SZCZECIN - gdzie się udać ze zmianami na skórze? PILNE!

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Pon mar 23, 2009 17:05

:1luvu: juz przekazuję TZ :D
Kenya

Obrazek
Obrazek

Kenya

 
Posty: 128
Od: Pon sty 19, 2009 10:54
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 8:43

Kenya daj znać co z małą :)

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 9:22

Po pierwsze TŻ zachwycony Brzeskim, że sympatyczny, pełen empatii, nie zostawia bez odpowiedzi. Dobrze, że jednak pojechaliśmy do niego, bo wetka na Fioletowej, jak z nią rozmawiałam przez telefon, mówiła, że to nie musi byc grzybica i trzeba obserwować. Natomiast Brzeski stwierdził, że wg niego to jest grzybica, pobrał zeskrobiny i wynik będziemy mieli niestety dopiero jutro koło południa, bo materiał został pobrany dość późno.
Mała mieszka w łazience, choć wczoraj zawiniętą w ręcznik wzięłam na godzinę na kolana do pokoju, pomruczała, podrzemała, nie chcę dać się zwariować. Synkowi nie pozwalam się zbliżać po prostu i tyle. Najbardziej boli mnie ten mój bliski termin porodu :| nie tyle z powodu zagrożenia dla noworodka (bo przy zachowaniu zasad higieny kot w łazience mu nie grozi) ale martwię się, czy dam radę wszystko zrobić przy małej. TŻ będzie na urlopie wtedy koło dwóch tygodni i zapewnia mnie, że sobie poradzimy.
Nie wiem, czy kot musi być izolowany do czasu aż wszystkie zmiany znikną, czy może jest jakis moment, kiedy nie stanowi już żadnego zagrożenia, wiesz może?
W tym momencie mam nadzieję, że może za miesiąc będzie po sprawie, ale wiadomo, że to się leczy długo...
Jednocześnie cieszę się, że trafiła do mnie, a nie do kolejnej rodzinki potrzebującej zabawki, która na wieść o choróbsku pozbyła by się jej dalej, bo z tego co mi weta z Fioletowej powiedziała, to babka była poinformowana, że mała ma podejrzenie grzybicy, niestety mi już tego nie przekazała... dalej prosze o kciuki... o zdrowie Małej i o siły dla mnie!
Kenya

Obrazek
Obrazek

Kenya

 
Posty: 128
Od: Pon sty 19, 2009 10:54
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 12:11

Ja też lubię Marcina między innymi właśnie za jego podejście do zwierząt i ich opiekunów :wink:

Kenya, jeżeli nie będzie żadnych komplikacji, a myślę ze nie będzie to tak naprawdę w kilka dni po rozpoczęciu kuracji widać już poprawę. Smarowanie i tabletki działają bardzo szybko.
Nie wiem ile powinna trwać kwarantanna, ale przy następnej wizycie zapytajcie Marcina. Tak jak pisałam ja grzybiarzy nie izolowałam, ale dobrze że mała jest w łazience. Ona jest największym zagrożeniem dla osób/zwierząt o obniżonej odporności, bo nie jest powiedziane, że każdy kto ma z nią kontakt to się zarazi. W razie gdybyś nie dawała rady, napisz - jeżeli do tego czasu oddam mojego tymczasa to bym grzybiarkę od Ciebie przejęła.

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 12:27

e-dita pisze:W razie gdybyś nie dawała rady, napisz - jeżeli do tego czasu oddam mojego tymczasa to bym grzybiarkę od Ciebie przejęła.


Kochana, TZ to by mnie chyba predzej oddał na tymczas niz Milkę :lol:
Ale jestem Ci wdzięczna za to co napisałaś :aniolek:
Kenya

Obrazek
Obrazek

Kenya

 
Posty: 128
Od: Pon sty 19, 2009 10:54
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 12:48

Sama wiem , że trochę pracy przy takich maluchach jest :wink: , ale fajnie, że ja zabraliście. Szkoda tylko tych pozostałych kociaków.

A to mój tymczasek - może chcecie się dokocić :D
Przesłodki klusek ciapkowaty zwany Bodziem

ObrazekObrazekObrazekObrazek


Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 13:09

Piękny ten Bodzio! :love:
Chcieliśmy się dokocić, już bylismy zdecydowani wziąć Tytusa i Tymona od bloo, ale troce się balismy brac oba na raz ze względu na Mundka, to jest kot z przeszłością tragiczną, dwa dziarskie chłopaki mogłyby go zdominowac i za bardzo zestresować. Babka, która opiekowała się nim na działkach zanim go wzięlismy wspominała, że nie wiadomo czemu koty Mundka nie akceptują, a to jest kot wyjątkowy - wierz mi. Każda odwiedzająca nas osoba wykrzykuje na jego widok coś w stylu "jaki brzydki", "jaki śmieszny", "co tooooo?" :lol: Nie obrażam się, bo faktycznie to mega pokraka :D

A Milka u nas zostanie, to juz pewne, to jest "to" co się czuje, gdy się znajdzie istotę, o której się myśli, że życię przed jej pojawieniem się było niepełne. Taki brakujący puzzelek w życiu...
Taaa, hormony działaja, poryczałam się, idę do łazienki potulić moje Skarby.
Kenya

Obrazek
Obrazek

Kenya

 
Posty: 128
Od: Pon sty 19, 2009 10:54
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 13:22

A Mundzio już zdrowy?
Myślę, że z tą malutka się szybko polubią, starszemu koty łatwiej malucha zaakceptować i nigdy nie było u mnie z tym problemu.

A Bodzio myślę, że powinien mieć domek z kotami, do moich się super dopasował, wszystkiego się od nich uczy, naśladuje ich zachowania - jedyna pamiątka z bezdomności to niechęć do noszenia na rękach, za to uwielbia być głaskany i czesany (a moje koty przed grzebieniem uciekają ), potrafi godzinę biegać za jakimś wynalezionym w kącie pomponkiem czy myszką. Trzeba jednak powoli zacząć szukać mu nowego domu.

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 13:59

Mundek zdrowy na szczęście, jak mu zrobilismy kompleksowe badania krwi to nie tylko my byliśmy zdziwieni, że kot z działek, na nedznej karmie może mieć wzorcową krew. Sierść się poprawiła, ale na pierwszy rzut oka wygląda dość dziwacznie bo jest nieregularnie przerzedzona i wygląda jakby ktos go miejscami wystrzygł. Wyglądu juz się nie poprawi, kręgosłup mocno naruszony, w nie jednym miejscu, co widać wyraźnie po postawie, chodzie.

Dwa dni miał z Milką kontakt, niby się bał, ale jak mu z oczu znikała to wołał, chodziły na zmianę za sobą... Fajny widok był... Mam nadzieję, że szybko znowu sie spotkają...
Kenya

Obrazek
Obrazek

Kenya

 
Posty: 128
Od: Pon sty 19, 2009 10:54
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro mar 25, 2009 9:48

Czemu się łudzę, że jak zadzwonie w południe do lecznicy to mi powiedzą, że to jednak nie grzybcio? :( Wciąż patrzę na zegarek, jeszcze ponad 2 godziny... A przecież to nie wyrok smierci, tylko utrudnienie na pare tygodni...
Kenya

Obrazek
Obrazek

Kenya

 
Posty: 128
Od: Pon sty 19, 2009 10:54
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro mar 25, 2009 10:17

Kenya nawet jak to grzybek, to szybko sobie z nim poradzisz. Ważne, ze maleńka je i dobrze się rozwija. Jedziecie z nią dziś do weta?

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro mar 25, 2009 10:19

czy ten wątek nie powinien być na kotach? :roll:

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro mar 25, 2009 10:28

No widzisz, jakoś się tak rozwinęła nasza rozmowa od pytania o weta do pogaduch wspierająco - konsultujących ;) Myślisz, żeby przenieść?
TŻ niezależnie od rodzaju wyniku jedzie z małą po powrocie z pracy do Marcina.

Wczoraj pozwoliłam Maleńkiej pobiegac trochę po mieszkaniu, stwierdziłam, że tragedia się nie stanie, a troche się rozrusza... Jaka była radocha! :D
Apetyt ma wieeelki, wczoraj dałam jej gerberka miesnego z warzywkami, zjadła 1/3 słoiczka, mleka robie jej prawie 200ml dziennie.

Boję się trochę leków doustnych na grzybicę :( Ona taka maleńka...
Kenya

Obrazek
Obrazek

Kenya

 
Posty: 128
Od: Pon sty 19, 2009 10:54
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro mar 25, 2009 10:33

Nie wiem jaki lek ona dostanie, ale moje koty dostawały ketokonazol - do jedzenia im dodawałam.
Ja się zastanawiam, czy z Bodziem dziś nie jechać po południu, bo chłopaczek się już nadaje do kastracji, poza tym chce żeby Marcin zobaczył jeszcze raz jego sierść, a dokładnie jeden łysy placek za uchem. Najgorsze w tym wszystkim, że taksówka do Mierzyna kosztuje ok. 45zł

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro mar 25, 2009 10:39

koty uwielbiają gerbera: kurczak i indyk bez żadnych dodatków. to jest w takich maleńkich słoiczkach. ja moim maluchom nie dawałam mleka, nie było potrzeby, mimo że miały ok. 4 tygodni jak do mnie trafiły to potrafiły same jeść - gotowałam im kurczaka z ryżem i marchewka, mikserem robiłam z tego papkę i ciamkały aż miło było patrzeć :D . gerberki też uwielbiały.

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości