Witam,
jak w temacie - szukam dobrego weterynarza w Bielsku-Białej dla mojej 3-letniej kotki z zapaleniem dziąseł oraz początkiem problemów nerkowych.
2 tygodnie temu pojechałam z kotką do beskidzkiej kliniki na ul.Szarotki, bo strasznie śmierdziało jej z pyszczka.
Wet od razu stwierdził (oglądając kocią paszczę), że kotka ma FORL - który wytłumaczył mi jako bakteryjne zapalenie dziąseł, którego nie da się wyleczyć... można tylko opóźnić proces, ale zawsze podobno kończy się utratą wszystkich zębów. Kotka przez 4 dni dostawała po 2 zastrzyki (w tym steryd) a później przez tydzień podawałam jej antybiotyk w tabletkach. W sobotę 28.04. miała zabieg sanacji jamy ustnej + usunięto jej 6 zębów (miała szyte dziąsło - tak ją pocięli). Poprosiłam weta (chcąc wykorzystać okazję, że kota była nieprzytomna) o zrobienie USG i badań krwi. Miałam kiedyś kota, który odszedł na niewydolność nerek i jestem na to strasznie wyczulona (a przy nerkach też jest smrodek z pycholka)... niestety na USG są widoczne niewielkie zmiany na jednej nerce + podwyższona kreatynina (norma z kreatyniną to 71-212 a ona ma 239).
Wet zaproponował podawanie przez miesiąc - 2 razy dziennie tabletek na nerki (nie pamiętam nazwy, mam się po nie zgłosić po długim weekendzie) i po miesiącu kontrolne badanie krwi.
Według niego wygląda to na początek niewydolności nerek - chociaż dodał, że nie ma co na razie wyrokować, że być może kreatynina skoczyła jej przez ten stan zapalny dziąseł.
Natomiast totalnie zmasakrowała mnie jego propozycja odnośnie dziąseł - mam nic nie robić, bo wg niego nic się z tym nie da zrobić... kot i tak straci wszystkie zęby... mam po prostu odczekać pół roku i zgłosić się na kolejną sanację jamy ustnej + usunięcie kolejnych ruszających się dziąseł - i tak na okrągło... aż nie będzie czego usuwać.
Nie lubię siedzieć z założonymi rękami i patrzeć jak się zwierzak męczy czy ktoś z Was miał podobny problem?? Czy jest jakiś dobry wet w bielsku - od problemów z dziąsłami/zębami?? Który może doradzić coś więcej niż tylko czekanie?? A jeżeli rzeczywiście nie ma innego ratunku, to może lepiej od razu usunąć kotce wszystkie zęby za jednym razem i nie stresować jej tymi zabiegami co pół roku... zresztą jeżeli z nerkami potwierdzi się ta gorsza hipoteza, to takie narkozy co pół roku wykończą jej nerki całkowicie
Nie mam pojęcia co robić - proszę doradźcie mi coś.
Boję się opierać tylko na opinii jednego weta - z drugiej strony nie chcę stresować mojej kotki-strachajło ciągłymi wizytami u innych wetów... chciałabym pojechać do jakiegoś weta polecanego przez kogoś z podobnym problemem.