Strona 1 z 20

Bertusiu żegnaj[']Zula-ODESZŁA['] jest FREDZIA))

PostNapisane: Nie sie 16, 2009 14:36
przez Serniczek
Mam psa-przygarnietego ze złych warunków w lutym. Suczka -mieszaniec ok 9 lat duża.Ostatnio w lipcu przeszła zabieg usunięcia guza łapy przedniej wraz z palcem. Na zdjęciu rtg nie potwierdzono by guz wyrastał z kości-palec odjęto "na wszelki wypadek"
Niestety jest podejrzenie wznowy-jeszcze nie potwierdzone badaniami-guz zrobił sie teraz nad stopą.Łapa boli-jeszcze nie całkiem zagojona.
Czy ktos z Was ma jakieś doświadczenia z taką chorobą? Mam dobrego lekarza-niestety nie bardzo to jego zdaniem wygląda.
Histopatologia nie została na razie wykonana-zabieg był w lipcu-była przerwa urlopowa. Ta szybka wznowa mnie martwi....bardzo.Szukam jakiegoś zaczepienia,może ktos może mi pomóc? wesprzec radą?

PostNapisane: Nie sie 16, 2009 15:38
przez Serniczek
bardzo dziękuję

PostNapisane: Pon sie 17, 2009 8:47
przez dakoti
w czerwcu po nieudanej operacji (SGGW) straciłam moją suczkę - to był właśnie nowotwór łapy a dokładnie umiejscowiony był na "udzie". Nieudolnie operacje zrobili na Nowoursynowskiej- klinika SGGW - to była amputacja, niestety po operacji wywiązała się niewydolność nerek i mała umarła po 3 dniach.

PostNapisane: Wto sie 18, 2009 9:40
przez Serniczek
może ktoś mi jeszcze cos podpowie?psinka nie kwalifikuje się do amputacji-poza tym to niewiele zmieni-a życie po amputacji jest bardzo trudne-to duża sunia ,ma 9 lat,nie da rady bez łapy.....
I nie ma gwarancji,że to pomoże cokolwiek.....ze smutkiem doczytałam się,ze może to błyskawicznie się rozwijać.....szukam jakichś sposobów na podciągnięcie jej sił.... :? i licze,ze bedzie ze mną pomimo wyroku :(

Re: nowotwór złośliwy kości-czy komus udało się wygrać??

PostNapisane: Śro paź 21, 2009 14:20
przez Serniczek
podnoszę.....moja psinka ma wznowę-badania wskazują na aktywnośc choroby-wysoka fosfataza....może ktoś ma jakies doświadczenia.Lekarze opuścili już ręce....chcę ratować moją psinę-tak wiele przeszła od lutego jest ze mną.... :cry: (tak krótko.... :( :( )

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Śro paź 21, 2009 18:14
przez dorobella
Ja mam doświadczenia z nowotworem u psów, co prawda nie łapy- ale niestety nowotworem. Moje sunie 8 letnia dobermanka i 5 letnia bullterrierka biegają za TM. Jedyne co mogłam zrobić , to podjąć decyzję o eutanazji. Leczenie było bezcelowe, środki p/bólowe nie przynosiły ulgi :(
Przykro mi Serniczku. Gdzieś czytałam, że podwyższenie odporności może spowolnić proces, ale zależy w jakim stadium.

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Śro paź 21, 2009 19:55
przez Serniczek
:cry:

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Czw paź 22, 2009 9:45
przez Serniczek
:cry:lekarz prowadzący nie wyraził zgody-nie robię nic bez powiadomienia lekarza...bo jednak jakąś terapię ustawił mojemu psu-taka podtrzymującą nie leczącą
Sunia jest po dużej dawce sterydów....ma podawane witaminy i środki odżywcze oraz stymulator immunologiczny-naturalny.

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Czw paź 22, 2009 15:57
przez persiak1
Pozwólcie ,że zabiorę głos w tak trudnej sprawie.
Moja bliska sąsiadka leczyła swoje suki na nowotwory sutków.
To był koszmar jak traktował ją weterynarz i ja ciągnął kasę po mimo braku szans.
Ostatnio operował sukę seniorkę wziął szmal, a pies się męczył jeszcze dobę.
Tu nie było mowy o propozycji lekarza czy sugestii ,że może pozwolić jej odejść. Sąsiadka sama się uparła i wręcz wymusiła eutanazję.

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Czw paź 22, 2009 17:42
przez Serniczek
mam bardzo dobrego lekarza-ta opcja nie wchodzi w grę :?

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Czw paź 22, 2009 18:03
przez Serniczek
bardzo dziękuję Elzbieto.Dziś widzę się ponownie z lekarzem-bedziemy sie jeszcze zastanawiać.Wszystko przeczytałam uważnie. Jeszcze raz serdeczne dzięki.

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Sob lis 21, 2009 12:39
przez Serniczek
wg ostatnich badań lab-wyniki mojego psa wskazują na brak przerzutów i ogólną poprawę. Fosfataza wysoko ale i tak spadła od ostatnich badań-lepsze parametry wątroby. Pies miał juz nie zyć- a jest w miarę stabilnie.Nowotwór obejmuje tylko stopę.....oby jak najdłużej sie nam udawało. :) Poprosimy o dalsze kciuki :D

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Sob lis 21, 2009 13:36
przez dorobella
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

nieskończenie wiele kciuków dla Berty :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Sob lis 21, 2009 13:47
przez Serniczek
bardzo bardzo dziękujemy :D Koniczynki działają..... 8)

Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

PostNapisane: Sob lis 21, 2009 15:07
przez dorobella
Ja bym chciała się dowiedzieć, że reszta paskudztwa też zniknęła :lol: ale sama widzisz, że coś jest w tych omega 8)

Bazyl dopiero od wczoraj mniej śpi i więcej chodzi i .... więcej go widać, bo nie chowa się pod stół na swoje (jedne z wielu) legowisko. Niestety karmić mokrym muszę go dalej, bo inaczej nie je. Tabletki ze strzykawki i smarowania, łapy maściami, dziąsła żelem. Wet patrzył na mnie jak na świra, jak usłyszał, że karmię go dalej. Suche je sam, a właściwie skubie po trochu.
Dentysta ludzki polecił mi żel do paszczy Bazyla i sprawdzam jak działa, bo ma znowu zap. przyzębia jednego zęba. Leki dalej, odszedł tylko steryd i antybiotyki. Zobaczymy....