ok, rozmawiałam z panią co poszła się rozejrzeć za jamniorem
jamnior jest - wypuszczany na całe dnie przez właściciela
okazuje się, ze pan wychodzi z domu - wypuszcza psa - i wieczorem go zabiera do domu
od urzędników dowiedziałą sie, że zamierzaja dzwonić na paluch
ale z drugiej strony całe osiedle wie, ze to pies pana, co mieszka nad apteką...
i teraz miedz młotem a kowadłem - bo psiak jest w ciagłym niebezpieczeństwie - albo w końcu go ktoś na ten paluch zawiezie - ktoś kto nie wie, że pies ma dom, albo pies skończy pod kołami samochodu...
ale z drugiej strony jak jest właściciel...
