Moderator: Moderatorzy
07.2009 Amica pisze:Popieram, korzystam z tej lecznicy chyba już od 8 lat. To z pewnością najlepsza lecznica na terenie Konstancina-Jeziorny. Drugą wetka godną polecenia jest Dorota Muhsam (właścicielka lecznicy), pod której stałą opieką znajduje się mój Kuba.
eurydyka pisze:rowniez serdecznie polecamy, swietny kontakt zarowno na odleglosc jak i podczas wizyty, umie uwiesc psiaka i faktycznie jest specjalista w dziedzinie nerek
08.2010 Dziunia_in pisze:Witam Forumowiczów!
W pełni zgadzam się z "Szeptem" i polecam dr Agatę Tarasek z lecznicy Aquino przy ul. Modlińskiej. Leczę u niej zwierzęta od lat (dwa psy i trzy koty). Jestem bardzo zadowolona. Super fachowiec, fantastyczny człowiek. A co najważniejsze, nie uprawia żadnego cwaniactwa i naciągactwa.
PS.: Słyszałam, że jest również bardzo dobra w leczeniu koni.
Pozdrawiam
Dziunia_in
Deli pisze:Swego czasu, kiedy doktor Dymek pracował jeszcze w Elwecie, chodziliśmy do niego z naszą Szarką. Ma świetne podejście do kotów, jako jeden z niewielu potrafił zapanować nad naszą małą buntowniczką, która u weterynarza zmienia się w potwora, on też po kilku miesiącach nietrafionej kuracji, prowadzonej przez innego weterynarza, wyleczył u Szarki świerzb. Fakt faktem, nasza kota nigdy nie miała poważnych problemów zdrowotnych, więc nie wiem, jak pan doktor sprawdza się w takich sytuacjach.
06.2010 animalcare pisze:odnośnie lecznicy w Babicach: owszem, Pani dr.Marta Byk- bardzo profesjonalne podejście, miła i ciepła dla zwierzaków- podziwiam odwagę z jaką podchodzi do dużych psów
nie polecam natomiast właściciela, niejakiego p.Małkowskiego- zakompleksiony, nadęty oszołom który uważa że pozjadał wszystkie rozumy. najgorsze jest jednak to, że podważa autorytety innych lekarzy. mieszkam na Ursynowie i korzystam z lecznicy na SGGW. według p.Małkowskiego, cytuję "nie potrafią niczego, proszę tam nie chodzić"... to jest etyka lekarska..? kto dał mu dyplom?!
aaa i jeszcze jedno- Pani Ola-stażystka- świetne podejście, oby tak dalej!
12.2010 lilkazwawy pisze:witam, ja z kolei mam bardzo dobre wspomnienia ze współpracy z męską częścią personelu w przychodni w Babicach.
Jakoś tak mam, że w sprawach lekarskich bardziej ufam mężczyznom - ale nie mam zastrzeżeń do żadnej
z pracujących tam Pań doktor. Kiedyś trafiłam na szczepienie do doktora Bednarskiego,
nie miał okazji leczyć mojej kotki , więc może tym bardziej było sympatycznie. Kilkakrotnie byłam
przyjmowana przez Pana doktora Łukasza Popłonkowskiego - i o nim mogę się wypowiedzieć. Zazwyczaj były
to niezbyt poważne dolegliwości (oby tak dalej!), ale zawsze opuszczałam gabinet w pełni poinformowana,
a przede wszystkim przekonana o fachowości p. Łukasza. Zdecydowany i pewny siebie, w pozytywnym sensie.
No i szybko nawiązał nić sympatii z moją urwiską jak się potem zawsze okazywało, również skuteczny
04.2010 xmademoisellex pisze:Ja też korzystałam z usług ów Pani.
Co prawda b. miła i o dziwo jeden z moich nerwusków postanowił się przed nią otworzyć.
Niestety, Pani nie była w stanie pomóc Frankowi i jego sikaniu po za kuwetą.
Doradzała zmianę mieszkania na większe, felivay, psychotropy i esencje Dr.Bacha.
Były kupy w wannie i sikanie po za kuwetą.
Pani proponowała różnego rodzaju wyjścia jak obklejenie wanny taśmą dwustronną jak i miejsca gdzie Franek sikał.
Zastosowałam się do wszystkich poleceń po za psychotropami i esencjami Dr. Bacha.
Pani Jola rozkłada ręce.
Jeden kot sika na podkłady a drugi robi kupę na podkłady.
Mam większe mieszkanie na każdego domownika przypada ponad 10m/k a mimo to problemy wciąż istnieją.
A Frankowi znów przepisano psychotropy do których nie jestem przekonana :/
12.2010 red_she pisze:teraz Ci lekarze fantastyczni sa dostępni równiez w Legionowie, http://www.wet-legionowo.pl
10.2010 kotklopot pisze:Uczennicą p. Beaty była fantastyczna dr Beata Pędziak-Koperska (kobieta czyni cuda, opiera się głównie na stałych pacjentach jeżdżących za nią po całej W-wie, bo warto!).
