Moderator: Moderatorzy
kalewala pisze:Pecunia non olet? tak to było?
Nie polecam, wręcz zdecydowanie odradzam - lecznica Rosomak, Łódź, ul.Chryzantem, dr Uzarek.
Nie wiem, i nie interesuje mnie to, czy jest dobrym lekarzem. Być może do zwierząt właścicielskich podchodzi inaczej.
Ale sterylizując kotki w ramach umowy z miastem cięcia 6cm zszywał trzema szwami - nie trzema warstwami szwów, a trzema supełkami. I tak "zszyte" kotki wydawał karmicielom po 48 godzinach. Ile umarło nie wiem, ja widziałam jedną, której szew "tylko" się rozlazł i udało się ją uratować, i drugą, która w po 6 dniach od zabiegu wytrzewiła sie w klatce u karmicielki - nie przeżyła. I one, i dwa kastrowane u niego kocurki zarażone było gronkowcem i paciorkowcem, jeden kocurek nie przeżył. Wszystkie zabiegi odbyły się w odstępie kilku dni i jakoś trudno mi uwierzyć w nieszczęśliwy zbieg okoliczności.
Pisałam gdzie się dało, bez skutku.
mandala20 pisze:W lecznicy "Bernard" na Dąbrowskiego po "znajomości" usypia się zdrowe psy. Wczoraj taką praktykę zastosowała osoba z mojej dalszej rodziny... Piesek miał tylko chorobę skóry i zatkane ucho, ale nie było już czasu i chęci na jego leczenie, zwłaszcza że niedawno pojawił się nowy, śliczny i młody border collie. Pierwsza lecznica, do której się zgłosili, odmówiła uśpienia pieska. Wtyki w "Bernardzie" załatwiły sprawę. Brak mi słów.
casica pisze:Ja natomiast nie mam słów dla takich ludzi jak Twoi dalsi krewni. A co do wetów, nie tylko "Bernard" tak robi inne lecznice też. Nie bardzo im się dziwię bo jeśli ktoś chce się pozbyć psa to się pozbędzie. I w znacznie mniej humanitarny sposób - wyrzuci z samochodu, przywiąże do drzewa w lesie, albo odda do schroniska. W takiej sytuacji chyba jednak lepiej uśpić. ustawa w tym względzie nie bardzo przystaje do rzeczywistości
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości