Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma kasy

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Pon paź 17, 2016 18:44 Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma kasy

Update:
Udało się sunię zabrać do weta, w dniu 01.02.2017roku odbyła się wizyta na której suni zrobiono rtg płuc, badania krwi - wyniki są bardzo dobre, przerzutów nie ma - wet podjął decyzję o operacji tego guza. Operacja zaplanowana na 14 lutego. Szacunkowy koszt 500 zł.

Osoby chętne wspomóc operację proszone są o wpłaty bezpośrednio na konto Fundacji Zea
http://fundacjazea.mmknet.pl/

Ważne: tytuł przelewu: nick - sunia z guzem





W mojej okolicy widuje od jakiegoś już czasu pewną panią...zawsze towarzyszy jej sunia.
Sunia ma ogromne guza na boku..guz jest naprawdę ogromny :(

a jej Pani nie stać na zabieg. Pani jest naprawdę bardzo biedna.
Pani bardzo kocha swoją sunię Lusię, są już razem 14 lat.
Lusia kilka lat temu miała podobny guz na drugim boku, wtedy Pani była w lepszej sytuacji i zoperowano Lusię.
Teraz guz wyrósł na drugiej stronie :( jest ogromny :(

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szukam pomocy dla Lusi...

osoby, fundacji, które sfinansowałby leczenie psinki.
W ogóle nie wiem czy to się nadaje jeszcze do operacji, tym bardziej że sunia ma już 14 lat, ale chciałbym ją zabrać chociaż do jakiegoś dobrego weta, żeby to obejrzał, ocenił. Zrobił może usg, jakieś badania krwi, ocenił co będzie dla suni najlepsze.

Czy ktoś z Was zna jakąś fundację która pomogłaby finansowo Lusi, która ma dom, tylko bardzo, bardzo biedny :(
Z mojej strony oferuję że psinkę z jej opiekunką jestem w stanie dowieść w Katowicach czy okolicach do weta.

Czy ktoś ma jakiś pomysł gdzie mogłabym zwrócić się o pomoc dla Lusi????
Ostatnio edytowano Nie lut 05, 2017 20:32 przez berni, łącznie edytowano 1 raz
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon paź 17, 2016 19:30 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

czyli Katowice? Już piszę u siebie też.
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 41978
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Pon paź 17, 2016 19:43 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

gadałam z tą babką, widać, że na psinie jej bardzo zależy
na Śląsku z tego co wiem jest super chirurg dla psów w Siemianowicach na Wróbla, ale drogi niemiłosiernie, naszą Kolę uratował ale piesek od Czornego Misia kilka godzin po operacji takiego dużego guza odszedł za TM
można by spróbować skonsultować u dr Gierka - pierwsza wizyta 100 zł z tego co wiem
niestety nie znam żadnej psiej fundacji ..
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon paź 17, 2016 19:52 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

Piszę pw

dorobella

 
Posty: 5400
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Sob lis 12, 2016 20:03 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

Berni napisz jak tam Lusia i jej Pani, czy udało się zorganizować zbiórkę pieniążków. Ja nie mogę dużo pomóc, ale na pierwszą wizytę żeby obejrzał psinę wet i powiedział czy da się pomóc, mogę wysłać 100zł. Pozdrawiam i pisz co dalej z ta sprawą

krysia1234

 
Posty: 206
Od: Wto gru 29, 2015 17:33

Post » Pon lis 14, 2016 20:03 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

krysia1234 pisze:Berni napisz jak tam Lusia i jej Pani, czy udało się zorganizować zbiórkę pieniążków. Ja nie mogę dużo pomóc, ale na pierwszą wizytę żeby obejrzał psinę wet i powiedział czy da się pomóc, mogę wysłać 100zł. Pozdrawiam i pisz co dalej z ta sprawą



witaj. Z uwagi na zawirowania trochę odpuściłam ten temat.
Teraz zabrałam się znów jako priorytet, bardzo dziękuję za chęć pomocy - każda zł się przyda.
Szukam nadal fundacji która wziełaby na siebie finanse - oczywiście wtedy też każde pieniądze się przydzą - wiadomo że w fundacjach się nie przelewa.
Zakładam dzisiaj wątek na dogo - może tam coś się uda zorganizować
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto lis 15, 2016 17:27 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

dorobella

 
Posty: 5400
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Śro lis 16, 2016 21:11 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

Berni napisz mi adres do wysyłki na PW dla suni, bo na tej nowej stronie nie mogę się zalogować. Pozdrawiam :1luvu:

krysia1234

 
Posty: 206
Od: Wto gru 29, 2015 17:33

Post » Nie lis 27, 2016 19:44 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

nie piszę na bieżąco, ale się trochę dzieje.

Jutro n 16-stą jestem umówiona z Panią, ma przyjść pod sklep i jedziemy do dr. Gierka na wizytę. Jutro zdam relację i powysyłam pw z namiarami na moje konto, do osób które chciały wesprzeć Lusię. Jutro się okaże co dalej, czy operacja, czy już nie można bo guz taki ogromny...
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob gru 10, 2016 9:50 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

I co z Lusią? :(
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34183
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Sob gru 10, 2016 18:08 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

Ja też jestem ciekawa co z Lusią ? Zaoferowałam pieniądze na weta,ale Berni nic nie pisze. Szkoda suni. Berni powinna konkretnie porozmawiać z właścicielką suni. Pozdrawiam :D

krysia1234

 
Posty: 206
Od: Wto gru 29, 2015 17:33

Post » Sob gru 10, 2016 20:03 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

http://www.dogomania.com/forum/topic/33 ... na/?page=2

Pani nie przyszła na spotkanie.

Berni chyba nie ma czasu, moje pw odczytała, ale nie raczyła mi odpisać.
Na wątku na dogo też cisza.

dorobella

 
Posty: 5400
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto gru 13, 2016 15:52 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

chyba na dogomanii już napisałam co mialam do napisania.

W każdym razie...

jak pisała dorobella - pani przyszła na umówione spotkanie sama, bez Lusi, bo podobno sunia nie chciała wyjść z domu. Od tego czasu widziałam Panią z 3 razy, zawsze była sama. Zbieram się psychicznie żeby z nią porozmawiać jak ją znów spotkam. Nie mam innej możliwości kontaktu z Panią, bo nie ma telefonu, nie wiem gdzie mieszka i tylko spotkanie jej pod sklepem jest jedyną formą kontaktu.

Przeklejam moje wpisy z dogomanii

"dziękuje Togaa..naprawde nie wyrabiam, poza tą sprawą mam pracę, swoje życie, problemy w tym 4 kocie tymczasy, jedna kicia sikająca poza kuwetę co wiąże się z praniem codziennie zasikanych rzeczy. Nie ogarniam wszystkiego, wiem że czas leci, staram się jak mogę, no ale nie nadążam. Tak sobie myślę że może faktycznie niepotrzebnie w ogóle ruszyłam ten temat.

Jestem dzisiaj na urlopie bo złapało mnie choróbsko to nadrabiam zaległości.

Dla mnie ta sytuacja jest mocno stresująca, rozmowy z ludźmi ogólnie mnie stresują a co dopiero z obcymi. Po tym jak Pani przyszła bez Lusi straciłam serce i zapał do tego- nie będę ukrywała. Bardzo mnie stresuje żeby znów podejść, zapytać co się dzieje, tym bardziej że Pani zawsze prosi mnie o jakieś drobne a odmawianie też jest dla mnie bardzo niekomfortową sytuacją. Bo Pani ewidentnie chce na piwko, jak jej zaproponowałam że kupię coś do jedzenia. Nie wiem, muszę się nastawić psychicznie że jak ją znów spotkam to podejdę.

Dziewczyny wiem że każda chce pomóc, za co ogromnie dziękuję. Być może sprawa mnie przerosła..."

"Za pomoc w zrobieniu bazarku jestem wdzięczna. Ale własnie dopóki suni nawet wet nie widział, byłoby to trochę karkołomne. Dlatego że jak piszesz byłoby zawracanie głowy i odsyłanie cegiełek jak Pani nawet nie przyszła z psem na umówiony termin wizyty do weta. A jak widać Pani mimo że początkowo była bardzo chętna do współpracy to później się wycofała. Nie wiem co w takiej sytuacji, bo zbierać już na operację skoro nie wiadomo czy w ogóle jest potrzebna i czy do niej dojdzie, jest sens."

"jak pisałam wyżej, po prostu nie ogarniam wszystkiego. Pisałam do tej fundacji - nie odpisali. Pisałam do niekochanych przez Iwonę, ale potem u nich była ta panlekopenia i nie chciałam już jej zawracać głowy tym bardziej, że u mojej koleżanki kociak zachorował i Iwona bardzo pomogła z surowicą.

Rozbieżność w zakładaniu wątków też wynika z niedoczasu w którym jestem. W tym czasie m.in pojawił się kot Łatek viewtopic.php?f=1&t=169436&start=255 o którym można poczytać w wątku moich kotów. Łatek umarł. Nie jestem z kamienia, takie rzeczy mnie kosztują nerwowo, emocjonalnie a tu jeszcze musiałam wspierać moją Mamę która bardzo śmierć Łatka przeżyła. Odpuszczam wtedy inne rzeczy jak chociażby ta psinka, bo naprawdę nie znajduję sił ani czasu. Wiem że to usprawiedliwianie się, ale poczułam się źle po wpisach. Cóż, może nie powinnam wszystkich srok za ogon łapać. Mogę tylko przeprosić wszystkich którzy zaangażowali się w pomoc Lusi, że rozkręciłam akcję a wyszło jak wyszło. "

"z drugiej strony, tak sobie leżę i myślę...

faktycznie, nie odpisałam na pw dorobelli na miau, nie wpisywałam się w watkach codziennie, założyłam wątek na miau i na dogo w różnych terminach....

nie mniej...

sunia miała umówioną wizytę u weta, nie siedziałam z założonymi rękami, nie ja wystawiłam Panią do wiatru...przypominam że wizyta miała się odbyć już 28 listopada, czyli 2 tygodnie po założeniu wątku na dogo, po tym jak miałam zdeklarowane wpłaty na pierwszą wizytę suni u weta. Jak pisałam, sama bez pomocy, nie miałam kasy nawet na pierwszą wizytę. Po niej można by było działać dalej, bo wiadomo było co dalej robić zgodnie z tym co orzekłby wet. I to miałaby miejsce już 2 tygodnie temu, gdyby tylko Pani przyszła z Lusią.



Cóż, po niektórych wpisach poczułam się że to faktycznie ja jestem winna temu że suni nie widział wet, że ja "zawaliłam" i nie poradziłam sobie. Jak pisałam, wątek może nie był na bieżąco, ale nie to było chyba najważniejsze w tym wszystkim. Kiedy dobre dusze zdeklarowały się z wpłatami na pierwszą wizytę i wiedziałam że mogę działać dalej, w pierwszym możliwym terminie kiedy udało się mi umówić z Panią (przypominam że Pani nie ma telefonu i poza spotkaniem jej pod sklepem, nie mam możliwości kontaktu z nią) umówiłam sunię na wizytę. Teraz sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej gdyby wtedy Pani zjawiła się z Lusią. I nie z mojej winy sunia nie była u weta. Nie mogę Pani zmusić i zaciągnąć ją i Lusię do weta. Jak ją spotkam to spytam o Lusię, jeśli Pani nie chce pomóc swojej psince to ja nie mam wpływu na to. "''
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto gru 13, 2016 16:04 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

berni pisze:Cóż, po niektórych wpisach poczułam się że to faktycznie ja jestem winna temu że suni nie widział wet, że ja "zawaliłam" i nie poradziłam sobie.

Nie, w żadnym wypadku. Zrobiłaś tyle, ile mogłaś.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34183
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Śro gru 14, 2016 7:26 Re: Pomoc dla suni z ogromnym guzem- uboga Opiekunka nie ma

zrobiłaś aż nadto,niestety sama wiesz, że nie zawsze sie udaje a głównym przeciwnikiem nie był brak kasy czy chęci ale alkohol, z tym nie wygrasz
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości