Strona 1 z 1

Wrocław-czy ptaki powinny interesować lekarzy weterynarii?

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 10:07
przez ossett
W której lecznicy we Wrocławiu chętnie pomogą młodemu gołąbkowi ?
Prawdopodobnie ma problem ze skrzydełkiem i nóżką, ale nie wykazuje objawów grypowych.

PostNapisane: Śro gru 10, 2008 14:56
przez Karolina8
Bardzo mi przykro, nie znam żadnej lecznicy :cry: co tam u ptaszka :?:

PostNapisane: Śro gru 10, 2008 19:26
przez ossett
Niestety gołąbek umarł dzisiaj między 15 a 17.

Moim zdaniem w cieple czuł się coraz lepiej.

Może żyłby jeszcze gdybym nie chodziła z nim do żadnego lekarza?

Postanowiłam pójść z nim do p. doktór, która leczy niektóre moje koty.
Wiedziałam,że nie odmówi pomocy.

Przed południem nie zastałam jej, jej młoda chwilowa zastępczyni -praktykantka? studentka?nawet go nie chciała zobaczyć, ponieważ ptaki jej nie interesują. Tak jej sie niezręcznie tylko powiedziało, czy też tak naprawdę jest?


O 15 pokazałam go właściwej p. doktór. Okazało sie ,że gołabek nie był aż taki młody tylko b. wynędzniały. Skrzydła byłu w porządku, ale jedna nóżkę miał złamana.

Miał podobno biegunke. P. doktór starała się, konsultowała...

Dostał zastrzyk, a ja antybiotyk do podawania strzykawką i zalecenia co do diety.

O 16 wydawało mi sie, ze mocno śpi.

O 17 okazało się ,że nie żyje...


Przedwczoraj przed południem zobaczylam go jak siedział skulony na betonie przed kwiaciarnią przy ruchliwej ulicy. Wygladał tak jak zwykle wyglądają umierające samotnie miejskie gołebie. A jednak przeżył jeszcze dwie doby i był w coraz lepszej kondycji...

Tylko ,że gołąb skalny to nie jest obiekt godny zainteresowania weterynarii w Polsce...

Nie tak dawno temu ranne lub chore ptaki mozna było zanieśc do wrocławskiego ZOO. To już nieaktualne -ale w Internecie ciagle to sie poleca.

PostNapisane: Czw gru 11, 2008 11:22
przez Henia
Myślę że to nie wet zawinił ,jeżeli goląb miał biegunkę to cięzko go wyleczyć.Ja chodzę z gołąbkami do weta który ma specjalizacje w ptaszkach, i tylko by spróbowal mi odmówić .Złamana łapka boli ,ale z tego powodu by nie zdechł.Może był ogólnie poturbowany i jeszcze biegunka

PostNapisane: Pt gru 12, 2008 10:36
przez ossett
Henia pisze:Myślę że to nie wet zawinił ,jeżeli goląb miał biegunkę to cięzko go wyleczyć.Ja chodzę z gołąbkami do weta który ma specjalizacje w ptaszkach, i tylko by spróbowal mi odmówić .Złamana łapka boli ,ale z tego powodu by nie zdechł.Może był ogólnie poturbowany i jeszcze biegunka

Może by i tak umarł wkótce, bo był bardzo wycieńczony-podobno nie miał juz mięśnia piersiowego(ale coraz żywotniejszy do czasu tego zastrzyku;żył u mnie więcej niz dwie doby, drugiego dnia jakby sie trochę napił i moze nawet odrobineczkę zdjadł, nawet nóżka była mniej opuchnieta), ale ten zastrzyk(może dowiem się jaki...) na pewno bardzo przyśpieszył jego śmierć. Ja nie wiem czy to taka straszna biegunka była jak porównuję to z wydzielinami gołębimi na chodniku. Chyba większość miejskich gołębi ma biegunkę.
Muszę na wszelki wypadek znaleźć weta z ptasią specjalizacja-może są tacy i we Wroclawiu...
Może przyda się w przyszłości.

PostNapisane: Pt gru 12, 2008 18:23
przez ulvhedinn
Na przyszłość podpowiadam- z ptakulcami we Wrocławiu idzie się do dr PIASECKIEGO na ul. GŁOGOWSKĄ.
Przyjmuje popołudniami i jest zdecydownie najlepszym specjalistą. Zajmuje się również gryzoniami, tak więc szczurki, myszki, króliczki również polecam leczyć u niego :lol: Powiem że potrafi nawet zoperować gołębia- a bardzo niewielu weterynarzy umie prawidłowo podac ptakowi narkozę.... ja ląduję u niego z kolejnymi znajdami.

Niestety dość często mocno wycieńczonego gołębia nie udaje się uratować, ale- próbować warto.

PostNapisane: Pt gru 12, 2008 19:27
przez iceangel
potwierdzam, dr Piasecki to i spec i człowiek o złotym sercu.

PostNapisane: Sob gru 13, 2008 6:37
przez ossett
Dziękuję za cenne informacje.
Wiedziałam tylko, że tam przyjmują egzotyczne zwierzęta, ale jednak nie miałam odwagi próbować z gołębiem.
Gołąbek dostał zastrzyk przeciwbólowy(odpowiednio do swojej wagi=25dkg) i według mnie go nie wytrzymał.
Jednak to prawda, że był b. wycieńczony (tak samo jak i to,że miał coraz więcej animuszu...).

PostNapisane: Sob gru 13, 2008 22:44
przez Korciaczki
:ok:

PostNapisane: Pon gru 15, 2008 21:45
przez Anuk
osset, wydaje mi się, że to nie wina wetki - niewielu wetów ma doświadczenia z ptakami, a z tego co pamiętam z biologii to fizjologia i metabolizm ptaka są zupełnie inne.
Przez lata miałam papużki (jeszcze u rodziców) - na szczęście miałam tez weta, który przyjeżdżał do nich do domu w razie potrzeby.
Biegunka u ptaka jest bardzo, bardzo groźna.

Ptaki są dziesiątkowane przez wirusówki - niestety kiedyś niechcący sama przyniosłam chorobę mojej papużce: uwielbiała skubać świeże pędy wierzby. Oczywiście umyłam zanim jej dałam, ale nie uchroniło jej to przed złapaniem śmiertelnego wirusa od innych ptaków. Dwa dni po podaniu przysmaku zmarła, a choroba rozwijała się błyskawicznie.

PostNapisane: Pon gru 22, 2008 18:23
przez Thorkatt
Kiedyś w pobliżu rynku przy wejsciu do banku znaleźlismy ptaka, jak sie później okazało byla to słomka, która przelatywała stadnie nad Wrocławiem, a wichura strącila ją . Była ranna Też szukalismy rozpaczliwie weterynarza, na nieszczęście pożyczyliśmy wtedy nasze auto. Wreszcie mąż zawióżł ją na Ak.Rolniczą. Tam dali ją do komory tlenowej. Mielismy zadzwonić, ale baliśmy się, czy przeżyła. Wuem, że dostała się w fachowe ręce.

PostNapisane: Wto gru 23, 2008 2:14
przez zorba
A co ma zrobić osoba która kocha wszystkie zwierzaki ale ptaków tak się boi, że omija duże skupiska gołębi? Ostatnio widząc gołębia w środku miasta siedzącego w piwnicznym okienku zadzwoniłam na straż miejską :cry: Pewnie nie za dobrze postąpiłam? Ptaszka po godzinie nie było. Ech gdybym się nie bała ...