Spodziewałam się, że odwiedzanie mnie od kilku nocy kotów, które były, sprowadzi w końcu i ten sen.
Śnił mi się Krów, wszystko u Niego w porządku.
Śniły mi się Kot i Kokota, że wróciły i przywiozlam je do siebie. Stresowaliśmy się, ale cieszyłam się, że w końcu będą w domu.
Śnił mi się Kaj. Okaleczony, cierpiący, chory, na granicy śmierci, a ja tak bardzo chce Go ochronić, weta który nie może Mu pomoc... widzę z każdą sekundą jak Go tracę, jak Jego życie przeciela mi przez palce. Zawsze to samo. Nie jest ok.
Miewacie też nawracające koszmary z przeszłości powodowane wyrzutami sumienia?
Pojawiają się regularnie