Sterylizacja na Paluchu

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Pt sty 06, 2012 17:41 Re: Sterylizacja na Paluchu

Szalony Kot pisze:W razie czego - na Paluchu z tego co wiem nie wykonuje się sterylizacji pełnej, tylko usunięcie jajników. Więc nie zdziw się, jeśli na usg zobaczysz jeszcze macicę ;)

:strach:

przecież to bez sensu... :|
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 17:54 Re: Sterylizacja na Paluchu

Mój wet, który jest dobrym wetem, powiedział mi, że teoretycznie przy sterylizacji niepełnej istnieje ryzyko ropomacicza. Jednak w praktyce ropomacicze nie jest spowodowane posiadaniem macicy, tylko hormonami - a te nie mają wpływu dzięki usunięciu jajników.

To ma bardzo wiele sensu, gdy nie ma możliwości stałej obserwacji kotek, a tak jest w warunkach schroniskowych. Ranka boczna jest mniejsza niż brzuszna, mniej się paprze, kotce trudniej przy niej gmerać. Dla kota istnieje mniejsze ryzyko komplikacji w takiej sytuacji.
Unika się np czegoś takiego: viewtopic.php?f=1&t=137493&start=0
Przy sterylce bocznej na takie coś nie ma niemal szans.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 18:17 Re: Sterylizacja na Paluchu

Przy pełnej kastracji dr Karewicz robi rozcięcie na 1-1,2 cm, więc nie wiem czy jest dużo większe niż rozcięciu bocznym. I nic się nie paprze, jeśli wet wie jak się szyje kota. Co za różnica czy rozetnie się kota centralnie na brzuchu czy po lewej czy prawej stronie brzucha?
Nie wydaje mi się też, że kotka ma mniejszy dostęp do ranki na boku niż na brzuchu, bo z jakiej racji?
Co do aktywności hormonów i ew. zagrożeniu ropomaciczem się nie wypowiem, bo nie wiem.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 18:25 Re: Sterylizacja na Paluchu

Ja wiem i dlatego mówię ;)

I tak jak opisujesz można ciąć, jak się ma czas. Kastracja boczna jest dużo szybsza niż brzuszna, a w schronisku ważne jest, by to zajęło jak najmniej czasu.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 18:34 Re: Sterylizacja na Paluchu

Yyy... ale sama pełna kastracja może trwać, nie wiem, 15 minut? Jakby się postarać to i krócej. Teraz nie pamiętam, bo nigdy nie było mi do szczęścia potrzebne obliczanie ile kastracja trwa, ale byłam wolontariuszką w Koterii i obserwowałam weta kastrującego w innej lecznicy, sama kastracja nie trwa długo. A żeby z powodu 5 minut zostawiać w kocie macicę, to ja tego nie rozumiem :roll:

I nie rozumiem też co ma do tego przykład tego wątku: viewtopic.php?f=1&t=137493&start=0
Nie przekona mnie to, że kastracja pełna z rozcięciem brzucha jest zła :twisted: To nie ma nic do rzeczy.
I jak dla mnie, nikt w wątku nie wytłumaczył do tej pory CO było przyczyną złego stanu zdrowia kotki. To, że ktoś tam pisze, że "weterynarz źle wykastrował i dlatego to wszystko" to yyy... no nie przekonuje mnie to. Z tą kotką coś po prostu było nie tak. Sama kastracja nie może zaszkodzić. Chyba że lekarz operujący nie wie co robi.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 18:35 Re: Sterylizacja na Paluchu

*anika* pisze:Yyy... ale sama pełna kastracja może trwać, nie wiem, 15 minut? Jakby się postarać to i krócej. Teraz nie pamiętam, bo nigdy nie było mi do szczęścia potrzebne obliczanie ile kastracja trwa, ale byłam wolontariuszką w Koterii i obserwowałam weta kastrującego w innej lecznicy, sama kastracja nie trwa długo. A żeby z powodu 5 minut zostawiać w kocie macicę, to ja tego nie rozumiem :roll: [a, dopiszę, co mi tam: samo zawiązanie supełka jeszcze na trzonie macicy prócz tylko na jajnikach to różnica czasu 2 minut. Więc to mnie nadal nie przekonuje 8) reszta operacji wygląda tak samo]

I nie rozumiem też co ma do tego przykład tego wątku: viewtopic.php?f=1&t=137493&start=0
Nie przekona mnie to, że kastracja pełna z rozcięciem brzucha jest zła :twisted: To nie ma nic do rzeczy.
I jak dla mnie, nikt w wątku nie wytłumaczył do tej pory CO było przyczyną złego stanu zdrowia kotki. To, że ktoś tam pisze, że "weterynarz źle wykastrował i dlatego to wszystko" to yyy... no nie przekonuje mnie to. Z tą kotką coś po prostu było nie tak. Sama kastracja nie może zaszkodzić. Chyba że lekarz operujący nie wie co robi.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 18:40 Re: Sterylizacja na Paluchu

