Niosłeś mnie w ciepłej kurtce. Było mi tak dobrze. Nagle ująłeś mnie w swoje dłonie i postawiłeś na zimnej podłodze. Zostałem sam. Popiskiwałem cichutko, aż nagle inne ciepłe dłonie otuliły moje maleńkie ciałko. Właściciel dłoni zaniósł mnie gdzieś i długo rozmawiał z innym dużym. Mówił, że coś mu podrzucono pod drzwi, i że to pewnie dlatego, bo jest wybrakowane. Nie rozumiałem o czym mówicie. Teraz jestem już troszkę większy i wiem, że chodziło o moją łapkę, której nie mam. Czy ja naprawdę nie zasługuję na dom??
Maleńki trzyłapek został przyniesiony do schroniska w listopadzie. Ktoś podrzucił go komuś pod drzwi, a ten kolejny ktoś nie mógł go z kolei zatrzymać. Wtedy trzyłapek był okruszynką o wciąż granatowych oczkach. Dziś jest już nieco większy. Ma 4 miesiące, oczka zmieniły barwę. Wciąż jest pogodnym szkrabem, ale już staje się nieśmiały. Do obcych podchodzi z pupką przy ziemi, zataczając wokół nich coraz mniejsze kółka. Ogonek kręci helikopterki. Jednak Trzyłapek wzięty na ręce zamiera w bezruchu. Nie pozwólmy, aby jego wiara w człowieka również zaczęła zamierać. Dajmy mu dom.
Tak wyglądał w wieku dwóch miesięcy:
Tak wygląda teraz. Ma cztery miesiące i zapowiada się na nieco większego jamniczka szorstkowłosego.
Tu można więcej poczytać o trzyłapku: http://www.dogomania.pl/forum/showthrea ... ght=Muszka
A tu ma allegro: http://allegro.pl/item301071799_czy_jes ... 20om_.html
Pomóżcie proszę, jego szanse na dom maleją z dnia na dzień.