WROCŁAW i dolnośląskie

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Wto maja 07, 2002 21:59 WROCŁAW i dolnośląskie

WROCŁAW

Chciałam polecić ludkom z Wrocławia szczególnego weterynarza, przesympatycznego dla zwierząt i ich włascicieli. Dr Piotr Stochnij z ul. Grabiszyńskiej 46. Absolutny fachowiec, oddany i rozumiejący histeryczne wielbicielki kotów. Szczerze polecam, zainteresownym służę dodatkowymi informacjami.

10.2010 KAMIA pisze:Teraz jest na ul. Trwałej 7 http://www.dolvet.pl/


kasiek41 17.11.2012 pisze:

ODRADZAM!!! Absolutnie omijajcie lecznicę na Trwałej i doktora Stochnija.

Rok temu straciłam przez niego moją 17 letnią kotkę. Owszem lekarz jest niby bardzo sympatyczny. Dwa lata wcześniej byliśmy u niego i wtedy też odnieśliśmy wrażenie że to lekarz z powołania, sympatyczny, mający podejście do zwierząt - NIC BARDZIEJ MYLNEGO!!!

Zgłosiłam się do lecznicy z moją kotką, gdyż od kilu dni kotce leciała łezka z oka. Dziś to dla mnie banał, ale wtedy to mnie zaniepokoiło, gdyż kotka była z nami od małego i nigdy nie chorowała.Doktor Stochnij obejrzał kota, stwierdził wizualnie że kotka ma jakiś taki szeroki pyszczek po jednej stronie i pewnie jest to wina złego stanu zębów - prawdopobnie pod zębem zebrała się ropa i zatkała kanalik łzowy. Umówił się następnego dnia ze mną na zabieg. Zaniosłam kotkę a wychodząc z lecznicy rozryczałam się jak głupia tak jakbym wiedziała co się stanie.

Doktor Stochnij dał kotce narkozę i DOPIERO w trakcie zabiegu zrobił kotce badania ( w tym zdjęcie RTG) które potwierdziło, że kotka absolutnie nie ma żadnej ropy pod zębami a jest to po prostu rozrzedzenie kości po jednej strony pyszczku i wynika to z wieku kotki.PRZED ZABIEGIEM NIE ZROBIONO KOTCE ŻADNEJ DIAGNOSTYKI KTÓRA POTWIERDZAŁABY PRZYPUSZCZENIA DOKTORA STOCHNIJA i STWIERDZAŁA KONIECZNOŚĆ ZABIEGU.

Mimo tego kotka dostała narkozę i usunięto jej zęby. Po zabiegu kotka miała podawane leki więc jeszcze codziennie byłam w klinice. Niestety kotka po zabiegu przestała całkowicie jeść, z dnia na dzień zaczęła mi słabnąć, słaniała się na nogach aż wreszcie dostała mocznicy i mimo jej ratowania przed dwa tygodnie odeszła. Przeżyliśmy to strasznie.

Dodam jeszcze że ratując kotkę codziennie byłam w lecznicy na kroplówkach, kotka dostawała leki itd. Zapłaciłam za to mnóstwo pieniędzy. Gdy z kotką było już źle oczywiście nie było szans, aby ktoś z kliniki przychodził do domu, aby podawać kotce kroplówki. Znalazłam jednak innego weterynarza, z powołania, który jak zobaczył kotkę w tak bardzo ciężkim stanie przychodził do mnie co wieczór, podawał leki, kroplówki itd. Próbował ją ratować.

Do dziś nie możemy się pogodzić z tym co oni zrobili. Wszyscy w rodzinie, koleżanki z pracy itd. mówili mi, że ewidentnie naciągnęli mnie na pieniądze, że powinnam sprawę oddać do sądu - rzeczywiście nie było żadnych przesłanek aby kotu robić zabieg. Poza tym co to za lekarze, którzy robią zabieg a przed zabiegiem nie robią żadnej diagnostyki, która potwierdzałaby jego konieczność. Ja jakoś po tej wcześniejszej wizycie u doktora Stochnija miałam do niego zaufanie i naprawdę pewnych rzeczy nie zauważyłam, myślałam że oni wiedzą co robią tym bardziej, że przy obu wizytach zawsze były przy nim dwie inne lekarki.

Po odejściu kotki ( czego nie możemy przeboleć do dziś bo był to członek naszej rodziny i byłby z nami gdyby nie ten pseudo weterynarz) wystosowałam do lecznicy "odpowiednie pismo". Opisałam całą sytuację, napisałam że uważam że naciągnięto mnie ewidentnie na pieniądze i zwierzę straciło przez nich życie ( zwierze zdrowe, bo lecąca łezka z oka to nie choroba).

Zagroziłam lecznicy, że po pierwsze oddam sprawę do sądu i tak tego nie zostawię. Po drugie zarządałam zwrotu wszystkich kosztów. Wyobraźcie sobie że pieniądze mi zwrócono na podane konto i zrobiono to po cichu, w ostatnim dniu terminu jaki im wyznaczyłam. Nikt od tamtej pory nie skontaktował się ze mną, nie odpisał, nie zadzwonił - pewnie nikt nie miał odwagi,tchórze aby nawet zwyczajnie mnie przeprosić.

Zwrócono mi pieniądze więc przyznano się do błędu i zgodzono się z tym, że mnie naciągnęli.

Dlatego odradzam wszystkim aby tę lecznicę omijali szerokim łukiem.

Ci co tam chodzą ze swoimi pupilami kiedyś będą żałować ale wtedy będzie za późno. Ja też do nich chodziłam, też niby wydawali mi się kompetentni ale do czasu tego zabiegu.

Im zależy tylko na kasie a absolutnie nie na zdrowiu zwierząt.
Życzę wszystkim aby w porę się opamiętali i przestali korzystać z ich usług bo potem będą płakali tak jak my.

W styczniu miną dwa lata od odejścia naszej kotki a my płaczemy po niej dalej i nigdy się z tym odejściem nie pogodzimy, bo to była śmierć bez żadnego powodu - wyłącznie z chciwości tego lekarza.
Ostatnio edytowano Pon lip 14, 2008 21:59 przez Estraven, łącznie edytowano 3 razy

gmisia

 
Posty: 18
Od: Wto maja 07, 2002 14:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 07, 2002 23:47

WROCŁAW

Polecam panią doktor Agatę Uchacz z lecznicy na Januszowickiej. Po prostu uwielbia koty :D
Operowała mojego Wiktorka i od lat zajmuje się Daisy.

04.2009 munabrava pisze:Polecam gorąco AGATĘ UCHACZ z lecznicy przy Januszowickiej. We wtorki i czwartki przyjmuje na ulicy Zawalnej, gdzie swego czasu byłam stałą bywalczynią. Zakocona do granic, fantastyczna osoba. Prowadziła moją wiekową kotkę przy chorobie nerek, a teraz, gdy jest potrzeba, bez wahania udaję się do niej z moją dwójką płaskonosych ;) Widzi rzeczy często bagatelizowane przez pozostałych. Pomogła też w przypadku uczulenia mojego bullaska, gdzie inni weterynarze zawiedli. POLECAM!!
Słyszałam też dobre opinie o lecznicy przy ulicy Jagiellończyka, ale sama jeszcze nie miałam okazji się tam pojawić.

Kasia

 
Posty: 15
Od: Pon lut 04, 2002 23:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 10, 2003 13:42

WROCŁAW

lecznica ŻAKO
vecia Riwana Antczak - zakocona!
na miejscu:
osobny gab.zabiegowy, czyli wyposażona sala do zab. chirurgicznych
weterynarz dietetyk
karmy

dla stałych pacjentów karty, czynne 7 dni w tygodniu!!!

10.2008 spinoo pisze:Cała obsługa jest rewelacyjna, a p Ania Wróblewska działa na moje koty jak najlepszy środek uspakajający.

04.2009 Kruszyna pisze:Również mam do czynienia z gabinetem ŻAKO przy ulicy Bajana. Chodzimy tam z mężem z naszymi kotami i mamy podobnie dobrą opiekę :)

07.2011 DZASTI pisze:Tak też polecam. Chodziłam tam odkąd miałam fretki, no i wiadomo jak już tam to i z resztą zoo (psy, kot) Teraz tam tylko trzeba się telefonicznie umówić i to jest bardzo dobre, bo nie trzeba czekać a przybywa się na daną godzinę i od razu wchodzi.

Aha i jest w niedzielę otwarte, ale jakoś drożej jest wtedy. Tzn jak jest kontynuacja leczenia to nie, ale jak pierwszy raz.


Zofia.Sasza 2.02.2012 pisze:Polecam lekturę :? viewtopic.php?f=1&t=138517


Arundhati 1.08.2012 pisze:Ja od lat chodziłam do lecznicy Żako, gdzie przyjmuje dr. Riwana Antczak oraz Arkadiusz Silny. Kiedyś wszystko było w porządku, ale chyba od sławy i chęci dorobku przewróciło im się w głowie i nie przywiązują wagi do naszych futrzaków. Teraz szukam nowego weta, który będzie skupiał się na leczeniu i opiece nad moimi kotami, a nie na zyskach. Bardzo nie polecam - ceny kosmiczne. Dla przykładu: pół tabletki na odrobacznie kosztuje 12zł... :? Wizyta kontrolna - 45zł. Gdy widzą zdziwione miny tłumaczą się zakupionym sprzętem, że trzeba wydane na niego pięniądze jakoś odrobić, że też muszą jakoś wyżywić swoje rodziny... Pani Riwana raz nawet powiedziała mi, że jak decyduje się na kota do hodowli, to muszę liczyć się z wysokimi kosztami 8O . Owszem, ale badania na Felv/Filv, grupę krwi oraz szczepienie na białaczkę nie powinnam zapłacić ponad 400zł... :!:
Dlatego poszukuję dobrego i rozsądnego weterynarza, który nie będzie zdzierał ze mnie pieniędzy na każdym możliwym kroku...
Amidala & Ferrari & Fionka & Mruczysław

amidala

 
Posty: 693
Od: Czw lut 27, 2003 18:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 30, 2003 10:14

WROCŁAW

qumisia pisze:Chciałam polecić ludkom z Wrocławia szczególnego weterynarza, przesympatycznego dla zwierząt i ich włascicieli.

Nie miałam okazji poznać pana doktora Stochnija, ale mogę polecić świetną klinikę dla małych zwierząt. Lekarze są przemili, sympatyczni i naprawdę są dobrzy w tym co robią. Znam ich dość długo, leczyli moje zwierzaki, których już nie ma niestety przy mnie i zajmują się obecnymi potworkami. Uratowali życie kilku z nich. Klinika nazywa się DORAN i mieści się przy ul. Legnickiej. Służę dodatkowymi informacjami :P

kinus pisze:Podpisuje sie pod tym. Lecznica miesci sie na ul. Legnickiej 25 - dr Molenda. Gdy bylam z Ciapkiem, wet rozmawial tez z karmicielkami, ktore u niego lecza setki kotow. W jego gabinecie stoi puszka z datkami dla bezdomnych kotow. Niesamowity lekarz, cieply, cierpliwy. Nie spotkalam sie jeszcze z takim weterynarzem.


Lena pisze:02.10.2004

Bylam wczoraj u polecanego tu lekarza z lecznicy Doran na Legnickiej 23/25, pana Michala Molendy. Jestem bardzo zadowolona, wszystko mi powiedzial, za wizyte dla schroniskowego kotka nie policzyl, tylko za leki i karme lecznicza, dobre podejscie do zwierzat (moja mala kicia boi sie panicznie lekarzy a u niego byla dosc spokojna - jakis fenomen!) Wiec rowniez dokladam sie do polecenia! Telefon do lecznicy (bo chyba nie byl podany) 071/3591454

W tygodniu pracują 10-19 (ja dzwonilam w piatek proszac by poczekal na mnie po 19 bo nie zdaze dojechac, nie bylo problemu!)
W sobote tez prawie caly dzien ale nie pamietam jak dlugo... do 15 chyba
W niedziele 10-12

Ceny w weekend sa TAKIE SAME JAK W TYGODNIU, pytalam.

Na miejscu gabinet zabiegowy i sklepik z karmami RC Veterinary. Sterylka kotki kosztuje 120zl, wizyta 27zl, szczepienie kota 46zl, szczepienie razem ze wscieklizna 55zl. Maja sprytny preparat na odrobaczanie i odpchlanie psow i kotow. Stronghold, kropelki na kark i dziala na pchly, robali, glisty i swiezb w uszach.


Jastem bardzo zadowolona, kota rowniez.


Lena pisze:moj pierwszy komentarz pochodzi prawie sprzed 2 lat gdy wzielam ze schroniska moja druga i bardzo chorowita kotke Hiene - juz wtedy bylam zadowolona z podejscia lekarzy w Doranie. Melduje ze do dzis - a zaangazowalam sie przez te wszystkie miesiace w ratowanie kotow z www.kocie-zycie.prv.pl i przewinelo sie ich przez moje rece dziesiatki jak nie setki juz - jestem absolutnie i zupelnie zadowolona z tej lecznicy i polecam ja komu moge. O sprawie z kotka mamucika wiem, jednak po 1 znam to tylko z relacji mamucika (lekarzy o ten przypadek nie pytalam nigdy) a po 2 przenigdy nie zawiedli mnie i kotow ktore przynosilam a bylo ich bardzo duzo, wiec nie moge przekreslic ich z powodu jednej sprawy. Jednakze po tej historii (nie wiem czy mamucik powiedziala o tym doktorowi pozniej) zauwazylam ze scisle trzymaja sie zabiegow o 13-14 zeby pare godzin po operacji lecznica jeszcze byla otwarta. Oboje: i pan Michal Molenda i pani Joanna Dabrowska sa naprawde dobrymi ludzmi i specjalistami. I niezmiennie polecam.


wilczycam pisze:Tak kochani! Doktor Molenda to weterynarz kochający swoją pracę i zwierzaki, ktore do niego przychodzą. Jest dobry, przemily i ma swietne podejście do zwierząt. Jedynym mankamentem są kilkugodzinne kolejki do Jego gabinetu...ale czemu się dziwić? w końcu jeździ tam caly Wroclaw!


mamucik pisze:Niestety, ja nie mam dobrych wspomnień. Moja koteczka - ulicznica po sterylizacji u p. Molendy dostała przepukliny - szwy były żle założone i po 2 godz. się rozeszły. Pilnowałam ją jak cerber - na pewno nie zrobiła sobie tego sama. Może sie to oczywiście zdarzyć najlepszemu, niemnej wychodząc z gab. - zapytałam p. doktora jak można się z nim skontaktować, gdyby się coś działo. Odpowiedział, że nie można, bo jego tel jest telefonem prywatnym. A zaczęło się dziać żle już po zamknięciu jego gabinetu. Koteczkę uratował doktor Bernacki, którego wyciągnęłam z domu i jak zobaczył Sówkę nawet się nie zastanawiał, tylko wsadził nas do samochodu i zawiózł do swojego gabinetu na Stabłowicach, który dla nas otworzył. O godz 23 skończył operować Sówkę - oprócz przepuklinki miała wewnetrzny krwotok.
Tak jak napisałam - zdarzyc się to może najlepszemu :!: , wiem, że Lena ma o nim dobre zdanie, ja zaś mam takie zdanie o Lenie, niemniej brak kontaktu tu mógł sie naprawdę źle zakończyć.
To on sterylizował małą, on wiedział jakie i ile dał znieczulenia.
Mała była ponownie operowana po paru godzinach, bardzo ważne było, żeby wiedzieć ile i co dostała - straciła dużo krwi i była bardzo osłabiona. No ale gabinet zamkniety i już. Po prostu.

I to nie pchanie paluszka w oczy tych, którzy dr. Molendę cenia.
Ja wtedy przeżyłam naprawdę horror i długo tego nie zapomnę.


nataleczka 25.02.2006 pisze:Nie moge uwierzyc w to co pisze Mamucik! W Doranie lecze moja kotke, mojego psa, sterylizowalm juz kilka kotek bezdomnych i nigdy mi sie cos takiego nie zdarzylo! Dzisiaj takze jestem po sterylce jednej kotki i jestem bardzo zadowolona. Dla mnie Molenda jest zawsze mily i serdeczny, moze wtedy mial poprostu zly dzien. Kiedys jak mialam niespodziewany wypadek z psem, to gabinet zostal dla mnie otworzony pomimo zamkniecia.
Ja polecam Doran i Molende :)


06.2007 Dark Lord pisze:OMIJAĆ Z DALEKA!Sterylizowałam tam kotkę i też szwy rozeszły się a raczej jedyny założony szew, jeszcze facet wmawiał mi że kotka sobie rozgryzła, ciekawe kiedy jak miałam ją na oku cały czas, dodzwonić się tam nie można, nie odbierają telefonu bo... im przeszkadza, na świerzba dał tylko stronghold i nic więcej a to mało co pomaga,przy zdejmowaniu szwów (założonych drugi raz w innej lecznicy)spytałam się jak z tym świerzbem, zajrzał do uszu i zapytał się mnie czy dać znowu stronghold...bez komentarza, wet pyta się mnie co robić.Nie polecam.


06.2009 Gosia2009 pisze:polecam Doran, zaczełam leczyć tam własnie znalezionego kota oseska i narazie jestem pod ogromnym wrazeniem, mój chlopak leczył tam psy i żółwie, to zaufany weterynarz od lat.


pixxa 9.01.2009 pisze:Wrocław

i ja polecam
Lecznica weterynaryjna DORAN
ul.Legnicka 23/25, Wrocław
tel. (71) 359 14 54

lek. wet. Michał Molenda
lek. wet. Joanna Dąbrowska

Godziny pracy:
dni robocze: 10-19
soboty: 10-17
niedziele: 10-12
święta: z reguły godziny przyjęć jak w niedzielę, ale najlepiej zadzwonić, aby się upewnić

Zamienne dyżury lekarzy (poranne lub popołudniowe) w zależności od tygodnia. Codziennie około 13-15 wykonywane są umówione wcześniej zabiegi chirurgiczne.

Zakres usług:

* Profilaktyka zwierząt domowych (szczepienia, odrobaczanie)
* Leczenie chorób wewnętrznych i zakaźnych
* Dermatologia
* Chirurgia tkanek miękkich i ortopedia
* Stomatologia
* Położnictwo i rozród zwierząt
* Dietetyka weterynaryjna (sprzedaż specjalistycznych karm)
* Zabiegi pielęgnacyjne

Nasz komentarz:
gotowość do pomocy i wielkie serce dla zwierząt
Poza tym ogromne doświadczenie w leczeniu kotów, wspaniałe podejście do pacjentów.



11.2009 Floretta pisze:Niestety muszę odradzić panią Joannę Dabrowską z Doranu.
Antypatyczna osoba, wybierająca sobie opiekunów swoich pacjentów, co niestety odbija się na samych pacjentach. Niestety nie zawsze wykorzystuje wiedzę, jaką posiada, bo są choroby, których się boi - jej strach przed panelukopenią przyczynił się pośrednio do śmierci moich maluchów, bo mimo typowych objawów leczyła je na robaki, zatrucia bakteryjne zamiast zrobić test. Bez komentarza.

Jagna

 
Posty: 201
Od: Pon kwi 28, 2003 11:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 30, 2003 11:58

WROCŁAW
<br>
to i ja dopiszę - najlepszy wet jakiego spotkałam, wyratował moje dwa koty gdy inni już kiwali głowami, że chyba nic z tego nie będzie, ma fantastyczne podejście do zwierząt, doświadczenie w ciężkich przypadkach, cierpliwie i wyczerpująco odpowiada na wszelkie pytania<br>
pracuje przy schronisku na ul. Skarbowców i nazywa się Zdzisław Rak (zawsze sa do niego kolejki :( )

Marta Chrusciel pisze:moge polecic :

dr Raka z Wroclawskiego schroniska :) Jest rewelacyjnym lekarzem :) Mojego pierwszego kota dogladal u nas w domu ( chociaz mieszkalismy kawal drogi od niego i schroniska ), bo twierdzil, ze nie ma sensu narazac malenstwo na stres, wozac go do przychodni. Wykastrowal go bez problemów. Niestety gdy zachorowal poszlismy do innego weta :( i uwazam to za swoj najwiekszy blad, ale o tym pozniej... Naszego drugiego kocura kastrowal u nas w domu, bo tak sie zlozylo ze mieszkalismy w tym samym bloku. Zero komplikacji :) Moim zdaniem dr Rak jest wspanialym czlowiekiem o wielkim sercu, ale przede wszystkim bardzo dobrym lekarzem.


jozefa_m 18.11.2006 pisze:
Odradzam gabinet przy wrocławskim schronisku dla zwierząt przy skarbowców!!!!
Oddałam tam z pełnym zaufaniem na zabieg kastracji mojego 8 miesięcznego kota. Lekarz wydał nam kociaka jeszcze śpiącego a po przyjeździe do domu okazało się, że nasz kot nie oddycha. Na pomoc było juz za późno. Zadzwoniliśmy do lekarza aby zapytać co było przyczyną śmierci i usłyszeliśmy, że gdybać to on sobie może i kropka. Nie tłumaczył się nie powiedział, że mu przykro. Pomyślałm, że był w szoku i myślałam, że zadzwoni na następny dzień ale się myliłam.
Ostatnio edytowano Sob paź 23, 2004 18:02 przez miki, łącznie edytowano 1 raz

miki

 
Posty: 1743
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro gru 31, 2003 21:33

Wrocław
Poliklinika PROVET ( wcześniej Dolwet) a w niej dr Ewa Mierzejewska i specjalista okulista dr Robert Pasławski. Uratował oko Prezesa - persa po przejściach.

05.2009 agalit pisze:ODRADZAM stanowczo wizyty w Przychodni Weterynaryjnej PROVET s.c. (dawniej Dolvet) Wrocław.
Niestety ja i moja mała Kicia miałyśmy mniej szczęścia. Trafiłyśmy na rzeźników.
ODRADZAM!!! Zgadzam się również ze stwierdzeniem innych osób, że dla nich liczy się tylko kasa, a nie dobro, zdrowie i życie zwierzaka.
No niestety moja malutka kociczka po wizycie kontrolnej po sterylizacji miała pecha i natrafiła na Pana Krzysztofa Nabzdyka. Od tego czasu, gdzie "Pan Doktor" wyściskał jej brzuszek w poszukiwaniu kału, kot zaczął marnieć w oczach, zostałam zapewniona, że tak koty reagują i pewnie przeszkadza jej kubraczek, to jak dziwnie rusza łapkami, to możemy jej puścić break dance, to potańczy (słowa Pana Krzysztofa). No niestety prawdopodobnie po tej wizycie rozeszły się jej szwy i kolejna Pani doktor do zmiany szwów, bardzo osłabionej kotce (uprzedzaliśmy, że nie jadła i nie chciała pić) podała jej kolejną bardzo silną narkozę (bez naszej wiedzy i zgody). Kotka teoretycznie się im wybudziła (tego nie wiem na 100%) i niestety przestała oddychać. Niestety nie mam dla nich żadnego wytłumaczenia zabrali mi zdrową, silną i kochaną Kociczkę.
Odradzam wszystkim tą lecznicę, bo lekarze tam mają dyżury na zmianę i nigdy nie wiadomo na kogo się trafi, zwłaszcza jak są ściśle określone terminy wizyt.
Jak chcecie oddać zwierzaczka na nawet tak rutynowy zabieg sterylizacji, to nie zróbcie tego błędu co ja - sprawdźcie dokładnie do kogo oddajecie pupila, poszukajcie ludzi doświadczonych, a nie uczących się dopiero na Waszych kochanych pupilach - ja im uwierzyłam i mam teraz pustkę w domu!!

Chcieliśmy też zwrotu pieniędzy za zabieg, żeby przekazać na schronisko we Wrocławiu ale powiedzieli, że nie mogą oddać nam pieniędzy.


Kicia_ pisze:Bardzo współczuję.
Też nie mam najlepszej opinii o tej przychodni i pracujących tam lekarzach. Leczyłysmy tam dwa schroniskowce, wyciągnęli od nas sporo kasy, a i tak skuteczne leczenie kończyłysmy u innych weterynarzy.

P. Nabzdyk podobno ma specjalizację z chirurgii,a nie był w stanie na zdjęciu, które sam zrobił, rozpoznać nowotworu kości i męczył kota okładami z Aqua Gel-u przez dwa miesiące codziennie (każda wizyta co najmniej 15 zł!). Po tym jak narośl na łapie wróciła do stanu pierwotnego zaproponował identyczną kurację, widząc, że nie przynosi ona efektów. Inny weterynarz, w innej przychodni, bez specjalizacji z chirurgii, od razu rozpoznał nowotwór na zdjęciu RTG i wysłał mnie na UP do dr. Atamaniuka.

Drugi kotek, tymczasowicz Mruczeńki, miał u nich oczyszczany oczodół z pozostałości po amputacji oka przez schroniskowych wetów. Zrobili to źle, trzeba było robić kolejny zabieg (za który oczywiście wzięli kasę bez mrugnięcia okiem, choć powtórka była ewidentnie z ich winy). Przy okazji drugiego zabiegu zarazili kota grzybicą. Nie muszę chyba pisać jak długotrwałe i uciążliwe było leczenie tego paskudztwa. Teraz robimy amputacje w innych gabinetach i widzimy różnicę. Nasi weci robią to inną metodą i oczka goją sie bez problemu.

Spędzając w PROVECIE sporo czasu w poczekalni, byłam też zaszokowana ilością usypianych zwierząt. Szokujące jest też, że pracujący tam "lekarze" potrafią uśpić zdrowe zwierzę na żądanie właściciela.
Odradzam wizyty w tej przychodni.


aggnieszka 17.05.2009 pisze:Wrocław

PROVET - zdecydowanie odradzam!!!
Leczyłam tam rok czasu kocurka u którego rzekomo zdiagnozowali wady nerek (badanie usg u nich robione 2 razy przez dwóch lekarzy wykazało zatartą strukturę nerek i cysty) jak również badania moczu i mocznika były złe. Cała dokuntacja medyczna (a było tego sporo, wykazywała że jest chory) Kot przez ten czas był na diecie renal i urinal. Co dwa miesiące byłam u nich z wizytą, wyniki sie pogarszały i za każdym razem słyszałam że stan kota się pogarsza i za jakiś czas bedę musiała się z nim pożegnać:(
I tak żyłam z przeświadczeniem że kocurek niedługo nas opuści, za namową koleżanki skonsultowalam chorobę u dr Gruszki. Jeszcze raz zrobiono bardzo dokladne badania (usg,krew,mocz) i okazalo się że KOT JEST W SUPER FORMIE -BADANIA IDEALNE :D Jak również nerki!!!
Czuje się bardzo oszukana, niewiem co to za laboratorium, które tak zawyża badania i fachowcy którzy stawiają takie diagnozy!!!!
Mój kocurek przeszedł prawdopodobnie ostro zapalenie pechęrza ale nerki nigdy nie były chore, teraz wiem że dożyję dlugi lat ze mną :D
Plecam dr GRUSZKĘ z Wroclawia
trufla pisze:Polecam PROVET na u; Trwałej 7

Przyjęli mnie w niedzielę ze stajenną kotką, która miała poronienie. Dziś kicia jest już po sterylce, dostała kubraczek i dokumentacje medyczną i całkiem wesoło bryka.
Bardzo miła obsługa, za pierwszą wizytę nic nie zapłaciłam, sterylka 150 zł. W porównaniu do tego co pamiętam ze sterylizacji poprzedniej kotki (gdzie indziej) to bajka.
Polecam serdecznie!

Stella Grotowska pisze:Ta historia bardzo przypomina moją i naszego kota.
Prawie rok temu zrobiliśmy USG w Provecie we Wrocławiu przy ul. Trwałej, które wykazało m.in: "struktura nerek rozmazana, brak wyraźnej granicy kora-rdzeń". Odmówiono mi przegrania obrazu na płytę lub pendrajva, ponieważ aparat USG w Provecie tego nie umożliwia (czy to możliwe?). Jednocześnie wykonano badanie krwi - kreatynina 2,40 mg/dl, mocznik 39,70 mg/dl. Powtórne USG z lutego 2009 zinterpretowane tak samo, kreatynina - 2,50 mg/dl, mocznik 52,20mg/dl. Tym razem dostałam jedno zdjęcie (nieprawidłowości widoczne były w obu nerkach, a wiec zdjęć powinno być chyba co najmniej 2). Miałam podawać kotu renal i częściowo zwykła karmę. Po dwóch miesiącach pojawiło się podejrzenie alergii pokarmowej, a przed zmianą karmy z nerkowej na hipoalergiczną wykonano (u innego lekarza) badania krwi (też kreatynina i mocznik), które były w normie. Ostatnio w moczu pojawiło się białko, co może wskazywać na problemy nerek, wiec mój optymizm nie jest już tak wielki jak po ostatnim badaniu krwi. Ale faktem jest, że na USG wybieram się w inne miejsce.
W Provecie zrobiła na mnie wrażenie jeszcze jedna rzecz. Nasz kot nie należy do tych współpracujących, co oznacza, że USG, a nawet banalne pobieranie krwi wymaga narkozy. Kiedy była pod narkozą, pobrano jej mocz przez "wyciskanie". Ten brutalny sposób na pewno jest czasem uzasadniony, ale w przypadku naszego kota tak nie było, bo akutrat to mogę bez problemu zlapać w domu. Poza tym wyniki były niewiarygodne, wykazały ogromna ilość bakterii Zaproponowano mi badanie na posiew, a pobranie przez wkłucie się igłą bezpośrednio do pęcherza. Powtórzyłam badanie moczu w innym laboratorium i okazało się, że prawie nie ma w nim bakterii.

agalit pisze:PROVET - RÓWNIEŻ STANOWCZO ODRADZAM!!!!

Niestety moja malutka kociczka po wizycie kontrolnej po sterylizacji miała pecha i natrafiła rzeźnika weterynarza. Od tego czasu, gdzie "Pan Doktor" wyściskał jej brzuszek w poszukiwaniu kału, kot zaczął marnieć w oczach, zostałam zapewniona, że tak koty reagują i pewnie przeszkadza jej kubraczek, to jak dziwnie rusza łapkami, to możemy jej puścić break dance, to potańczy (słowa Pana Krzysztofa). No niestety prawdopodobnie po tej wizycie rozeszły się jej szwy i kolejna Pani doktor do zmiany szwów, bardzo osłabionej kotce (uprzedzaliśmy, że nie jadła
i nie chciała pić) podała jej kolejną bardzo silną narkozę (bez naszej wiedzy i zgody). Kotka teoretycznie się im wybudziła (tego nie wiem na 100%) i niestety przestała oddychać. Niestety nie mam dla nich żadnego wytłumaczenia zabrali mi zdrową, silną i kochaną Kociczkę.
Odradzam wszystkich tą lecznicę, bo lekarze tam mają dyżury na zmianę i nigdy nie wiadomo na kogo się trafi, zwłaszcza jak są ściśle określone terminy wizyt.
Jak chcecie oddać zwierzaczka na nawet tak rutynowy zabieg sterylizacji, to nie zróbcie tego błędu co ja - sprawdźcie dokładnie do kogo oddajecie pupila, poszukajcie ludzi doświadczonych, a nie uczących się dopiero na Waszych kochanych pupilach - ja im uwierzyłam i mam teraz pustkę w domu!!!

08.2009 Stella Grotowska pisze:Uwaga Provet,
Historia naszej kotki ma szczęśliwy finał; USG nerek wykonane dziś na Uniwersytecie Przyrodniczym (dr Jan Siembieda) wykazało: "nerki wielkości i echostruktury prawidłowej". Podobnie badania krwi - mocznik, kreatynina, białko albuminy, fosfor, sód, potas, chlorki + morfologia są całkowicie w normie.
Fakt, że dwoje lekarzy z Provetu widziało coś zupełnie innego (i jak wskazuje jeden z powyższych postów nie był to jednorazowy wypadek przy pracy), wskazuje, że pilnie powinni się przeszkolić, albo zaprzestać wykonywania usg, bo to co robią, to działanie na szkodę ludzi i zwierząt.

04.2010 Kamila_wro pisze:ODRADZAM przychodnię PROVED na ul. Trwałej p. Krzysztof Nabzdyk

Takie pisemne zażalenie po śmierci naszego ukochanego 10 mc kociaka rasy brytyjczyk złożyłam p. Kryzsztofowi Nabzdykowi więc wszystko to co tu napisze jest mu znane.

Dnia 17,04 o godzinie 21,45 mąż udał się z 10 mc kotem LiJo do kliniki przy ul. Trwałej, wizyta naszym zdaniem miała być profilaktyczna !!!Bowiem naszym zdaniem kot oddychał "płytko" w każdym razie inaczej niż zwykle dodatkowo jego dzienna porcja karmy nie została zjedzona. Pan dr. K wykonał prześwietlenie żołądka bowiem zasugerował się tym że przy omacywaniu brzucha kot zamiałczał, co wytłumaczył pan dr. że widocznie płytko oddycha bo go boli brzuch itd....
Zażądałam w piśmie zwrot kosztów "leczenia" kota 127 zł Moim zdaniem zostało wykonane nie potrzebnie prześwietlenie żołądka i błędne odczytanie sygnałów choroby kota. Przy takim omacywaniu kota nawet ściskając jemu łapę kot by zamiałczał czy to by znaczyło że kot ma chorą łapę ??!!
Po 5 h od wyjścia z lecznicy 4 rano kot w niewyobrażalnych męczarniach zdechł trwało to 40 min !!! w asyście trójki płaczących histerycznie 7letnich dzieci- widok nie do zapomnienia.
Nie potrafię zrozumieć jak lekarz weterynarii widząc kota m.in rasy brytyjczyk który nie ukończył roku nie skupił się na chorobie HCM ( PKD- wykluczył)
Dodatkowo nie osłuchał serca kociaka które jak sygnalizowaliśmy naszym zdaniem- laików wzbudzało "zaniepokojenie"
Dlaczego nie zostało wykonane USG serca ???
W niedzielę rano po śmierci ukochanego kota wykonałam dwa niezależne telefony do lekarzy weterynarii opisując smutna historię i przy dwóch konsultacjach TELEFONICZNYCH !! obaj lekarze zgodnie uznali że opisałam klasyczne objawy choroby HCM!!!
Proszę zatem mi wytłumaczyć jak p. Krzysztof Nabzdyk widząc kota ( ale go nie osłuchując) nie potrafi zdiagnozować klasycznej choroby kota.
Hodowca u którego kot został zakupiony ( z rodowodem) zapytał jak to możliwe że weterynarz wypuszcza kota w taki stanie mówiąc że rano pewnie będzie ok. a po 5 h kot umiera. Padło pytanie gdzie ja z tym kotem byłam co to za lekarz itd.. a ja no cóż miałam rzeczywiście wrażenie jakbym wysłała męża z kotem do Pana Józka do obory który zna się może na koniach, krowach, świniach ale na pewno !!! nie zna się na kotach!!!
W niedzielę rano po śmierci kociaka udałam się do " lecznicy" prosząc o wytłumaczenie ( p. K.Nabzdyka nie było) usłyszałam idiotyczne przypuszczenie p. doktor że może w takim razie kot miał białaczkę!!! bzdura zupełnie inne objawy !! wystarczy przeczytać w necie żeby to wiedzieć nie trzeba skończyć weterynarii!!! Byłam święcie przekonana że zastrzyk który wykonał p. Krzysztof kociakowi śmiertelnie mu zaszkodził!!! Na szczęście p .Krzysztofa nie i tylko za to mogę być wdzięczna bo inaczej by się sprawa potoczyła. Zreszta co mogłam myśleć p. Krzytofie miało być ok a po zastrzyku kot umiera!! nie powiedział pan kompletnie nic że kot jest poważne chory niby zalegająca kupa w jelitach tka mu zaszkodziła według pana!!!
Gdyby lekarz lepiej znał się na kotach bo nie ma cienia wątpliwości że się na nich NIE ZNA!! a prawidłowo zdiagnozował kota HCM ( sekcja zwłok którą wykonaliśmy to potwierdziła)uniknęli byśmy zbiorowemu przyglądaniu się śmierci w niewyobrażalnych męczarniach kota którego po prostu już z nami nie ma :(
Kastrację kociaczka w wieku 6 mc wykonaliśmy ze względu na negatywne opinie w necie w innej lecznicy, ale nie przypuszczaliśmy że nawet porada potrafi być śmiertelna.
Rozmawiałam z p. Krzysztofem nie widzi swojego błędu, powiedział że u nich nie wykonuje się USG serca ??? a on nie osłuchał kot abo nie jest KARDIOLOGIEM!!! dobre a gdzie to jest napisane który lekarz jest a który nie???!!! Noi za co policzył 127 zł przecież w takim razie każdemu profilaktycznie możecie robić takie - nie potrzebne badania i kasować kasę !! zastrzyk który został wykonał także był bez sensowny!! Odradzam wszystkim a przede wszystkim właścicielom kociaków !!!! Mieszkamy w pobliżu tej " lecznicy" i z kim bym z okolicy nie rozmawiała to każdy ma zastrzeżenia do tej przychodni PROVET

05.2010 spinoo pisze:Problem w tym ze w tej lecznicy jest kilku lekarzy , część z nich prowadzi własne praktyki, pewnie korzystając z gabinetów Provet . Nie bede oceniał ale miałem podobne spostrzeżenia , dopóki nie trafiłem na Pania Anie Cisło Pakuluk . Po pierwsze sama ma koty , po drugie nie naciąga na kase , po trzecie kiedy nie jest w stanie ustalic np. powodu choroby / wyniki ok a jest zle / kieruje do specjalistów na AR , nie kombinuje , nie eksperymentuje. Przyjmuje raz rano , raz na popołudnie , wiec łatwo zapamietac . Jest jeszcze jeden lekarz , czesto w tym samym czasie ale nie pamietam nazwiska , tez nie zły . Mieli fajnego chirurga ale poszedł na emeryture , wiec pewnie jest teraz tak jak jest .
Misia, Misieczka zawsze będziesz w naszych sercach [*] Mróweczek 15.08.2003-06.02.2020 [*] Biedronka maj 2004-18.10.2021 [*] Kitka10.05.2023 [*]
Z nami : Filemon, Maciek, Lilek, Dzidka, MałeMałe, Tobiś, Mufi, Rudek - został w domu, który kupiliśmy..., dziadeczek Domi zgarnięty ze środka wsi

kiwi

 
Posty: 5986
Od: Pt lis 14, 2003 22:32
Lokalizacja: Góry, polskie góry :)

Post » Śro gru 31, 2003 22:35

WROCŁAW

Polecam państwa Wallów z ul. Prafialnej we Wrocławiu. Tel. 368-7071. Przemili i świetni fachowcy.

Anka

08. 2008 SABINKA_AGUSIA pisze:Bylam nie dawno na parafialnej - wlasnie szczepimy szczeniaczka malego u nich i nosowke dostaje....blizej moi przyjaciele mieszkaja tam i dzieki mnie przynajmniej chodzimy we trojke lub wiecej nas osob idzie z mala psinia misia kochana- suczka przesliczna i leczy sie doskonale....

moj pies jest dorosly ma 11 lat- to leczyl sie na grochowej,a teraz na grabiszynskiej blisko pawilonu-wkoncu tam jest dla mnie blizej...

teraz bedzie kolej na moja kochana Sabinke-ktora bedzie miala pierwsz awizyte u lekarza


02.2009 Minia pisze:Gorąco polecam weci państwo Grzegorz i Agnieszka Wall oraz ich asystentka Katarzyna Demczuk. http://www.lecznica.wroclaw.pl/
PRZYCHODNIA WETERYNARYJNA
UL. PARAFIALNA 44/46, WROCŁAW i PRZYCHODNIA WETERYNARYJNA
UL. SOSNOWA 28/2,
BIELANY WROCŁAWSKIE
Pani Kasia jest bardzo miła i uprzejma. Robiła sterylizacje mojej koteczki, pierwszego dnia było kiepsko a na drugi dzień koteczka Mika kręci się po mieszkaniu, wygląda jak okaz zdrowia, teraz odsypia po męczącym dniu.
Po prostu polecam!

AniaWrocław

 
Posty: 11377
Od: Czw maja 29, 2003 23:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 11, 2004 0:47

Wrocław

Hiroaki Kanzawa, mający lecznicę przy Czajkowskiego 73, tel. 325-56-88. Jedyny lekarz, który nie odmówił mi pomocy w Wielkanoc. Na miejscu wszystko, łącznie ze szpitalem!

vienna pisze:Dokładnie....przyjmował do 21.oo..a poczekał aż dojade ze swoim kocurem i robił mu testy do 23 z minutami bo widzial ze stan jest kiepski.wszystko o lecznicy na stronie www.kanzawa.com.pl
Tytan pracy..( w końcu Japończyk :wink: ). fachowiec i wyrozumiały..odpowiada na wszystkie pyania - maglowałam go z godzinę.


vienna pisze:
Ag pisze:Na stronie gabinetu weta Kanzawy jest galeria. Lecznica wyglada bardzo profesjonalnie. I w zwiazku z tym mam pytanie - jak tam z cenami? Wyglada fajnie, ale nie wiem czy na studencka kieszen....

Pozdrawiam
Ag

Ceny nie sa powalające..Wykonanie testu na bialaczkę kosztuje 50 zł..Cennik wisi w poczekalni więc możesz wejśc i przeczytać..Powiem tylko że jest to gabinet wart swojej ceny..Za morfologię krwi, i dwa testy plus dwie godziny pracy lekarza zapłaciłam 150 zł..


Lena pisze:Bardzo polecam. Raz ze super wyposazenie (wszystko na miejscu), dwa ze super podejscie (bylam tam 2 razy z "ciezszymi" przypadkami z Kociego Zycia gdy trzeba bylo usg krew itd pobadac). Pan Kanzawa poswiecil mi mase czasu, jest bardzo dokladny. Nie wiem jakie ceny placi sie u niego za prywatne zwierzaki bo z zadna z moich nigdy nie bylam, ale mi za schroniskowe kotki dwa razy (na dwa ;-) ) nie policzyl za wizyte tylko za leki testy i usg, ale pamietajac jaka jest tam fenomenalna obsluga i studiujac cennik, to powiem tyle - nawet jakby liczyli co do zlotowki tak jak w tym cenniku stoi (tzn za obciecie pazurow podczas wizyty tez ;-) itp ) to powtarzam za poprzednikami - sa naprawde warci swej ceny.

amal63

 
Posty: 25
Od: Sob sty 10, 2004 23:34

Post » Pt sty 27, 2006 21:46

WROCŁAW

Lek wet. Agnieszka Janeczek

Tel. kom. 601 302 486
Konsultacje Lecznica dla Zwierząt
ul.Partyzantów
Wrocław
tel. 071 348 26 01 (po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym).
Od godz.9-13, 16-21.
e-mail: weterynarz@weterynarz.med.pl
http://www.weterynarz.med.pl/
Kinga-Kotki pisze:Jak dobrze pamiętam lek.wet Agnieszka Janeczek prowadzi na TVP1 "Psi psycholog".

10.2010 MaryLux pisze:Ja niestety nie byłam zadowolona z pani Agnieszki Janeczek. Po pierwsze - niepunktualna, na pierwszą wizytę spóźniła się ponad pół godziny. Ja nawet rozumiem, że wpadła w korki, których nie musiała przewidzieć - ale nie była uprzejma mnie uprzedzić o tym, choć znała mój nr tel. i miała przy sobie komórkę. Po drugie - nie zrealizowała na tej wizycie całego zapowiedzianego programu, a kasę wzięła jak za całość. Wypisała receptę na mocnego psychotropa, kazała zadzwonić za tydzień. Próbowałam się do niej dodzwonić, zareagowała 3 dni po umówionym terminie. Wielce się obraziła, bo się dowiedziała, że psychotropa skonsultowałam z wetem prowadzącym moje koty.

06.2011 Dieselka pisze:Nie polecam. tzn znam ją tylko jako behawiorystkę ale jeżeli leczy choroby fizyczne jak psychiczne to dramat.
Zgłosiła się do niej właścicielka z psem którego ja miałam wcześniej na DT. Poszła tam bo jakkolwiek ja sobie radziłam z psem doskonale to właścicielka miała super problemy z lękiem separacyjnym więc zdecydowałyśmy że lepiej jak się tym zajmie specjalista. Dr na wstępie dowaliła super mocne psychotropy, bez żadnego szkolenia, stwierdziła że lęki tak zakorzenione że możliwe że nigdy nie miną albo ma zaburzenia hormonalne(ja przez miesiąc nie miałam z nim problemów a Janeczkowa leczyła pas po tygodniu od kiedy ode mnie wyszedł). skasowała naprawdę sporą kwotę i przestała odpowiadać na telefony.....). Metody szkolenia tej "Pani" ni jak nie przypominają tych z TV. że już nie wspomnę ze najlepszą metodą oduczenia psa lęku separacyjnego który dopiero co trafił do nowego domu jest zamknięcie go na balkonie a odesłanie na swoje posłanie jest zbrodnią bo pies poczuje się odrzucony......