Po co cytujesz sama siebie? :> to ma jakiś cel? :>

Dla mnie to, że się mniej babrze, to widać gołym okiem. Większość wetów na pełną sterylkę rozcina cały brzuch, zwłaszcza wetów schroniskowych.
To też kwestia styczności z zarazkami - brzuch ma większą szansę na taką styczność niż boczek.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 19:13 Re: Sterylizacja na Paluchu

Cały brzuch?
U nas nacięcie na brzuchu ma długość około 1-2 cm.
No chyba, że sterylka aborcyjna, to wiadomo, że dłuższe.
W Opolu do tej pory nie spotkałam się z nacięciem bocznym.
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34546
Od: Pon sie 21, 2006 14:34


Post » Pt sty 06, 2012 19:50 Re: Sterylizacja na Paluchu

Szalony Kot pisze:Po co cytujesz sama siebie? :> to ma jakiś cel? :>

tylko taki, że w tym dziale nie można edytować swoich postów, a ja automatycznie kliknęłam na przycisk, w miejscu którego normalnie jest "zmień", a tylko w tym dziale jest "cytuj" (kiedy "zmień" nie ma w ogóle) i zanim zauważyłam, że robię cytat ze swojego posta, a nie dopisuję w środku w edycji, to już zdążyłam wysłać. w każdym razie w poprzednim poście dopisałam to:

[a, dopiszę, co mi tam: samo zawiązanie supełka jeszcze na trzonie macicy prócz tylko na jajnikach to różnica czasu 2 minut. Więc to mnie nadal nie przekonuje 8) reszta operacji wygląda tak samo]
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 19:56 Re: Sterylizacja na Paluchu

A, ok, to wyjaśnia ;)

Wydaje mi się, że jednak między usunięciem samych jajników, a dodaniem macicy do tego jest różnica też w samopoczuciu kota i w komplikacjach właśnie. Bo dla mnie to większa operacja nawet tak objętościowo.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 19:57 Re: Sterylizacja na Paluchu

Szalony Kot pisze:Większość wetów na pełną sterylkę rozcina cały brzuch, zwłaszcza wetów schroniskowych.

8O Jezus Maria...

Oni nie powinni mieć prawa zbliżania się do kotek ze skalpelem...

W dzisiejszych czasach każdy nawet "jeszcze douczający się" lekarz może zrobić kastrację rozcinając nie więcej niż załóżmy 3-4 cm. Po co bardziej ciąć? Żeby obejrzeć sobie kotka od środka? :? Przez rozcięcie 4-centymetrowe też wszystko widać.

Tylko przy aborcyjnych albo przy ropomaciczu trzeba rozcinać więcej, bo się całości macicy nie wyjmie przez tak mały otwór. Ale po co przy zdrowej kotce?


Aha. I ja NAPRAWDĘ nadal nie widzę różnicy między kastracją przez cięcie boczne a przez cięcie "brzuszne". Jak wet nie potrafi znaleźć jajników przez mały otwór to i tak rozetnie pół kota. A jak wet umie i tnąc po boku kota robi rozcięcie na 2 cm to i na środku brzucha by mu nie było potrzebne większe rozcięcie.

No i co za problem zakładać na tydzień kotkom po zabiegach kaftaniki, coby się nic nie zakaziło?
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 20:05 Re: Sterylizacja na Paluchu

Szalony Kot pisze:A, ok, to wyjaśnia ;)

Wydaje mi się, że jednak między usunięciem samych jajników, a dodaniem macicy do tego jest różnica też w samopoczuciu kota i w komplikacjach właśnie. Bo dla mnie to większa operacja nawet tak objętościowo.

Widziałaś kiedyś kastrację kotki na żywo? 8)

Ja co prawda nigdy nie byłam (no i dobrze, bo by mnie nerwy poniosły :roll: ) przy kastracji niepełnej (czyli przy zostawieniu macicy), ale to różni się tym:
- przy kastracji pełnej są dwa węzełki za jajnikami (tak, żeby kotek nie zaczął krwawić jak mu się te jajniki wytnie ;) ) i jeden porządny na trzonie macicy. Robi się trzy razy "ciach ciach" przed tymi trzema supełkami i już
- przy kastracji niepełnej chyba (bo mówię, że nie byłam) trzeba założyć cztery węzełki: dwa za jajnikami, dwa przed.

różnica ilości wyciętych "flaczków" to jakieś 10 cm długości i pół cm szerokości.

Nie bardzo rozumiem jaki jest sens w zostawieniu "nieczynnego" narządu w kocie.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 20:13 Re: Sterylizacja na Paluchu

Bo kaftaników nie ma. Bo kaftaniki niemal każdy kot ściąga. Bo koty są nieraz półdzikie i nie można im założyć ich ponownie.

Dla mnie po Twoim opisie jednak wnioskuję, że kastracja pełna jest bardziej inwazyjna. Bo wycina te 10 cm w stworzeniu, które samo w sobie ma niewiele więcej.

Nie wiem, tak brzmisz, jakbyś nigdy w schronisku nie była :roll:
Bez obrazy.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 20:16 Re: Sterylizacja na Paluchu

W schronisku byłam kilka razy, ale unikam jak mogę (nie chcę narażać na pp moich kotów).
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości