Max, pies kilka miesięcy temu wyrzucony z samochodu i cudem uratowany od śmierci głodowej, wyruszył dziś rano z Płocka do Gdyni - do nowego domu (u mnie). Niestety, uciekł z samochodu




Jest około piętnastu kilometrów od Grudziądza. W Grudziądzu, o ile dobrze sprawdziłam, nie ma schroniska, jest w Węgrowie, ale tam się zgłasza automatyczna sekretarka. W bydgoskim schronisku najpierw kazali mi zadzwonić za chwilę a teraz już nie odbierają telefonu.
To młody, wrażliwy (choć spory) psiak. On sobie nie poradzi, poprzednio na ulicy spędził "tylko" kilka tygodni, a już biedak wyglądał jak szkieletor

Wątek na dogomanii założyłam, ale szukam wszędzie...