07.2011 MaryLux pisze:No, niestety ja też miałam z nią równie złe doświadczenia. Na pierwszą wizytę spóźniła się o ponad pół godziny (ja rozumiem, że korki, ale ma komórkę, nie była uprzejma zadzwonić), dowaliła kotom mocne psychotropy, kazała się skontaktować po tygodniu. Próbowałam po tygodniu, ale 3 dni mi zajęło dodzwonienie się do niej. I obraziła się na mnie, bo jej powiedziałam, że ŻADNYCH leków (a tym bardziej mocnych psychotropów) nie podam kotu bez porozumienia z lekarzem prowadzącym, nagadała mi różnych głupot i kazała w tym układzie zwracać się do prowadzącego o porady psychologiczne dla kotów. Ćwiczeń nie zrobiła żadnych, a skasowała tak, jakby cały zapowiedziany program zrealizowała.


bibio 16.08.2011 pisze:- dr A. Janeczek - behawiorysta- Płaci się z góry za terapie ,która wg słow tej pani ,ma trwac okolo miesiaca. Wizyta ( w tym obserwacja zachowania i wywiad) miala trwac 2 godziny .Niestety z powodu spoznienia sie tej Pani wizyta trwala niecale 1,5 h. Zapisala silny psychotrop ,po ktorym zwierzak chodzil "otumaniony" i spal przewaznie. Mialam sie konktaktowac telefonicznie.Poczatkowo Pani odbierała telefony i konsultowalysmy dawke i sposob postepowania przez tel. Po któryms razie,Pani Dr nie odbierala tel. i pomimo nagrania sie na sekretarke nie odzwaniala...Przestala sie interesowac swoim pacjentem,za ktorego przeciez pobrala kase wcale nie malą ,z góry. Jestem zniesmaczona brakiem profesjonalizmu.
.Przerwalam terapie,która okazala sie zbedna ,patrzac z pespektywy czasu.
Kicia... 16.09.2016 (*)

mamba luna

 
Posty: 1509
Od: Pon gru 19, 2005 0:14
Lokalizacja: kielce

Post » Śro kwi 19, 2006 12:10

WROCŁAW

a ja bardzo polecam dr Łukasza Chromego, ktora ma swoj gabinet - Maxivet - na ulicy Ślicznej 22a, jest strasznie pomocny, przemily, sterylizowal moją kotke, wszystko bylo jak najbardziej w porzadku, szew kosmetyczny, kicia sie nim nie interesuje, dostalam ja juz wybudzona, naprawde bardzo polecam!!! a tu jego stronka:
http://maxivet.pl/ w gabinecie dr prowadzi rowniez sklepik z karmami weterynaryjnymi RC :)

29.01.2007 Maraska pisze:Polecam dr ŁUKASZA CHROMEGO, który urzęduje w swoim gabinecie "MAXI-VET" przy ul. Ślicznej 22a we Wrocławiu (pn - pt 9 - 20 z przerwą 14-16 oraz sobota 10-14) Tel. 071 790 30 72.Naprawdę dobry lekarz, szew po sterylizacji mojej Gwardusi był malutki i szybciutko się wygoił. Kotka po zabiegu dostałam już wybudzonego razem z antybiotykami i przyciętymi "tipsami" :D

Pozdrawiamy Miaułł miaułłł :cat3:


Niniel pisze:Gabinet przy ul. Ślicznej już nie istnieje.
Obrazek
Obrazek

sundarii

 
Posty: 142
Od: Śro gru 28, 2005 11:35
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 22, 2006 18:12

WROCŁAW

A ja polecam EKOVET
ul. Metalowców 29b
tel. 071 373 83 50 /-51 /-52

http://www.ekovet.pl

Mili i wykwalifikowani lekarze, którzy odpowiadają na każde pytanie, a i sami opowiadają wszystko co tylko właściciela zwierzaka może zainteresować. Nie jest drogo, mają szpital i sklepik, a w gabinetach jest naprawdę czysto. Nie robią nic na siłę i za wszelką cenę chcą zminiamalizować stres zwierzaka.

Przynajmniej takie jest moje zdanie.

aoife 22.02.2007 pisze:
szczególnie nie polecam EKOVETU ! ! !

stwierdzili chorobę trzustki (niewydolność - co zdarza się bardzo rzadko u kotów) na podstawie jednego badania (a tego diagnozować opierając się na jednym nie można i wynik nie jest jednoznaczny z tą chorobą! ) kotka niestety odeszła [*] - bardzo było mi smutno, że wcześniej nie zawiozłam jej do lepszej lecznicy. owszem, pojechaliśmy na...

AKADEMIĘ ROLNICZĄ, którą szczerze POLECAM!
tam szybko zaczęli ratować malutką, ale nie zdążyliśmy dojechać do domu - po prostu było już za późno, kotka była w bardzo złym stanie, zmarła... tam powiedzieli nam, że w EKOVECIE popełnili cholerny błąd! i leczyli ją nie na to co trzeba...
na AR wyleczyli też mojego kocurka z kamicy moczowej - uratowali mu życie. nigdy się nie poddają, walczą do końca, profesjonalni.


12.2009 Dyshia pisze:Chciałam wszystkim polecić klinikę weterynaryjną EKOVET, mieszczącą się przy ulicy Metalowców 29b. Pracuje tam zespół zarówno doświadczonych, jak i młodych lekarzy, nie kierujących się rutyną, oraz da się poznać, że nie brakuje wśród nich miłośników kotów. :D

Mój pierwszy kontakt z nimi wywarł na mnie niesamowicie pozytywne wrażenie, gdy udałam się tam z moją kotką po upadku z 7-go piętra. Oglądał ją cały zespół lekarzy, wspólnie decydowali, które badania wykonać, aby dostarczyć jej jak najmniej stresu, oraz zdiagnozować wszystkie możliwe urazy wewnętrzne. Nie opuszczał ich przy tym dobry humor, dzięki czemu i ja przestałam się tak denerwować...

Podczas następnej wizyty bezbłędnie zdiagnozowali u niej depresję, związaną z pojawieniem się drugiego kota, objawiającą się, hmm, najprościej mówiąc, zabiedzeniem... Zamiast wykonywać szereg nieprzyjemnych badań, jak doradzali inni, wystarczyło tylko więcej uwagi i sama zaczęła przybierać na wadze.

Również na dniach, gdy sterylizowałam tam kocura, poza wyczerpującym opisem, jakie zmiany zachodzą w organizmie kota po tym zabiegu, weterynarz zaoferował mi próbki karmy dla kastrowanych kotów oraz pomoc telefoniczną, gdyby mnie jeszcze jakieś pytania dręczyły (z której skorzystałam niemal zaraz po przyjściu do domu :wink: )

Nie wiem, jak ci lekarze sprawdzają się w kontaktach z psami, myszami i wężami, ale jeżeli chodzi o koty, są naprawdę godni zaufania.



ODRADZAM natomiast wszystkiego rodzaju "Interwet", a już w szczególności ten na Drzewieckiego. Nie dość, że ceny mają tam bardzo wysokie to jeszcze lekarze sprawiają wrażenie jakby pierwszy raz widzieli kota.

Lena pisze:W Interwecie na Januszowickiej i na Drzewieckiego dyzury ma dr Radek Tos (miedzy innymi) ktorego nalzy goraco polecic - Medira moze powiedziec wiecej. A co do reszty - popieram przedmowczynie. Intervet nalezy omijac, poza tym jednym lekarzem.


princessa2013 20.03.2013 pisze:JA polecę Ekovet na ul. Metalowców. Miałam dwie chore, małe koteczki. Jedna miała koci wirus na oku, druga dostawała wrzody na brodzie. Leczenie było bardzo długie. Lekarze są bardzo mili. Widzieli nasze starania i nie brali od nas za każdym razem pieniędzy. Kotki jeździły tam bez stresu.
Pani MAgda bardzo dobrze znała ich sprawę i to ona uratowała im życie, nie pomogę pominąć doktora okulistę, który udzielił nam wielu cennych informacji.

lovelka

 
Posty: 3
Od: Pon lut 20, 2006 14:17

Post » Pon lip 31, 2006 20:26

WROCŁAW

Gorąco polecam panią Beatę Lisiecką, która przyjmuje na ulicy Hłaski (Muchobór Wielki). Jest to kobieta o wielkim sercu, nie odmówiła nam jeszcze pomocy, nie tylko przy bezdomnych kotach, ale też np. przy będącym u kresu życia tchórzu. Mam wrażenie, że bardzo przywiązuje się do swoich pacjentów (im większa bida, tym większe przywiązanie).

Przyjmuje: pon-pt od 11 do 20
sob od 10 do 14
tel. 071 794 62 42

Nie ma problemu, żeby się z nią skontaktować pod numerem prywatnym po godzinach pracy, jeśli coś się dzieje nieprzewidzianego. Kilka razy sterylizowała lub kastrowała moje koty, zawsze z największą uwagą, przy niewielkiej dawce "usypiacza". Gdy kotek spał, miał czyszczone uszka i inne wymagające tego okolice.

