Wdzięk i gracja ruchu, jaką próżno opisywać, a można tylko zobaczyć, przystając w niemym zachwycie. Uroda zapierająca dech w piersiach, kiedy to nie sposób odwrócić oczu od aksamitu czekoladowo - brązowej sierści. Wilgotne, łzawo - migdałowe spojrzenie, pod wpływem którego przechodzą dreszcze. Długo by można wymieniać pozostałe przymioty seterki irlandzkiej Kei. Ciężko pojąć, jak to się mogło stać, że ta eteryczna, zachwycająca istota zamiast wtulać się w swego opiekuna, zdobić czyjąś kanapę, budzić zazdrość w miłośnikach rasy i innych wielbicielach psich zjawisk, bezpańsko błąkała się po jednym z łódzkich osiedli. Stopień wycieńczenia i zagłodzenia wskazywał dobitnie, że jej samotna pielgrzymka znacznie była rozciągnięta w czasie. Jeszcze trudniej uwierzyć, że mijał ją tłum obojętności, braku uwrażliwienia i współczucia. Zatrważające to i coraz powszechniejsze zjawisko. Jak widać, "wygoda nie reagowania" wyprzedziła peleton równie niechlubnych, naszych, ludzkich cech. Ktoś jednak, na całe szczęście, wyłamał się z grupy bezuczuciowych zombie. Za jego to sprawą Keja trafiła do lecznicy weterynaryjnej, gdzie udzielono jej, jak najbardziej zasadnej, pierwszej pomocy. Tej ślicznej, 2 letniej, ujmującej sobą psiej damy, o dziwo, nikt nie szuka. Nie wzięła się znikąd choć donikąd zdążała. W tej chwili zła passa Kei zaczęła się odwracać. Otoczona opiekuńczymi skrzydłami Fundacji Niechciane i Zapomniane powolutku dochodzi do siebie. W międzyczasie, ludzie, którym zapadła głęboko w serca, dwoją się i troją aby znaleźć sunieczce dom, tak jej, jak i ich, marzeń. Grzeczna, posłuszna, wpatrzona w swych wybawicieli Keja na taki właśnie zasługuje. Pragniemy wierzyć, że ten radosny, ufny, inteligentny, bez cienia agresji, nauczony czystości cukierek podbije serce Prawdziwego Człowieka, weźmie je w niepodzielne władanie i nigdy nie zostanie zmuszony do rezygnacji ze swego raju. Dla seterki poszukiwany jest dom pełen odpowiedzialności i ciepła, przepełniony miłością dla zwierząt, świadomy ponadto tego, do czego zobowiązuje opieka nad psem z nieoperacyjną wadą wrodzoną (polegającą na 2 zwężeniach i odpowiednio 1 rozszerzeniu - ten odcinek jest
odnerwiony) przełyku (niepożądny prezent natury). Tylko taki dom stanowić może gwarant, że już nigdy nie powtórzy się koszmar zdarzeń, jakie, niestety, stały się udziałem Kei. Niech na jej strach, ból odtrącenia i niepewność opadnie kurtyna zapomnienia.
Osoby zainteresowane adopcją suni proszone są o kontakt
z Jolą, dzwoniąc na numer 0604172408 lub pisząc na adres mailowy
jola@niechcianeizapomniane.org
