Kalai
widzisz ja gdy uczę - chodzę zawsze tą samą trasą: jak po szlaku
gdy już nauczę - poszerzam teren
gdy uczyłam Agata - wynosiłam Go przed dom, stawiałam pod drzewem na trawniku - zawsze w tym samym miejscu, na początku, pierwszy raz położyłam tam zasiusiany przez niego ręcznik
początkowo wynosiłam go rytmicznie/regularnie co 3 godziny i stawiałam tam
staliśmy tak dłuuuuższą chwilę, następnie robiliśmy rundkę po osiedlu- takim samym szlakiem i kolejnością
i wracalismy pod drzewo z ręcznikiem i dopiero do domu
i tak to było przez ok. 2 tygodnie - Agat utrwalił sobie co jak i dlaczego
zawsze w ten sposób uczę
jesli to dorosłe psy, wiadomo - nie wyniosę na rękach, ale schemat jest ten sam
od dziestu lat zawsze się sprawdza
co prawda moja ostatnia znajda błyskawicznie nauczyła się od staruszka rezydenta - przyznaję, ja Sajgona nie uczyłam w zasadzie niczego, patrzył na Dziadka Rudego i nasladował
a teraz, po 6 latach łobuzuje już na własny rachunek drąc mordę zawsze i wszędzie
jednak zasady czystości nigdy nie złamał, nawet po operacji, gdy był półprzytomny piszczał, mruczał - mówił, że musi wyjść
gratuluję sukcesu