Strona 1 z 7

Co robić - pełno kotów wokół i zaobrączkowany gołąb

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 14:45
przez Motodrama
z uszkodzonym skrzydłem. Teren przydziałkowy - pobiegłam do gołębiarza, z którego hodowli ptak jest (ma obrączkę a poza tym widzę, że łażą tam podobne do niego brązowe z naroślą na dziobie), nikogo. Cała jestem w kocie - boję się że zamiast pomóc mu zaszkodzę. Zaraz przyleci jakiś pies/ kot i zrobi porządek :( . Czy mm go zabrać do domu? Czy lecieć prosto do weta?

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 14:52
przez Motodrama
Nawet nie mam żadnego pudełka. Biorę transporterek i rękawice.

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 16:31
przez Siean
Transporterek lepszy niż pudełko :) Grunt to zabrać poza zasięg kotów czy psów. Potem będzie można odnieść temu gołębiarzowi.
Zaszkodzić gołębiowi raczej trudno - mniej sprawia kłopotów w trzymaniu niż rozzłoszczony kot, więc nie musisz się obawiać, ze za mocno ściśniesz. A chyba tylko to mu może zagrozić. Złap tylko tak, by skrzydła były przyciśnięte do ciała. Jest taki chwyt, że w jednej ręce można trzymać, ale nie wiem, czy ci go opisywać.
Grunt to spokój :)

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 16:57
przez Motodrama
Mam go u siebie. Dzwoniłam do azylu - ale oni dzisiaj tylko do 18 -tej - nie zdążę. Zupełnie nie znam się na gołębiach. W każdym razie skrzydło nie jest złamane. Dałam mu chleb (świeży niestety) i wodę. Zaraz znowu jadę do tego gołębnika.
Obrazek

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:01
przez Satoru
brawo! :) powodzenia!

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:04
przez Motodrama
Satoru, tak piszesz - a na stole obok gołębnika pół litra i pepsi. Wszystko rozpuszczone - gołębie i psy i ten biedny łamaga ma tam być? Nie wiem, czy oni się nim zaopiekują.

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:07
przez Siean
Ładny :)
Skrzydło nie musi być złamane, może być zwichnięte, albo naciągnięte. Moim podwórkowcom (zanim w domu pojawiły się koty, przynosiłam chore gołębie) zazwyczaj wystarczało kilka dni odpoczynku.
Chleb? No trudno się mówi - trudno wymagać, byś miała mieszankę ziaren w domu. Chyba, że gdzieś po szafce kutia albo pęczak się pałęta.
Mam nadzieję że ten gołębiarz będzie i przejmie od ciebie opiekę :)

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:09
przez Motodrama
Siean pisze:Ładny :)
Skrzydło nie musi być złamane, może być zwichnięte, albo naciągnięte. Moim podwórkowcom (zanim w domu pojawiły się koty, przynosiłam chore gołębie) zazwyczaj wystarczało kilka dni odpoczynku.
Chleb? No trudno się mówi - trudno wymagać, byś miała mieszankę ziaren w domu. Chyba, że gdzieś po szafce kutia albo pęczak się pałęta.
Mam nadzieję że ten gołębiarz będzie i przejmie od ciebie opiekę :)

Już zmieniam na pęczak :D

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:11
przez Motodrama
Nie zmieniam -wyszedł był:(. Mam tylko jagły - grubsze i cieńsze - mogą być?
Jadę.

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:16
przez Siean
Pewnie, ze mogą :)

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:21
przez BarbAnn
spokojnie
Pewnie go jastrząb ustrzelił albo sam się uszkodził o ścianę
Nie zapomnij o wodzie
jedzenie nie jest takie wazne
Aha
wloz mu gazetę do transporterka bo wiesz
gołebie do najczystszych nie należą , wiec lepiej z gazetą urobek wyrzucac

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:34
przez Motodrama
Nie ma nikogo. Powiesiłam telefon. Zrobił, ale przestępuje z nogi na nogę i najwyraźniej to mu przeszkadza. Na noc oczywiście na klatkę (bezpieczną) ?
Za zimno na zewnątrz, a w domu Kela mu nie da żyć.

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:43
przez Siean
Tak, lepiej by w nocy był w klatce.
A że przestępuje z nogi na nogę... Gołębie to nie koty - jakoś nie zauważyłam, żeby im to specjalnie przeszkadzało. Tyle, że rzeczywiście może się utaplać.

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:46
przez Motodrama
Ten gołąb ze mną gada :D. Najpierw go zawiozłam pod ten gołębnik i cały czas do niego gadałam i teraz też. Jak gołębiarz się nie odezwie do jutra rana - gołąb jedzie do azylu.

PostNapisane: Nie maja 10, 2009 17:52
przez Henia
Nic mu się nie stanie w zamkniętym transporterze nawet kilka dni,wyściel gazetami łatwo sprzątać.Postaw bardzo wysoko .NIE ZAWOŻ GO DO AZYLU DLA PTAKÓW!!!
będzie drugim daniem dla innych drapieżników.Najlepiej znależc weta który zna się trochę na ptakach ,żeby sprawdzić czy skrzydło złamane.Może byc tylko stłuczone ,wystarczą nieraz dwa trzy dni ,ale warunek musi jeśc bo osłabnie.Może jego "pAN"dojdzie do siebie.
Wiem że Trzciński na Pięknej zna się na ptakach ,ale teoretycznie lekarz powninien rozpoznać czy skrzydło złamane.
I nie dawaj mu chleba .