Poszukuję dobrego weterynarza z Żywca lub Jeleśni, ewentualnie gdzieś w okolicy, który potrafi walczyć z panleukopenią.
W ciągu tygodnia straciłam kotkę i trójkę młodych. Dopiero z czwartym zdążyłam do weterynarza - uznał za zatrucie i na to leczył. Zbyt późno odkryłam istnienie pp i to, że wszystko idealnie do niej pasowało... Kociak odszedł.
Nie wiem, czy piąty kociak jeszcze nie zachoruje i chcę mieć pewność, że w razie czego trafi w najlepsze możliwe ręce.