Historia Maslaka jest podobna. Przywieziono go z Interwencji, blakal sie na terenie Elektrocieplowni w Gdyni. Zadbany psiak z czerwona obroza, mily grubasek, ktorego nikt nie szuka...
Ktoregos dnia zupelnie przez przypadek wzielam do reki "psi zeszyt" gdzie jest kartoteka przyjetych zwierzakow. Wpadl mi w oko wpis
" Pies przyjety.... agresja... eutanazja..." Zapytalam ktory to i gdzie jest. Pokazano mi szczerzacego zeby czarnego psa, ktory nie byl juz milym grubaskiem tylko wielkia kupka nieszczescia.
Chyba tak mialo byc, ze tego dnia wzielam ten zeszyt, zobaczylam wpis i poszlam obejrzec nieszczesnika.
Patrzyl na mnie groznie, szczerzyl garnitur zebow a jak wyciagnelam reke myslalam, ze zje mnie razem z krata. Jednak cos bylo w jego oczach co nie pozwolilo mi odejsc... przesiedzialam dzien, drugi, trzeci. Gadalam, dawalam smaczki ale reka wyciagnieta w jego strone powodowala paniczny strach i agresje. Bylam cierpliwa. Kolejne dni uzmyslowily mi, ze sa male efekty mojej gadaniny. Pojawilo sie zainteresowanie!
Malymi kroczkami oswoilam tego czarnego psa, ktoremu dalam na imie Maslak

To cudny pies

I juz wcale na nikogo sie nie szczerzy

Chodzimy na spacery, bawimy sie kamyczkami i wpadamy odwiedzac biurowe ciotki schroniskowe, ktorym jest wstyd i glupio, ze daly mu wyrok...
Maslak byl chyba psem osoby starszej. Zna cala mase komend, potrafi w pyszczku nosic zakupy ze sklepu do domu tj.do biura. Ktos musial mu poswiecac bardzo duzo czasu.
Maslak jest mega towarzyski, akceptuje inne psy, radosny i pocieszny. Wiem, ze najchetniej zamieszkalby w domu z ogrodem, gdzie moglby biegac, biegac do woli

Mam cicha nadzieje, ze moze "moj" Maslaczek znajdzie taki wspanialy dom jak Sabinka...
Porozklejalam ogloszenia w miejscu znalezienia Maslaka ale nikt sie nie zglosil


Moze Maslak bedzie mial szczescie i tutaj znajdzie swoj dom?
prosze!

Maslaczek troche przypomina beagla


