koci_maniak pisze:karotka&habibi pisze:Ja rozwiązałam podobny problem wpuszczając malutkiego skalarka [który szybko urósł

], bo w zasadzie moje akwa jest wielogatunkowe. Molinezje, platynki, mieczyki i gupiki mnożyły na potęgę. Dokupiłam jeszcze dwa skalarki. Teraz skalarki szybko rosną i są przeszczęśliwe

, bo mają różnorodną dietkę. Do tej pory tylko suche i gniecione ślimaczki [mniam-mniam].


Mnie szkoda takich małych rybek, i to jeszcze wyhodowanych przeze mnie. Nie mialabym serca patrzeć, jak w panice uciekają przed wilekim skalarem, któy chce je pożreć. A tak w ogóle, to mam nadzieje, ze masz duze akwa, bo tylko w takich mogą przebywac skalary.
Jasne, że akwa odpowiednie dla skalarków

Jestem w tym względzie doświadczona [15 lat stażu akwarystycznego

]. Czuję się zatem uświadomiona
Mnie też było szkoda, zwłaszcza, gdy młode samczyki już kolorków nabierały...
Jednak szybko zrobiło się ciasnawo w akwa i trzeba było podjąć jakieś decyzje. Zresztą i skalary na tym skorzystały, bo odkąd upolują sobie same coś żywego, są zdrowsze, lepiej wyglądają i ubarwienie też się poprawiło. Więc wszystko, jak należy.
Dość radykalnym działaniem, jak dla mnie, było gniecenie w palcach drobnych ślimaczków, które mnożyły się niemiłosiernie

Jednak mam tak głębokie i wysoko ustawione akwa, że wybieranie ich np. z dna wogóle nie wchodziło w grę. Opatentowałam taki sposób, ż e do siatkowego kotnika wrzuciłam kilka gałązek bakopy i dość dużo karmy w sporych kawałkach. Ślimaki szybciutko zwiedziały się, że młode rybki nie są w stanie wyjeść tak dużych kawałków i same się złaziły do kotnika. A stąd wprost do paszczy skalarków [ku zadowoleniu ryb]
