Ta sprawa nie daje mi spokoju. Widywałam tego psa w lecie ub. r. na moim osiedlu, zwykle biegnącego gdzieś przed siebie, nie oglądającego się ani dookoła, za siebie, nie zwracającego uwagi na nic. Takie to dla mnie trochę dziwne było. Pies był zawsze mocno szczupły, choć może jeszcze nie chudy. Moja matka z Młodą parę razy gnały biegiem do domu po jedzenie dla niego, gdy go zauważały, ale po chwili, gdy wracały z żarciem - już psa nie było.
Dziś go widziałam, w jeszcze gorszym stanie: jest bardzo chudy, ma kłopot z lewą tylną łapą (ma ją przykurczoną, nie staje na niej) wygląda już naprawdę biednie, a pies jest młody- dziś zobaczyłam na spokojnie jego pysk. Jest potwornie smutny. A najgorsze jest to, ze widziałam go wchodzącego do klatki schodowej z jego panem. Pan miał jeszcze jednego psa, również kundelka i właśnie tego biedaka. Nie wytrzymałam i zapytałam: "czy to jest pana pies?" Pan odpowiedział twierdząco, ja zaczęłam mówić, że chyba psu pomoc lekarska jest potrzebna, bo ma coś z łapką, ale pan już wcześniej wchodził do klatki schodowej i drzwi się zamknęły. A ja zostałam z tym obrazem przed oczami i nie mogę wytrzymać. Co mogę zrobić? Pies ma opiekuna, drugi pies wygląda OK, ale ten biedak był puszczany cale lato "samopas" więc pan chyba nie jest zbyt odpowiedzialny. No i problem zdrowotny. Mogę faceta ustalić, bo blok jest 2 klatkowy, wiem, do której wchodził, mogę pogadać z gospodarzem domu. Ale śledztwo mam robić? Cholera jasna, doradźcie - proszę!!!