Strona 1 z 1

Przerażony pies. Był, zniknął, czy się pojawi?

PostNapisane: Pt gru 16, 2016 1:43
przez Stomachari
Spotkałam psa, na oko 10-12 kg, w pobliżu stacji kolejowej. Był tak przerażony, że kiedy mu rzucałam psie ciastka, to uskakiwał. W ciągu pół godziny (a może więcej?) osiągnęłam tylko tyle, że przestał uciekać i pozwolił stać w odległości 2 m od siebie.
Nie chcę go zgłaszać do tutejszego hycla, bo – jak się dowiedziałam – są to starzy handlarze, u których psy wszelkiej wielkości i maści kotłują się razem i mnożą, a potem one lub ich potomstwo są sprzedawane. Z kolei schroniskowe służby pewnie nie dysponują sprzętem, żeby złapać tak przestraszone stworzenie (sieci i kij z pętlą to minimum w takim wypadku). Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to przychodzić do niego codziennie z jedzeniem i jeśli nie ucieknie ani nie zostanie przejechany, to może po tygodniu pozwoli mi się dotknąć. Tylko co dalej? Nie mam szans go zatrzymać ani nawet tymczasować, a w schronisku taka bieda chyba się nie odnajdzie, prawda? Może ktoś mógłby go wziąć na tymczas?

W skrócie: samiec, 10-12 kg, w świetle lamp (ciemno było) wyglądał na czarnego z podpalanymi elementami. Zdecydowany mieszaniec, chociaż jeśli miałabym go orientacyjnie opisać, to z kształtu pyska, kształtu uszu i sposobu ich trzymania a nawet spojrzenia przypominał mi border collie. Zgaduję, że będzie łagodny. Nie ma ogona. Sierść minimalnie wydłużona na brzuchu, ale minimalnie. Futro chyba zaniedbane, acz w miarę gęste.

POMOCY.

Re: Przerażony pies, pewnie wyrzucony. POMOCY.

PostNapisane: Pt gru 16, 2016 12:45
przez Patmol
Może on tam mieszka, że tak powiem. Jak ma futro gęste.
MOże ktoś go dokarmia stale, nawet podróżni. MOże ktoś go wypuszcza, bo teraz ludziom sie nie chce na spacery z psem wychodzić.
Bez sensu go łapać, jak nie wiadomo o co chodzi. Może wcale nie jest porzucony. Psy przeważnie odskakują jak się w nie coś rzuca.
Popytaj na stacji kolejowej. Pewnie, że to dobry pomysł z dokarmianiem.
MOżna poszukać ogłoszeń, nawet w necie, może go ktoś szuka.
Można w Tozie zapytać -może go znają.

Mama mojej Caillou od lat żyje jako pies wolnobytujacy, podchodzi zimą na kilka metrów ze względu na jedzenie, łapanie jej do schroniska byłoby całkiem bez sensu.

Re: Przerażony pies, pewnie wyrzucony. POMOCY.

PostNapisane: Pt gru 16, 2016 15:14
przez Stomachari
Pojawił się wczoraj. Do tej pory go nie nie było.
Sprawdzałam ogłoszenia na e-sochaczew, na gumtree na całą Polskę i na olx na całą Polskę (47 stron czyli 2 tyg. wstecz, więcej nie dałam rady). Nikt go nie szuka. Były jakieś 2 pieski lekko podobne, ale ogłaszane jako właśnie znalezione. Maila i tak wyślę, bo może ktoś się zgłosił a potem wywalił. Tak też bywa. Poszukiwanych takich jak on nie było.
Zwinął się w kulkę tuż przy barierce oddzielającej torowisko od pobocza. Zazwyczaj znam tutejsze psy, które "same się wyprowadzają". Zachowują się inaczej. Nawet, jeśli trzymają dystans, to wyglądają nieco inaczej. A ten wczoraj trzymał się ewidentnie stacji. Poza tym tutaj w ogóle jest tak, że jak znienacka pojawia się jakiś pies, to zazwyczaj porzucony. Nawet sąsiedzi mi mówili, iż tutejsza okolica włącznie ze stacją kolejową jest często nawiedzana przez osoby, które chcą się pozbyć psa. Przyjeżdżają, wywalają i w długą. Wymarzone miejsce, anonimowo, szybko, bez większych szans na rozpoznanie. Ten jest nowy więc pewnie niechciany.
Tak, niektóre psy odskakują, jak się czymś rzuca, dlatego rzucałam od dołu a nie od góry i robiłam mały zamach. Trudno mi było zauważyć kikut ogonka, ale wiem na pewno, że był cały czas w dół albo nawet wciśnięty w tyłek. Gdyby pies miał ogon, to pewnie byłby zwinięty pod brzuchem. A zwłaszcza wtedy, gdy rzucałam.
Postaram się popytać. Dzwoniłam do schroniska, takiego psa nie znają. Nie udało mi się znaleźć numeru do TOZu z mojego regionu. Jedyne odnośniki dotyczą schroniska Azorek, a tam właśnie dzwoniłam.
Jeśli nadal tam będzie, spróbuję dokarmiać. Wczoraj bał się tak, że nie dał sobie zrobić zdjęcia (telefon wycelowany i pies umyka). Jeżeli dziś/jutro pozwoli, będę mogła go gdzieś ogłosić.

Re: Przerażony pies, pewnie wyrzucony. POMOCY.

PostNapisane: Sob gru 17, 2016 19:28
przez krysia1234
Cześć. informuj na bieżąco co dalej z psiakiem., Jak ktoś wyrzucił,to szkoda psa. Nowe miejsce,stres i zima to najgorsze co mogło go spotkać

Re: Przerażony pies, pewnie wyrzucony. POMOCY.

PostNapisane: Pon gru 19, 2016 0:42
przez Stomachari
Dzięki za odzew.
Niestety z takiej czy innej przyczyny zniknął i podejrzewam, że już się nie pojawi. Powiedziano mi, że był rano po nocy, której dałam mu jeść. Ja go nie widziałam, widocznie byłam za późno. Zostawiłam mu kolejny posiłek. Żarcie zniknęło wraz z tacką. Albo ten czy inny pies wziął w zęby i umknął, albo ktoś nie chciał gromady wygłodniałych zwierząt kręcących się przy stacji i usunął. Rozumiem, chociaż mam lekki żal. Potem zostawiłam mniej widoczne suche jedzenie. Ono zostało nietknięte przez dobę.
Dużo psów pojawia się przy tej stacji na jeden raz a potem więcej się nie pokazują. Zapewne szukają gdzie indziej środków do życia. Ten wyglądał tak, że sądziłam, iż zostanie. Niestety zniknął. Strachliwy więc łatwy do przepędzenia, mógł również przestraszyć się robót ziemnych prowadzonych na trzeci dzień. Jeśli ma kalendarz w głowie (takiego psa też spotkałam), to może przychodzić co konkretną ilość dni, więc jeszcze kilka razy zostawię tam coś do jedzenia.
Poczekamy, zobaczymy. Mam nadzieję, że jego los się poprawia.

Re: Przerażony pies. Był, zniknął, czy się pojawi?

PostNapisane: Pon gru 19, 2016 15:39
przez Koniczynka47
Mógł wpaść pod samochód, albo zostać odłowiony (choć bardziej prawdopodobne się wydaje, że pobiegł dalej).