Strona 1 z 2

Padaczka u psa. Szukam dobrego weta w Warszawie

PostNapisane: Pt lut 15, 2008 16:39
przez mziel52
Nasza Misia - czarny dwuletni kundelek - miała we wtorek trzeci od lata atak padaczki. Poprzednie dwa wystapiły po użyciu Frontlinu, więc kojarzyliśmy je z ewentualnym zatruciem. Ten atak niestety potwierdził, że to epilepsja. Kto z właścicieli psów z tą chorobą mógłby podzielić się swoimi doświadczeniami?
Jakie badania trzeba zrobić? Kto w Warszawie specjalizuje się w leczeniu tej choroby?

PostNapisane: Pt lut 15, 2008 22:13
przez sfinks
Napewno dr Lenarcik ma doswiadczenie w leczeniu padaczki u psow. Cale szczescie ze w przypadku psow mozna stosowac wiele najnowoczesniejszych lekow i w zasadzie choroba nie jest uciazliwa - w moim najblizszym otoczeniu trzy psy maja padaczke (z drugiej strony to dziwne ze na tak malym obszarze az trzy psy z tymi samymi objawami). Chyba ze wyjdzie, tak jak w przypadku mojej Fionki, jakis blachy powod wystapienia atakow.

PostNapisane: Pt lut 15, 2008 22:52
przez mziel52
Dzięki za informacje. A gdzie przyjmuje ten doktor? I jaki był ten "błahy powód" padaczki u twojego psa? My też na razie szukamy przyczyn, choć wiemy, że w wiekszości wypadków to sprawa wrodzona.

PostNapisane: Sob lut 16, 2008 12:18
przez sfinks
Powodem padaczki u mojego kota byl tasiemiec. Ale koty wogole jest ciezko leczyc na padaczke poniewaz nie ma dla nich lekow.
Dr Lenarcik przyjmuje na SGGW i na ul. Rozanej i na Zoliborzu. Wstukaj w necie jego nazwisko to pokaza ci sie namiary - ja wyrzucilam bo nie sa mi juz potrzebne :D

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 14:47
przez Zakocona
Znajoma wetka opowiadała mi o przypadku padaczki u psa, spowodowanej robalami. Ja bym najpierw zwróciła się do weta -homeopaty o skuteczne odrobaczenie i to nie tabletakami tylko lekami homeopatycznymi.

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 22:12
przez Ewa Świecicka
Mojego psa z padaczka prowadzil nasz ukochany wet doktor Czerwiecki.
I zdaniem wielu osob jest swietny w neurologii, przyjmuje na Pl .Hallera tel 0226185151 - zapisy, lub na alei Wilanowskiej 9A tel. 0224024545

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 22:32
przez mziel52
Dzięki za info; nasz pies był odrobaczany dość regularnie od małego, więc chyba trzeba innych przyczyn szukać.

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 22:47
przez mziel52
Dzięki za info; nasz pies był odrobaczany dość regularnie od małego, więc chyba trzeba innych przyczyn szukać.

PostNapisane: Wto lut 19, 2008 12:29
przez sfinks
Moj kot tez byl regularnie odrobaczany, w ciagu pol roku az szesc razy i mial piec razy robione badania parazytologiczne. :? To takie tylko nasze sugestie.
A dr Czerwiecki tez jest swietnym z znanym lekarzem.

PostNapisane: Czw lut 28, 2008 17:37
przez aamms
Ja bym spróbowała tej homeopatii..
Patrząc na to jak Fionka/Kiwaczek odzyskała zdrowie.. to warto..
zajrzyj do watku Fionki..

