ŁÓDŹ i łódzkie

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie mar 09, 2014 13:28 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Hej, odświeżę trochę wątek. Będzie długo i nudno!

Z moich własnych, już trochę długich doświadczeń:

mam kotki (dwie), które są znajdami. Obydwie są w podobnym wieku - ok. 2 lat. Kicie przechodziły już wiele. Koci katar, zakażenia układu pokarmowego, choroby układu krążenia, zakażenie uszu, powracające nadziąślaki, itp, itd.. i tak chodzę od lekarza do lekarza, szukając zawsze najlepszego rozwiązania.

Więc po kolei:
SCHRONISKO ŁÓDZKIE, MARMUROWA.
Tak, pierwsza moja wizyta miała miejsce właśnie tam. lek. wet. Anna Wojtczak. Szybko, sprawnie. Chip, odrobaczenie, zaszczepienie. I tyle. Nie ma co się rozwodzić, kobieta zrobiła to mega profesjonalnie i charytatywnie.
LANCET
Mało doświadczony, młody lekarz wet. Piotr Karwalski - przyjmował jedną z kotek - starszą (różnica kilkumiesięczna jest pomiędzy nimi, ale różnią się wyglądem. Starsza jest większa, dlatego nazywana starsza, bądź duża :)). Była to wizyta kontrolna bardziej. Zaszczepienie kolejne, odrobaczenie, sprawdzenie ogólne. Wszystko ok wedle opinii. Natomiast kotka stroniła od jedzenia..

Po kilku dniach kotka nie chciała w zasadzie nic jeść. Chodziła obok szafki z jedzeniem, ale czego bym nie próbowała podać - na nic nie miała ochoty.
Kolejny raz w Lancecie - nadal nie widzą przyczyny. Podali jakiś lek na zwiększenie apetytu i tyle. Chyba nawet "ludzki". W każdym bądź razie - nie pomógł.


W między czasie pojawia się mała - czarno-biała bida. Ostatnia z miotu, wzięta z ulicy, zarobaczona, brudna, niemalże umierająca.

LECZNICA NA CIESZYŃSKIEJ
Tam poszłam z małą, gdyż lecznica była najbliższa miejscu znalezienia kota. Szybkie odrobaczenie, BEZ SZCZEPIENIA, oględziny kotka - wszystko ok. Robaki z brzucha trzeba było wygonić i dopiero później szczepienie.
Zgodziłam się, bo NIE JESTEM WETERYNARZEM i źle na tym wyszłam. No ale cóż, człowiek uczy się na błędach.
Pominęli więc szczepienie (pierwsze w całym życiu dla kotki i, chyba, najważniejsze). Pominęli również świeżbowca w uszach. Pominęli koci katar. Pominęli wychudzenie. Opuchliznę brzucha zdiagnozowano jako robaki - ot tak. Bo popatrzyli.
Zapłaciłam 20 zł. I to była pierwsza i ostatnia wizyta. Pod wszystkim podpisała się lek. wet. Joanna Florczak.


Duża nie je, mała ciężko dochodzi do siebie. Opuchnięte oczko, mokry, "zasmarkany" nos, ledwo się rusza.

LABRADOR
Ruszyłam dalej. Znalazłam kolejną lecznicę, już bliżej miejsca zamieszkania. Lecę z nimi - obecne na miejscu małżeństwo prowadzące lecznicę - najpierw mała. Diagnoza - koci katar. Leki i do domu.
Duża - brak diagnozy. Oględziny - wszystko ok. Nie wiemy co jest, pewnie jest wybredna. Zmienić karmę.


Karma zmieniana częściej niż skarpetki. Kilka razy dziennie dostawała inną. O innym smaku, innej firmy. Uprzedzając od razu - tylko firmy najwyższej półki. Purina, Royal, Sanabelle, BOSCH, Acana, itp.

Małe doszło do siebie. Wcinało dużo i.. w zasadzie wszystko.

ANIMAL
Poszukałam, pogrzebałam w necie i znalazłam "dobrą" lecznicę Animal. Umówiłam się od razu na następny dzień. Poszłam i tam.. "otworzyli" szczękę dużej. A tam masa nadziąślaków.. kot ledwo szczękę zamykał.
SORRY, TAKI MAMY KLIMAT. Jestem cholernie niedoświadczonym hodowcą. Po to łażę do kliniki, żeby to oni wiedzieli, że rutynowa kontrola obejmuje również ZĘBY..
No, nic. Zdiagnozowane, do usunięcia. Znalazł się lekarz-weterynarz-dentysta. Zrobił co trzeba. Poszło 400zł licząc całość. Kota oddali tego samego dnia, pół przytomnego.. Nie znam się, może tak być powinno. Kota zabrałam. Kazali smarować Dentoseptem i patrzeć, czy nie rośnie.
Badanie histopatologiczne tkanki - ok. Koszt - 100 zł.
Badanie krwi - ok. Koszt - 50 zł.
Badanie nerek i tych innych - ok. Koszt - nie pamiętam. Coś ok 50 zł.

Zrobili, kot zdrowy, JE! Jest sukces.

Dwa miesiące, gdy mnie nie było - kot znowu ma narośla. Pojawiły się z dnia na dzień. Jadę znowu - do usunięcia ZĘBY. (Przypominam - kot ma wtedy 1,5 roku). Stwierdzili, że to reakcja uczuleniowa na osad nazębny. Podali kilka sterydów, kilka leków. Niestety nie pomogło.

Zębów kotu wyrywać nie będę.

Mała miała duszności, zrobiliśmy RTG klatki piersiowej. Diagnoza - serce. Koszt 2xRTG - 100zł.


WIERZBOWA
Mega sympatyczny lekarz wet. Grzegorz Król. Ogólne wrażenie naprawdę mega. Szkoda, że nie pomógł.
Nie wiedział, co jest przyczyną nadziąślaków. Szukał i szukał, i szukał, i szukał, i.. szukał. Do usunięcia zęby.

Nie ma takiej opcji.

Dla małej zalecił wizytę u lekarza kardiologa zwierzęcego. Kardiolog zbierał zapisy na dwa miesiące przed. Nie pojawił się. Przepadło. Kotu się "samo unormowało".


CM-VET
Z polecenia - "iść do razu do Mariusza Cicheckiego". No to poszłam. Nikt mi nie powiedział, że to będzie właściciel. I że cała reszta personelu poczuje się cholernie niekompetentna, bo jakaś lalunia z kotkami chce stricte do właściciela.

Ale ok, przyszedł i właściciel.
Nadziąślaki do usunięcia. Przy okazji - zrobić sterylizację.

Mała - też sterylizacja i do tego założenie czipu.

Wszystko zrobione. Nie tak idealnie jak to było w ANIMAL, ale zrobione.
Kotki po operacji nie chciały się wybudzić.. Duża - inkubator. Mała - lepiej jej to szło, więc została w klatce.
Zostały na noc. Szkoda, że płatnie i nikt o tym nie powiedział..

W sobotę byłam na zdjęciu szwów. Mała wyciągnęła sobie sama - ale nie ma zakażenia. Duża - szwy zdjęte i też ok.

Koszt - 850 zł.

A nawet i więcej!

No, prawie 900 zł.

Na szczęście zgodzili się rozłożyć to na dwie raty. Mieszkam w Polsce i zarabiam poniżej średniej krajowej, NIE STAĆ MNIE.. a koty trzeba ratować. Ale rozłożyli na raty i stać mnie na chleb w tym miesiącu, nie jest źle.[/i]

W między czasie polecano mi jeszcze kilka innych klinik, ale po informacjach typu "narkoza na oko", podziękowałam.

W każdym bądź razie - to są kliniki, które miała okazję sama odwiedzić i na kociej skórze przekonać się o umiejętnościach lekarzy. Piszę to nie po to, żeby was w jakiś sposób zniechęcić. Ale żeby pokazać, że nie warto całkowicie zawierzać lekarzom i trzeba mieć dystans oraz patrzeć obiektywnie na zaistniałą sytuację. W tym kraju jak zawsze - we wszystkim trzeba być ekspertem, a szukasz tylko kogoś od praktyki. To jest przykre.

msk

 
Posty: 1
Od: Sob gru 14, 2013 15:36

Post » Pon mar 10, 2014 10:38 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Witam się na forum;]

Czy ktoś zna i poleca/nie poleca gabinet Kameleon na uL Kilińskiego przy Tymienieckiego?
Z młodą i sympatyczną panią dr. Ale pytanie - czy aby dość doświadczoną..

selma

 
Posty: 3
Od: Pon mar 10, 2014 9:42

Post » Wto kwi 01, 2014 21:17 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Gorąco polecam lecznicę Donivet na ul Przełajowej 6 blok 39a na osiedlu Retkinia.
Panie doktor Dominika Kołtyś i Dominika Krzak uratowały mojego kotka, który zatruł się myszką z trutką.
Pozdrawiam.

Michałek 333

 
Posty: 1
Od: Wto kwi 01, 2014 21:09

Post » Wto kwi 01, 2014 21:51 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Michałek 333 pisze:Gorąco polecam lecznicę Donivet na ul Przełajowej 6 blok 39a na osiedlu Retkinia.
Panie doktor Dominika Kołtyś i Dominika Krzak uratowały mojego kotka, który zatruł się myszką z trutką.
Pozdrawiam.

A wyjaśniły przy okazji co masz zrobić by taka sytuacja się nie powtórzyła?
Obrazek

andorka

 
Posty: 13680
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob kwi 05, 2014 21:51 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Bardzo wiarygodne są wpisy osób z AŻ 1 postem i to polecające :D
Obrazek

itaka

 
Posty: 3482
Od: Sob maja 29, 2010 14:43
Lokalizacja: Poznań/Lublin

Post » Wto kwi 08, 2014 20:59 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

itaka pisze:Bardzo wiarygodne są wpisy osób z AŻ 1 postem i to polecające :D

Ilość postów akurat nie ma znaczenia, świadczy jedynie o długości pobytu na forum, nie o doświadczeniu z kotami :wink:

Zaśmiecę trochę temat, ale wydaje mi się, że warto bo ważny.
msk pisze:Dwa miesiące, gdy mnie nie było - kot znowu ma narośla. Pojawiły się z dnia na dzień. Jadę znowu - do usunięcia ZĘBY. (Przypominam - kot ma wtedy 1,5 roku). Stwierdzili, że to reakcja uczuleniowa na osad nazębny. Podali kilka sterydów, kilka leków. Niestety nie pomogło.

Zębów kotu wyrywać nie będę.

[b]WIERZBOWA

[i]Mega sympatyczny lekarz wet. Grzegorz Król. Ogólne wrażenie naprawdę mega. Szkoda, że nie pomógł.
Nie wiedział, co jest przyczyną nadziąślaków. Szukał i szukał, i szukał, i szukał, i.. szukał. [u]Do usunięcia zęby.

Nie ma takiej opcji.


Zaśmiecę trochę temat, ale wydaje mi się, że warto bo ważny.

A czemu się upierasz, że nie, że nie ma takiej opcji?

W wielu przypadkach usunięcie zębów jest jedynym wyjściem. Np. moja kotka, po schronisku, z plazmocytarnym zapaleniem dziąseł (leczonym wszelkimi możliwymi sposobami, które nie przyniosły żadnych rezultatów) ma usunięte wszystkie ząbki. Owszem to radykalne działanie, ale okazało się skuteczne. A kot w warunkach domowych, bez zębów radzi sobie świetnie.

Poza tym, u starszych kotów z sukcesywnie narastającym kamieniem usunięcie zębów można potraktować jako profilaktykę przeciwko pnn.

Idź do polecanego tutaj Centrum dr Seidla, zgłoś się do polecanej tutaj dr Anny Mrozek. I nie upieraj się przy tym zachowywaniu zębów za wszelką cenę.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 09, 2014 19:49 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Lecznica weterynaryjna As - Składowa 37a
NIE POLECAM przychodni AS.

Do przychodni trafiłam ponad miesiąc temu, kiedy to adoptowałam ze schroniska na Marmurowej 5 letnią kotkę. Chciałam po prostu sprawdzić jej ogólny stan zdrowia, odrobaczyć i tak dalej. Pierwsze wrażenie było niesamowite - piękna lecznica, miłe recepcjonistki, młody i miły weterynarz. Według mnie po prostu wyciągali ode mnie pieniądze. Jeździłam z kotem co tydzień na kontrole brudnych uszów, które czyściłam co 2 dni ale nikt mnie nie poinformował, że kot ma świerzb uszny! Jak mówiłam, że kot się drapie to dostała zastrzyk - koszt 60 zł. Badanie krwi - 60 zł, zwykła kontrola raz w tygodniu 50 zł i zabieg na zęby 200 zł, a kotu został jeszcze korzeń po usuniętym zębie. Miarka się przebrała, gdy po zabiegu i narkozie kazano mi podać kotu jedzenie wieczorem. Odebrałam ją o 13, a o 20 dostała niewielką porcję jedzenia. Kot przez godzinę bardzo mocno się męczył, wręcz dusił wymiocinami. Dopiero po tym zajściu czytając w internecie dowiedziałam się, że Pysia nie powinna nic jeść przez 12 h!
Według mnie oni nic nie robią, specjalnie przedłużali wszelkie dolegliwości kota, żeby zarabiać na mnie grubą kasę zamiast jej pomóc. Jestem bardzo zawiedziona i naprawdę nie polecam.

Teraz udałam się do Sfory i po pierwszej wizycie jestem bardzo zadowolona - zobaczymy co będzie dalej.
Obrazek

Artyna

Avatar użytkownika
 
Posty: 503
Od: Śro kwi 09, 2014 19:10
Lokalizacja: Łódź/Sieradz

Post » Śro kwi 09, 2014 20:33 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Artyna pisze:Lecznica weterynaryjna As - Składowa 37a
NIE POLECAM przychodni AS.

Do przychodni trafiłam ponad miesiąc temu, kiedy to adoptowałam ze schroniska na Marmurowej 5 letnią kotkę. Chciałam po prostu sprawdzić jej ogólny stan zdrowia, odrobaczyć i tak dalej. Pierwsze wrażenie było niesamowite - piękna lecznica, miłe recepcjonistki, młody i miły weterynarz. Według mnie po prostu wyciągali ode mnie pieniądze. Jeździłam z kotem co tydzień na kontrole brudnych uszów, które czyściłam co 2 dni ale nikt mnie nie poinformował, że kot ma świerzb uszny! Jak mówiłam, że kot się drapie to dostała zastrzyk - koszt 60 zł. Badanie krwi - 60 zł, zwykła kontrola raz w tygodniu 50 zł i zabieg na zęby 200 zł, a kotu został jeszcze korzeń po usuniętym zębie. Miarka się przebrała, gdy po zabiegu i narkozie kazano mi podać kotu jedzenie wieczorem. Odebrałam ją o 13, a o 20 dostała niewielką porcję jedzenia. Kot przez godzinę bardzo mocno się męczył, wręcz dusił wymiocinami. Dopiero po tym zajściu czytając w internecie dowiedziałam się, że Pysia nie powinna nic jeść przez 12 h!
Według mnie oni nic nie robią, specjalnie przedłużali wszelkie dolegliwości kota, żeby zarabiać na mnie grubą kasę zamiast jej pomóc. Jestem bardzo zawiedziona i naprawdę nie polecam.

Teraz udałam się do Sfory i po pierwszej wizycie jestem bardzo zadowolona - zobaczymy co będzie dalej.

Jakie to wszystko subiektywne jednak :wink:
Ja polecam Asa, to dobra lecznica, młodych (czy stosunkowo młodych) lekarzy jest obecnie 3, żaden nie jest niekompetentny. Trudno mi uwierzyć w to, co piszesz. A może nie potrafiłaś wyegzekwować od wetów informacji o leczeniu, opiece itp? "Kazano" Ci nakarmić kota, czy może powiedziano, że jeśli kot będzie się domagał możesz mu podać małą porcję jedzenia? Często bywam w Asie i spotkałam się wyłącznie z takim właśnie zaleceniem, trudno więc mi uwierzyć w to co piszesz, może przemawia przez Ciebie jakiś dziwny żal?

Dla odmiany o Sforze mam zdanie złe.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 09, 2014 21:29 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

casica pisze:Jakie to wszystko subiektywne jednak :wink:
Ja polecam Asa, to dobra lecznica, młodych (czy stosunkowo młodych) lekarzy jest obecnie 3, żaden nie jest niekompetentny. Trudno mi uwierzyć w to, co piszesz. A może nie potrafiłaś wyegzekwować od wetów informacji o leczeniu, opiece itp? "Kazano" Ci nakarmić kota, czy może powiedziano, że jeśli kot będzie się domagał możesz mu podać małą porcję jedzenia? Często bywam w Asie i spotkałam się wyłącznie z takim właśnie zaleceniem, trudno więc mi uwierzyć w to co piszesz, może przemawia przez Ciebie jakiś dziwny żal?

Dla odmiany o Sforze mam zdanie złe.


Co człowiek to opinia. W moim przypadku zawiedli na całej linii. Wyegzekwować? To właśnie weterynarz powinien mi przekazać wszelkie informacje. Mam się o nie prosić? No błagam. Dopytywałam o świerzb i o zapalenie ale jasno było powiedziane, że nie ma. Jak się zaczęła drapać to był tylko raz zastrzyk podany i to wszystko. To można nazwać leczeniem? Jeśli chodzi o jedzenie to również było powiedziane, że ma zostać podana mała porcja mokrej karmy. Nikt tu nic o domaganiu się przez kota nie mówił. A ceny - wygórowane. Swoją drogą nie rozumiem dziwnych pytań i podejrzewania kłamstw lub żalu. Opisałam swoją sytuację, mam prawo mieć żal bo możliwe, że kot niepotrzebnie się męczył tego wieczora.
Obrazek

Artyna

Avatar użytkownika
 
Posty: 503
Od: Śro kwi 09, 2014 19:10
Lokalizacja: Łódź/Sieradz

Post » Czw kwi 10, 2014 14:07 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Witam,
Co prawda na forum zarejestrowałam się parę lat temu, ale jakoś do tej pory zadowalałam się sporadycznym śledzeniem wątków. Niestety ostatnio moja Zuza nie czuła się najlepiej, więc postanowiłam poszukać dobrego weterynarza, bo z usług dotychczasowego nie byłam zadowolona. Dzięki forum i pytaniom wśród znajomych trafiłam do lecznicy "Na Stokach" przy ul. Janosika, w której udzielono mi fachowej pomocy, a i cenowo chyba skóry nie zdarto, więc dołączam do grona osób polecających przychodnię :lol: Problem jednak jest taki, że mieszkam na Retkini, więc na Stoki troszkę mam daleko. Jeśli ktoś zna dobrego weterynarza na Retkini właśnie, to bardzo proszę o polecenie. Dotychczas leczyłam kotkę w Asie, ale skoro pojechałam aż na Stoki, to raczej można się domyślić, że usługi tej lecznicy odbiegają nieco od moich oczekiwań 8)

Necz

 
Posty: 944
Od: Nie wrz 03, 2006 11:06
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 30, 2014 19:27 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Na szczęście moje dwie kotki cieszą się dobrym zdrowiem i nigdy nie miały kłopotów zdrowotnych ale szczepić i odrobaczać trzeba.
Dziś po raz pierwszy skorzystałam z usług lecznicy Pankracy na Widzewie. Miła pani wetka z dobrym podejściem do wystraszonych zwierzaków. Obie kotki zostały przebadane, osłuchane i wymacane. Podano im środek na odrobaczenie, obcięto pazurki.
Po reakcji kotek widzę że w przyszłym roku również skorzystamy ze szczepień i odrobaczenia w tym gabinecie weterynaryjnym.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 06, 2014 11:49 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Lancet, Łódź, stary Rynek 1
Za założenie opatrunku unieruchamiającego łapę kota (tzw. miękki gips) z premedykacją w postaci głupiego Jasia zażyczyli sobie 309 zł. Taryfa była nocna, stawki wyższe o 50%. Oznacza to, że według normalnego cennika taka usługa kosztuje w tej lecznicy ponad 200 zł. Kosmos.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro lip 09, 2014 16:08 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Femka pisze:Lancet, Łódź, stary Rynek 1
Za założenie opatrunku unieruchamiającego łapę kota (tzw. miękki gips) z premedykacją w postaci głupiego Jasia zażyczyli sobie 309 zł. Taryfa była nocna, stawki wyższe o 50%. Oznacza to, że według normalnego cennika taka usługa kosztuje w tej lecznicy ponad 200 zł. Kosmos.

Lancet ma kosmiczne ceny, za połowę (jak na kociaka tej wagi) dawki Badminthu zapłaciliśmy 35zł. Tam również przeprowadzono ciężką operacją na psie w mojej rodzinie (starsza suczka, sznaucer, dość wiekowa, niestety niesterylizowana co zakończyło się stanem zapalnym). Psina po dwóch dobach nie żyła, okazało się w wyniku sekcji iż suczka odeszła z powodu braku zaszycia otrzewnej. Nie mieści mi się to w głowie, a historia ma jeszcze gorsze rzeczy, o których nie będę pisać.

kotelsonciorny

 
Posty: 1729
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Śro lip 09, 2014 19:41 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Dzisiaj się okazało, że w lecznicy w Łodzi przy Gdańskiej 91 w nocy nie ma lekarza, jest tylko jakaś pomoc pielęgniarska. Gdy weszłam, wychodzili ludzie z kotem, po podaniu kilku zastrzyków w jakimś poważnym stanie. Ciekawa jestem, czy wiedzieli, że ich kotem nie zajmował się wet.
Ta pani odesłała mnie właśnie do Lancetu bo - tak uzasadniła - w lecznicy nie ma żadnych środków do unieruchomienia łapy, a poza tym ona nigdy tego nie robiła i nie wie, jak usztywnić kotu łapę. Dodam, że lecznica wywalona prawie jak Centrum Zdrowia Matki Polki.
Zastanawiam się, kogo w tych całodobowych lecznicach zatrudniają.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lip 11, 2014 10:22 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

POLECAM Lecznica weterynaryjna im. Piotra Tymienieckiego - Reymonta 25 SIERADZ
Bardzo mocno polecam tą przychodnię w Sieradzu. Trafiłam do nich najpierw z moim psem, natychmiast rozpoznali ropomaciczę, wprowadzili leczenie i próbowali nas uświadomić bo "ciemnoty ludzkie' nie chciały poddać psa operacji. Pani Anna Krajewska jest osobą bardzo ciepłą i zaangażowaną w każdy przypadek. Dzwoniła do mnie wielokrotnie, wszystko wytłumaczyła i przeprowadziła zabieg.
Ostatnio trafiłam tam znowu z moimi 3 tymczasami z panleukopenią. Cała lecznica była postawiona do góry nogami i każdy był zaangażowany w leczenie maluchów. I tutaj szczególne podziękowania należą się Pani Annie Krajewskiej oraz młodej ale dobrze rokującej Pani Annie Wiśniewskiej. Tylko dzięki nim chociaż jeden kotek przeżył. Pani Anna Wiśniewska była całkowicie zaangażowana w mój przypadek, a nawet po moim rozpaczliwym telefonie przyjechała w dzień wolny od pracy, żeby mi pomóc. Naprawdę gorąco polecam bo są tam lekarze oddani swojej pracy i kochający zwierzęta.
Obrazek

Artyna

Avatar użytkownika
 
Posty: 503
Od: Śro kwi 09, 2014 19:10
Lokalizacja: Łódź/Sieradz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 152 gości