Dziś jadąc przez centrum zauważyłam na pasie zieleni między dwiema ruchliwymi jezdniami na ul. Raszyńskiej małego pieska - czarny, podpalany, krótkowłosy - trochę w typie ratlerka (ale mogę się mylić, bo na psach znam się średnio). Nie mogłam się w tamtym momencie zatrzymać - akurat wiozłam z Koterii miotającego się w transporterku kota.

Wracając, zaparkowałam na Nowogrodzkiej. W ciągu spędzonej w tamtych okolicach godziny, widziałam tego psa ok. 5 razy. Biegał w tym rejonie, ale nie dał do siebie podejść, uciekał. Kilka razy widziałam jak przebiegał między samochodami. O ile dobrze widziałam trzymał sztywno przednią łapkę.
Zadzwoniłam do TOZ - podano mi tel. do Eko Patrolu Straży Miejskiej. Przyjęli moje zgłoszenie i obiecali, że przyjadą odłowić. Podałam swój telefon z prośbą o informację. Mojej rozmowie przysłuchiwała się pewna przechodząca obok pani, która stwierdziła "ten pies to tak tu lata już od kilku tygodni". Szczerze mówiąc jestem w szoku. Nie daje mi spokoju ten widok małego pieska, biegającego samopas po najruchliwszych ulicach Warszawy! Może ktoś z Was mieszka w tych okolicach, widział tego pieska, coś wie?