Bernardyn_dysplazja!_WRÓCIŁ Z ADOPCJI!_zbieramy na operację!

Przeszłość tego bernardyna jest nieznana, przyszłość bez pomocy ludzi łatwo przewidzieć: za najdalej rok przestanie chodzić, zacznie się paraliżujący ból i czekanie na śmierć.
Śmierć będzie powolna i bolesna.
Pies będzie czekał na nią z rozpaczą w oczach i rezygnacją, potem już tylko z nadzieją na szybki koniec tej męki.
Ślimak/ Stefan to niespełna roczny bernardyn z ciężką dysplazją, chorobą która w schronisku kwalifikowała go do eutanazji.
Właśnie w jednym z takich schronisk spotkaliśmy go przypiętego łańcuchem do budy.
Smutek, strach, beznadziejność życia i wycie z rozpaczy gdy odchodziła wolontariuszka.
Potem była adopcja psa i nasza ogromna radość.
A potem znowu łzy, bo Ślimak nie spełnił oczekiwań nowej pani. A tak bardzo się starał i tak mocno już kochał. Tylko znowu te nóżki odmówiły posłuszeństwa.
Gdyby nie one miałby swój dom i rodzinę, ale one są krzywe i brzydko chodzą. I nikt nie chce Ślimaka.
My wiemy, że Ślimak chce żyć. Tą chęć, ciekawość i radość życia widzimy codziennie w jego oczach...merdaniu ogonem...radosnej zabawie ...
Ale bez skomplikowanej operacji stawów biodrowych nie możemy pozwolić mu na życie...niepostrzeżenie,ale bardzo szybko zamieni się ono w udrękę, cierpienie i ból!
Jeśli nie uda nam się uzbierać pieniędzy na leczenie będziemy musieli zadecydować o jego śmierci.
Jesteśmy to winni temu pięknemu młodemu bernardynowi.
Pomóżcie Ślimakowi.
Niech brak pieniędzy nie zmusi nas do takiej decyzji!
A sami nie damy rady.
Wątek Stefana/Ślimaka na dogo
http://www.dogomania.pl/forum/f28/bernardyn-dysplazja-wraca-z-adopcji-potrzebne-400-zl-na-hotelik-136121-new/
Śmierć będzie powolna i bolesna.
Pies będzie czekał na nią z rozpaczą w oczach i rezygnacją, potem już tylko z nadzieją na szybki koniec tej męki.
Ślimak/ Stefan to niespełna roczny bernardyn z ciężką dysplazją, chorobą która w schronisku kwalifikowała go do eutanazji.
Właśnie w jednym z takich schronisk spotkaliśmy go przypiętego łańcuchem do budy.
Smutek, strach, beznadziejność życia i wycie z rozpaczy gdy odchodziła wolontariuszka.
Potem była adopcja psa i nasza ogromna radość.
A potem znowu łzy, bo Ślimak nie spełnił oczekiwań nowej pani. A tak bardzo się starał i tak mocno już kochał. Tylko znowu te nóżki odmówiły posłuszeństwa.
Gdyby nie one miałby swój dom i rodzinę, ale one są krzywe i brzydko chodzą. I nikt nie chce Ślimaka.
My wiemy, że Ślimak chce żyć. Tą chęć, ciekawość i radość życia widzimy codziennie w jego oczach...merdaniu ogonem...radosnej zabawie ...
Ale bez skomplikowanej operacji stawów biodrowych nie możemy pozwolić mu na życie...niepostrzeżenie,ale bardzo szybko zamieni się ono w udrękę, cierpienie i ból!
Jeśli nie uda nam się uzbierać pieniędzy na leczenie będziemy musieli zadecydować o jego śmierci.
Jesteśmy to winni temu pięknemu młodemu bernardynowi.
Pomóżcie Ślimakowi.
Niech brak pieniędzy nie zmusi nas do takiej decyzji!
A sami nie damy rady.



Wątek Stefana/Ślimaka na dogo
http://www.dogomania.pl/forum/f28/bernardyn-dysplazja-wraca-z-adopcji-potrzebne-400-zl-na-hotelik-136121-new/