Jest to dla mnie prawdziwy wet z powołaniem.

Lena pisze:Pani Beata niestety wybyła nam z Wrocławia - wielka strata. Przyjmuje jednak teraz na śląsku - chyba w Katowicach. Colas na pewno wie dokładnie jak ją namierzyć :)


SIEMIANOWICE ŚL. / SOSNOWIEC
Pani Beata pracuje teraz w klinice PROVET w tych dwóch miejscach. Oto adres internetowy:

http://provet.fm.interia.pl/

A ja nie mogę znaleźć podobnego weta na miejscu...
:?
Ostatnio edytowano Pon lip 02, 2007 11:49 przez Colas, łącznie edytowano 1 raz

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 18, 2007 14:20

WROCŁAW

Interwet przy Januszowickiej, doktor Jakub Ćwiąkalski
bardzo dobry diagnosta i chirurg;
kociarz!!! tylko u niego leczę mojego zdechlaka Egocha :D :D

Lena pisze:Muszę tu wyrazić swoją lekką obawę - choć przyznaję, że to sprzed 2 lat więc być może coś się zmieniło jeżeli chodzi o tego pana - oby.

Znam go jeszcze z czasów gdy pracował na Psim Polu w filii Interwetu. Do mojej Hieny - leczonej na tysiące różnych sposobów (co widział bo przyniosłam książeczkę wraz z kotem i wszystkimi wypisanymi antybiotykami, które dostawała) podszedł dość beztrosko. Poleciałam blisko domu do lekarza bo wróciłam późno z zajęć a kot źle wyglądał, tam jeszcze było otwarte. Kotka nagle mimo leczenia znów sie zakichała, zasmarkała i wyglądała znów źle (było to przewlekle chore schroniskowe kocie) a pan doktor próbował mi wytłumaczyć, że to że ona tak kicha i smarka to nic, coś jej się tylko przytkało i nie ma się za bardzo czym przejmować. Za wizyte zapłaciłam jakieś grosze, ale co z tego skoro wyszłam z tubką jakichs kropli do oczu podczas gdy kot świszczał przy oddychaniu i puszczał bańki z nosa? I jeszcze ten ton całej porady jakby naprawdę nic się nie działo (a to była kotka leczona od kilku miesięcy wtedy już i widać to było po zapisach w książeczce). Byłam wtedy bardzo początkującym kociarzem i był to mój prawie pierwszy schroniskowy kot, nie wiedzialam tego co wiem teraz, ale już wtedy dość mnie zaniepokoiło takie podejście.

Jak mówie, to historia sprzed 2 lat a moze nawet ciut dalej, nie bede teraz z kalendarzem w reku liczyc. Mam nadzieje ze jest juz nieaktualna, pan doktor nabył doświadczenia i jest faktycznie tak jak forumowiczka powyzej pisze...


Aktualny adres
Klinika weterynaryjna wrocław interwet
ul Ślężna 136
http://www.interwet.pl/kontakt.htm
mamaoza 18.05.2009 pisze:
Przede wszystkim chciałabym Wam podziękować, dzięki Waszym wskazówkom wiedziałam gdzie szukać pomocy dla mojego kota.

Polecam klinikę Interwet Wrocław, ul. ŚLĘŻNA 136, tel. 0713372929
nie mam porównania co do cen, ale kot miał całodobową fachową opiekę i naprawdę wszyscy się nim troskliwie zajmowali. Dzięki temu przeżył.

Żyje też dzięki panu Jerzemu Kirsteinowi polecam , to weterynarz z Interwetu przy Ślężnej, robił mojemu kotu kolejną operację, jest bardzo cierpliwy, wszystko tłumaczy, ma czas dla pacjenta i właściciela, opiekuje się zwierzakiem aż do pełnego wyzdrowienia.


10.2009 mamucik pisze:Dr Kirstein operował psa moich rodziców - po starciu z amstafem. Eryk miał strzaskaną całą szczękę - zoperowany bardzo profesjonalnie. I bardzo dobra opieka po operacyjna (dziękuję Doktorze, kochamy tego durnego psiaka bardzo)


01.2010 pucio79 pisze:Z czystym sumieniem mogę polecić KLINIKĘ INTERWET przy ul. Ślężnej 136 we Wrocławiu.
Od 3 lat moje zwierzaki są pod opieką Radosława Tosia – lekarz medycyny weterynaryjnej oraz Jerzego Kirsteina – lekarz medycyny weterynaryjnej.
Kiedy mój królik zachorował inny lekarz przez dwa tygodnie faszerował go antybiotykiem i nie było żadnej poprawy, było nawet gorzej. Po jednej wizycie u doktora Tosia nastąpiła niesamowita poprawa i królisia szybko wrócił do zdrowia.
Jeżeli chodzi o doktora Kirsteina to uratował on życie mojemu kochanemu Burasiowi :kotek:
Obrazek Obrazek

Maura

 
Posty: 577
Od: Pon paź 09, 2006 22:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 22, 2007 14:38 Dr Iwona Klimentowska z Januszowickiej, Wrocław

WROCŁAW

Dr Iwona Klimentowska uratowala zycie mojego kota, przywiezionego poznym wieczorem, z zaawansowaną mocznicą i całkowicie zatkanym pęcherzem. Nie przejmowala sie kreatynina 10 ani mocznikiem ponad 300, bo na 300 konczy sie skala w ich maszynie, tylko ogromna iloscia odpowiednio dobranych kroplowek przywrocila go do zycia. Pogotowie na Januszowickiej dziala cala dobe, maja rentgen, usg, mini-szpitalik, od reki robia badania moczu i krwi. Oby nikomu sie takie nieszczescie nie trafilo, ale jesli juz sie zdarzy, ze jakis wet zacznie wam mowic o zlych rokowaniach, to jedzcie tam. Nie zawsze sie udaje, ale mojemu kotu sie udalo. Dr Klimentowska nie poddaje sie nigdy. Jestem jej bardzo wdzieczna.

Jesli chce ktos zobaczyc, jak to wygladalo, to tu jest link do watku:
viewtopic.php?t=56 ... sc&start=0
05.2009 mamaoza pisze:Polecam już tu wymienianą Iwonę Klimentowską, uratowała następny beznadziejny przypadek z mocznicą i też się nie poddała :D

11.2009 magdusiag pisze:Wybraliśmy się dzisiaj do Dr Iwony Klimentowskiej z ul. Ślężnej (była Januszowicka). Był to przypadek, ze akurat do niej... Od razu wykonała potrzebne badania wymaz z nosa z oka. Pokazała jak dać kotu tabletkę... Ceny może nie są małe, choć za takie badania napewno się płaci... ale wolę zapłacić więcej i w końcu zakończyć katar mojego kota, niż ciągle wydawać na faszerowanie jej coraz to nowymi lekami.


Dr. n wet. Iwona Klimentowska zmarła w styczniu 2012 roku.

szahor

 
Posty: 100
Od: Nie lut 11, 2007 1:06

Post » Nie mar 04, 2007 15:25

OLESNICA


Wszystkim z Oleśnicy polecam Lekarza Weterynarii specjalistę chorób Kotów i psów dr n. Jarosława Mazura.Niestety ulicy nie pamiętam.To super weterynarz,bardzo kocha Koty.Przeprowadził już 3 sterylizacje moich Kotek(Dini,Soni i Leidi)i kastrację mojego Fileczka.Zawsze pomaga Kotom..Jednym słowem: WETERYNARZ NA MEDAL :) :) :) :) :) :) :) :) :)
Ostatnio edytowano Czw maja 24, 2007 15:38 przez Kinga-Kotki, łącznie edytowano 1 raz

Kinga-Kotki

 
Posty: 1835
Od: Pon lip 03, 2006 15:52
Lokalizacja: Oleśnica

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości