Miau.PL

U mojego taty... jest szczeniak, ok. 3 miesięczny ...
Nie jest szczepiony, nie jest odrobaczony, ma pełno pcheł i kleszczy.
Mój ojciec pije i bije psa...
Nie mogę go wziąść niestety. Pies jest koło placu wilsona. Żeby odebrać psa musiałabym otworzyć drzwi, pies wyszedłby na ulicę (!) i ktoś musiałby go zabrać...
Pies codziennie ryzykuje życiem. Przebywając z moim ojcem i wychodząc samopas na uliczkę gdzie samochody nie zwracają uwagi na prędkość !

Zdjęcie mam na telefonie - nie wiem jak wstawić...
Będzie to duży pies trochę wilkowaty ...
Bardzo proszę o pomoc !

daj apel też na Dogomanię..

dałam ... http://www.dogomania.pl/forum/f1161/szc ... st12927858

Zdjęcia robione telefonem ..
Mały, Hultaj je wszystko co leży na dworze..

http://yfrog.com/06zdjcie0062vj
http://yfrog.com/4zzdjcie0063ij

nie mogę pomóc inaczej, jak tylko podnosząc wątek pomóżmy temu psiemu dziecku....proszę.....

Błagam ...

Podniosę psie dziecko, pomóc nie mam jak...

nie spadaj maluszku

Kto może uratować życie psiego dziecka?

Mam dom !
Pozostaje tylko kwestia wykradnięcia...

naprawdę????!!!!
to fantastycznie!!

może powinnaś poprosić kogoś, by zagadał Twojego Tatę a wtedy..... no wiesz.....
trzymam kciuki za powodzenie akcji!!!!

Jutro jedziemy z TŻem po psa
No właśnie nikt nie może zagadać ojca, bo to ja muszę mieć alibi
Wczoraj w przypływie emocji powiedziałam mu że albo psa zabiorę albo naślę TOZ.
Więc ja muszę tam wejść i z nim rozmawiać a pies wtedy wyjdzie na dwór i pójdzie za dróżką zrobioną z karmy
Wtedy TŻ go złapie i wsadzi do samochodu. Odjedzie kawałek. Ja wyjde - jesli ojciec będzie wołał psa - ja nic nie wiem - przecież mówiłam mu, że ktoś psa może zabrać, samochód rozjechać itd
Jestem szczęśliwa
Tylko boję się, że weźmie kolejnego zwierzaka...
Miał już dwa koty, jednemu złamał ogon i kot uciekł... Nie znalazłam go ... A drugi umarł... Nie wiem na co...
Dlatego muszę zabrać tego szczeniaka...

Ręce mi się trzęsą...
Zabrałam psa - pies już u nowych właścicieli...
Boję się, że przyjedzie tu szukać psa...

Zaginął ! Właśnie się dowiedziałam...
Właściciele byli juz na Paluchu ale tam go nie było. Ktoś go raczej przygarnął. Nie mam jego aktualnego zdjęcia...
Mieszkał na ul. Powązkowskiej - zerwał się ze smyczy.
ma czipa ale numer zapisany zginął
Pies sięgał mi do połowy uda - waży z 15 kg.

Zaraz mnie coś trafi !