:Widzę że w 2023 niewiele się zmienia. Miałam uderzająco podobną sytuację - kot po zabiegu, do odbioru późnym popołudniem jak się wybudzi, mamy czekać na telefon z kliniki. Czekamy, czekamy, zbliza się 17 kiedy zamykają, a żadnego kontaktu ani widu ani słychu. Jesteśmy z daleka, więc nie marnując więcej czasu po prostu wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy po kota, zeby nie pocalowac klamki.

Ledwo udało nam się go (jak się okazalo dawno już wybudzonego) wydębić do domu. Jestem przekonana, że sami z siebie by do nas nie zadzwonili, a gdybysmy my sie kontaktowali telefonicznie, zamiast po niego po prostu przejechać, uslyszelibysmy, że "musi" zostać na noc w szpitaliku, gdzie "opieka" pewnie polegalaby na niepotrzebym przetrzymaniu go w stresie i o glodzie w zimnym kennelu (już po samym zabiegu był bardzo wychlodzony, wole nie myslec jaki zziębnięty, glodny i zestresowany byłby tam gdzyby go przetrzymali cala dobę).

Pomijam też juz fakt zlecania kolejnych i kolejnych badań, bo o tym można by napisać książkę, ale dla pełnego obrazu - wzięłam wyniki (nawiasem fatalne) uzyskane za pośrednictwem tej kliniki z vetlabu do mojego lokalnego "zwyklego" weta. Wet złapał sie za głowę i kazał wszystko powtórzyć, bo podobnież metoda robienia tych badań na maszynach jest o kant dupy roztrzaść za przeproszeniem. Więc powtórzyliśmy wszystko za kolejne 500 zł. Te same parametry wykonane w innym laboratorium i nagle wszystkie w granicach normy... Bez żadnych dziwacznych i wyimaginowanych odchyleń, które wyszły w Orzeszu (co stan kota potwierdzał, bo jest zdrowy jak rydz). Konkluzje do wyciągnięcia na własną rękę. Dodam tylko ze w ciągu 4 miesięcy "leczenia" zostawiłam tam min z 5k.

ElonMuzg

 
Posty: 2
Od: Wto lis 07, 2023 23:03




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

cron