Choć fara jest maleńkim pieskiem,na oko ma niespełna 2 miesiące,trzeba przyznać,że w życiu ma pecha...Matka Fary oszczeniła się pod schodami kościoła,przez jakiś czas przebywała tam ze swoimi małymi,przy schodach wisiała nawet karteczka,że tam przebywa,żeby nie robić krzywdy jej ani jej potomstwu itp.Kiedy mój kuzyn poszedł w niedzielę rano na mszę,suni nie było już pod schodami a na murach kościoła była informacja,że suka wraz ze szczeniętami została przewieziona do schroniska.Wszystko było by cudownie,gdyby nie to,że straż miejska,która zabierała psiaki zapomniała o jednym malutkim pieseczku który schował się pod jakąś deską....Piesek całą noc spędził sam w błocie,deszczu,na mrozie,bez mamy,bez rodzeństwa...ten piesek to właśnie Fara.
Kuzyn zabrał ją do domu,wraz z rodzicami nakarmili młodziutką sunię,ogrzali i otoczyli opieką....Jednak psinka nie może zostać tam na stałe,mają już kotkę która najprawdopodobniej w najbliższym czasie będzie się kocić itp.
Wujek pojechał dziś z Farą do schroniska,żeby wróciła do mamy,przecież powinna pic jeszcze jej mleko,jednak Pan który miał dyżur odmówił przyjęcia.Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do forumowiczów o pomoc w znalezieniu nowego domu dla Farki!!!
Psinka została odrobaczona i najprawdopodobniej do czasu adopcji będzie mogła zostać u Kuzyna(Ja niestety nie mogę wziąć jej na "tymczas"-mam 3 koty).
Fara ma ciamną,krótką sierść,prawdopodobnie nie będzie duża,jest przesłodką sunią,która miała już wystarczającego pecha,że zostawili ją tam samą...Należy się jej ciepły odpowiedzialny dom,rodzina której stanie się członkiem a nie chwilowym kaprysem!!!
Historię fary opisałam również na dogomanii:)
GG:7293910