Dr Beata przyjmuje w środy od 9:00 do 14:00 i w piątki od 15:00 do 20:00 na Wolskiej 69 oraz na Gocławiu przy ul. Umińskiego 1 (omijać właścicielkę, pseudoweta!!!) w poniedziałki, wtorki (nie pamiętam godzin) i czwartki od 17:00 do 22:00 oraz co drugi weekend. Tel. do dr: 602 473 883. Kobieta-anioł.
11.2010 Marcelibu pisze:Tu inna wersja zdarzeń:
Ze względu na to, że właściciele lecznicy Wila-Vet są poruszeni całą sytuacją i bardzo zależy im na wyjaśnieniu, poniżej wklejam to, jak przedstawia pani doktor wet., która przyjmowała pacjenta, o którym mowa w pierwszym poście:Witam,
W odpowiedzi na zarzuty jakie się pojawiły w internecie, postanowiłam zabrać głos w tej sprawie. Jestem lekarzem weterynarii, który przyjmował z nocy 31.10 na 01.11 kota z panleukopenią. Właścicielka zadzwoniła do lecznicy ok. 2.00 i spytała się czy można u nas założyć wenflon kociakowi choremu na panleukopenie i przedstawiła historię choroby, zapytała o koszta i powiedziała że się zastanowi. Pół godzinny później ponownie zadzwoniła i powiedziała że wybiera się z kotem do lecznicy. Pani przyjechała ok. godz 3.00 do lecznicy, powiedziała ze kotek leczony jest od kilku dni, ma zalecenia od innego lekarza, a pani podaje mu sama leki i poprosiła mnie tylko i wyłącznie o zmianę wenflonu. Na stół położyłam ligninę i założyłam rękawiczki, a pani podłożyła kocyk, więc zarzuty że kot leżał na zimnym stole są bezpodstawne. Najpierw sprawdziłam czy stary wenflon działa, był niedrożny, wiec zdjęłam go i wcale nie nieudolnie jak opisuje to właścicielka, tylko ostrożnie żeby nie sprawiać bólu zwierzęciu. Łapkę wygoliłam, bo takie są zasady przy zakładaniu wenflonu, żeby lepiej widzieć żyłę, jak również ze względu na antyseptykę. Pani poprosiła o fioletowy wenflon, który zrolował się przy zakładaniu, wzięłam więc drugi- większy, żółty i próbowałam założyć. W międzyczasie właścicielka cały czas mówiła że to strasznie musi boleć kota, ze to bolesne, chociaż kotek był spokojny i założenie venflonu nie jest bolesnym procesem i wie to każdy, kto miał zakładane dojście dożylne, może tylko nieprzyjemne. Właścicielka powiedziała że jej słabo, nie chciała współpracować, a na prośbę jej męża że on przytrzyma kota nie chciała się zgodzić. Pani stwierdziła, że kot i tak ma innego lekarza i wybiera się do niego rano, że nie chce żebym zakładała venflon i wyszła nie uiszczając nawet zapłaty. Mąż właścicielki kotka przeprosił mnie za zachowanie żony i zapłacił równowartość 2 wenflonów, czyli 20 zł. Po wizycie odkaziłam stół virkonem, a cały zabieg przeprowadzałam w rękawiczkach, tak żeby nie mógł się zakazić żaden inny pacjent.
W odpowiedzi na zarzuty właścicielki kota, chcę powiedzieć, ze nie sprawiałam krzywdy zwierzęciu, chciałam pomóc i założyłabym venflon gdyby dała mi dokończyć. Każdy lekarz wie, ze zakładanie wenflonu u małego, chorego kociaka może być trudne i nie zawsze się udaje za pierwszym razem i nie świadczy to koniecznie o doświadczeniu. Medycyna to nie matematyka. Co do zarzutu o niedoświadczenie moje jako lekarza, to pracuję w zawodzie od 3 lat, zakładałam już wenflony wiele razy, również 3 tygodniowym kociakom chorym właśnie na panleukopenie. Tym razem też bym założyła przy odrobinie wspólpracy własciciela, bo to w naszym zawodzie jest bardzo ważne. Co do zarzutu, ze nie zajęłam się kociakiem chorym na panleukopenie, to pani na wstepie zaznaczyła ze chodzi tylko o venflon, że nie oczekuje ode mnie nic więcej, że kot jest już leczony w innej lecznicy.
Na koniec mam prośbę do właścicielki kota, ponieważ wyszła nie zostawiając danych proszę o kontakt z naszą lecznicą, żebyśmy mieli okazje na wyjaśnienie tej sytuacji, ponieważ oskarżać kogoś w internecie jest bardzo łatwo. Ja chętnie porozmawiam z tą panią i wyjaśnię wszystko, ponieważ te oskarżenia są bezpodstawne, godzą w dobre imię lecznicy jak i moje, a jeśli ktoś oskarża bezpodstawnie to musi się liczyć z konsekwencjami.
Lek wet Aleksandra Emanowicz
Nadmieniam, że lecznica robi naprawdę duże wysiłki celem skontaktowania się z forumowiczką Sacilla - podane zostały na wątku numery telefonów z gorącą prośbą o kontakt.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości