Chciałabym uzyskać od Was porady czy mam walczyć czy sobie odpuścić walkę z weterynarzem w sprawie jego błedu w leczeniu co doprowadziło do smierci kota . Obecnie sprawa będzie prowadzona przez Krajowym Rzecznikiem w Warszawie , ponieważ Rzecznik Okręgowy po 11 miesiącach od złożenia skargi umorzył postępowanie twierdząc ogólnie w uizasadnieniu , że lekarz leczył kota właściwie ( objawowo) i przez cały ten okres zbywał mnie jak dzwoniłam by się czegoś dowiedzieć.
poniżej wrzucę kawałek mojej skargi i zażalenia i proszę o poradę czy walczyć czy zapomnieć.
Dziękuje
W dniu 21 lutego 2011 r. udałam się do Przychodzi Weterynaryjnej …….z moim 11-letnim kotem w celu pobrania krwi do badań i zbadaniu kału , gdyż zaniepokoiło mnie jego lekkie schudnięcie . Poza tym kot nie miał żadnych innych objawów klinicznych, co potwierdza karta informacyjna , był ruchliwy , miał apetyt .
Po wykonaniu badania krwi postawiono diagnozę : podejrzenie niewydolności nerek i zalecono 2x dziennie podawanie kroplówek i zakupienie karmy Renal.
22 lutego rano pojechałam więc z kotem do przychodni na podanie kroplówki . Pani dr …. uspokoiła mnie , że wyniki są nieznacznie podwyższone , że szybko zauważyliśmy problem i sama kroplówka wystarczy , nie trzeba podawać żadnych innych leków . Przed podaniem pierwszej kroplówki zważyłam kota w przychodni – ważył 3,8 kg. Przez kolejne dni jeździliśmy z kotem 2x dziennie do przychodni na kroplówki . Codziennie go ważyłam i ku mojemu zdziwieniu i zadowoleniu szybko przybierał na wadze. Jednak w piątek tj. 25 lutego zaniepokoiła mnie jego waga 4,5 kg mimo braku już apetytu i ogólnej apatii kota , lecz mimo moich obaw , nic nie zrobiono i zalecono dalsze podawanie kroplówki. W sobotę 26 lutego rano kot już się przewracał , nic nie jadł , był anemiczny .
Po przybyciu o godz. 9 rano do przychodni i zwróceniu uwagi Pani doktor na objawy kota , zrobiła mu USG i okazało się że ma płyn w jamie brzusznej , narządy mu pływały , zaczął żółknąć . Pani doktor zaleciła podawanie w dalszym ciągu kroplówki , podała mu leki moczopędne i jakiś lek wzmacniający – NIC WIĘCEJ !!!!
Chciałam zaznaczyć ,że żadnego innego leku w sobotę nie dostał , na dodatek sprzedano mi kroplówkę , dano lek moczopędny ( furosemid) , który miałam mu sama wieczorem podać z kroplówką . Wieczorem kot już całkowicie nie chodził , siusiał pod siebie , miał obłęd w oczach. Gdy pojechałam w niedzielę rano z ledwo żyjącym kotem , pani doktor stwierdziła że kot ma zmiany neurologiczne , że nie jest w stanie mu teraz pomóc , podała jakiś antybiotyk, kroplówkę i kazała w poniedziałek przyjechać zrobić wyniki krwi.
Będąc w szoku na postawę i zobojętnienie pani doktor , natychmiast zadzwoniłam do innej kliniki weterynaryjnej w Koninie i wymusiłam wręcz o przyjęcie mojego kota do niej . Przyjęto mnie o godz. 20.00 . Kot był prawie w agonii . Natychmiast wykonano USG i szereg innych badań , stwierdzono powiększoną wątrobę , rozlany w całym organizmie mocznik , nieodwracalne zmiany neurologiczne , bradykardię i wiele innych zmian klinicznych . Niestety mimo wielu starań i 24 -godzinnej opieki w klinice nie udało się już kota uratować. Zmarł 1 marca 2011 r. w niespełna 8 dni po diagnozie o podejrzeniu niewydolności nerek w początkowym stadium choroby.
Nie można zrozumieć postępowania lekarza , który wiedząc że płyny są w jamie brzusznej kota , rozlewa się już mocznik , nie podjął bardziej inwazyjnego leczenia , a tym bardziej czemu nie odstawił kroplówek typu „płyn wieloelektrolitowy” , czemu nie zastosował jak lekarz z innej Kliniki leków osłaniających wątrobę, diuretyków , leków antywstrząsowych itp. , jak można go było leczyć objawowo wiedząc , że mocznik się już rozlał po całym organizmie ?
Jak Pani dr ….. może uważać , że leczyła kota i postępowała właściwie bo utwierdzał ją w tym fakt , że dr …..widział , powtarzam widział a nie badał kota i podłączył może raz mu kroplówkę?!
Nie rozumiem również Rzecznika , który stwierdził , iż zastosowane objawowe leczenie było jedną z możliwych opcji leczenia , że nie zauważył błędów w sztuce lekarskiej , pomimo tego , iż w ciągu niecałego tygodnia leczenia kota przez. Dr …. z diagnozy podejrzenia niewydolności nerek ,w drugiej Klinice stwierdzono oprócz zmian neurologicznych to jeszcze bradykardię , wątrobę ze zmianami obrzękowymi , zmiany odmienniczkowe w obu nerkach , obrzęk części korowej nerek , w jamie brzusznej płyn z elementami włóknia itp.
Czy w takim przypadku wystarczyło leczenie objawowe ?
Przecież leczenie objawowe według definicji to: łagodzące lub usuwające objawy, np.: ból, świąd, nudności itd., nie likwidujące jednak przyczyn choroby.
Ostatnie 24 godziny tj. od soboty rano 26 lutego 2011 r. były decydujące , by kota było można jeszcze uratować , gdyby tylko zmieniono sposób leczenia , jeśli by zastosowano bardziej inwazyjne leczenie , jeśli lekarz nie miał może środków , nie wiem czego jeszcze, wystarczyło by powiedział bym poszła do innej Kliniki , nie zrobił tego , tylko rozłożył ręce i powiedział , że nie może mu już pomóc – to jest właściwe postępowanie?