PostNapisane: Sob mar 01, 2008 21:12
przez Serniczek
Miałam pieska znajdę-suczkę.Zyła u nas 17 lat(obecnie za TM z powodu wieku)Miała padaczkę.Diagnoza brzmiała-przedawkowanie leku na nużycę.Faktycznie miała leczenie tuz po znalezieniu jej na ulicy.Miała 2 rodzaje ataków jeden-łagodny,trwający dłużej i objawiający się tylko zaburzeniami równowagi lub gwałtowny krótkotrwały zakończony wymiotami.Z wiekiem nasilało sie to w związki ze zdenerwowaniem,cieczką,upałem,zmęczeniem spacerem.Stosowalismy tylko łagodne leki uspokajające dorażnie.Całkowicie ustąpiło to po sterylizacji.Lekarz mówił,że mogło to być związane trochę z cyklem hormonalnym.Pies żył sobie z tym bezproblemowo wymagał tylko nadzoru.Wiem też ,że ataki z utratą przytomności przez psa są najcięższe.Trzeba obserwować okoliczności jakie wywołuja atak(strach,wysiłek,inne emocje)i czy nie są one coraz głębsze.Ale z tym można żyć......Odradzano mi stałe leczenie farmakologiczne ze względu na toksyczność.Ale jeżeli będzie sie nasilać to nie ma wyjścia.Ale to ostateczność-dobra jest łagodna terapia wyciszająca i unikanie tego co atak wyzwala No i sterylizacja zwłaszcze jeśli to suczka jest szansa,że padaczka zniknie..Powodzenia.

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 14:11
przez Emilka
co masz na mysli przez lagodna terapie wyciszajaca?
Ja mam ogromny problem z padaczkowym psem,ataki wystepuja co tydzien,nawet po 2-3 w ciagu dnia,sa krotkie ale pies wtedy slini sie i niekontroluje oddawania moczu i kalu,a po ataku dziwnie sie zachowuje,wyje,piszczy nie poznaje ludzi. Juz drugi raz ma zmieniony lek ale on nic nie pomaga,ataki wystepuja w dalszym ciagu. Nie dostaje nic uspokajacego...a moze powinna? Ide do weterynarza dopiero w przyszlym tygodniu ale moze mi cos podpowiecie.

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 17:14
przez Serniczek
łagodna terapia to np.1/4 tabl. Luminalu codziennie.Z tego co piszesz to dość ciężka postać choroby.Zaobserwuj czy nie ma jakichś charakterystycznych objawów poprzedzających atak tzw.zwiastunów.To sie lekarzowi przyda.Oraz jak często ma ataki czy sie nasilają......zapytaj o sterylizację.Jeżeli nie ma przeciwwskazań do zabiegu(np.narkoza) spróbowałabym.U mojej suki sterylizacja wyciszyła ataki a z czasem zupełnie zniknęły.Jeżeli to byłoby hormonozależne i na podłożu emocjonalnym(np.pies jest bardzo żywy,histeryk,głośny,często i dużo szczeka)to sterylizacja zmienia trochę psychikę psa.Ale to lekarz musi decydować.No i pomysł z odrobaczeniem homeopatią jest dobry......ale nie wiem czy lekarz sie nie wyśmieje z tego.w każdym razie spróbowałabym -bo nic nie masz do stracenia.Psu na pewno nie zaszkodzi a lekarze często nie myślą w tę stronę.Ja możesz napisz co dalej śledze ten wątek i trzymam kciuki.Pamiętam swój strach o moją Tinusię....życzę wyleczenia albo chociaż zaleczenia. :)

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 19:36
przez Emilka
Sunia ma czesto ataki w nocy wiec pozornie nie ma zadnych czynnikow ktore by je powodowaly :( Jest przede wszystkim psem po przejsciach,jest u babci juz ponad rok,na poczatku strasznie bala sie ludzi,teraz jest lepiej ale w dalszym ciagu jest psem niesmialym.To prawda jest bardzo ruchliwa,szczekliwa i momentami nadpobudliwa.
Jest rowniez wysterylizowana wiec to raczej nie kwestia hormonow. Miala tez robione kompletne badania krwi. W takim razie moze to cos z glowa? :( Gdy ja przygarnelam byla zabrana z pobocza drogi,byla bardzo obolala wiec albo ja potracilo albo dostala porzadnie od czlowieka,moze ma uszkodzony mozg? :( Zapytam lekarza o tomografie

PostNapisane: Nie mar 02, 2008 20:13
przez Serniczek
Oj cholercia to na pewno pourazowe. :( :( Tomograf -dobra myśl.Napisz jak coś wyjdzie.Pozdrawiam.