Strona 6 z 8

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Nie kwi 24, 2016 11:19
przez Kinnia
Madie, tak myslę ....
oddałas do labu/weta całość tego co znalazłaś w ogrodzie?

nie masz próbki?

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Nie kwi 24, 2016 11:46
przez Madie
Mam, pół. Tego co panda nadgryzła i wypluła. Koleżanka wzięła do siebie do szpitala - pracuje na oddziale psychiatrycznym. Postara się dać do badań

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Nie kwi 24, 2016 11:48
przez MaryLux
:ok: :ok: :ok:

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Nie kwi 24, 2016 12:43
przez Kinnia
Madie pisze:Mam, pół. Tego co panda nadgryzła i wypluła. Koleżanka wzięła do siebie do szpitala - pracuje na oddziale psychiatrycznym. Postara się dać do badań



czekaj, czekaj
a masz możliwość zdobyć 1-2 kapsułki z zawartością?

widzisz, tak pomyslałam, że może warto iść do dobrze zaopatrzonego sklepu ogrodniczego i spytać -a być może i sprawdzić- optycznie, czy czasami do czegos zawartość nie jest/bądź jest podobna
tak samo z chemią do udrażniania rur
istnieje niewielkie -ale istnieje- prawdopodobieństwo, że uda Ci się odnaleźć ten środek
co pozowli na danie go wraz z dowodem z ogrodu do zbadania i potwierdzenie - co to jest
cena będzie dużo niższa, a badanie na zasadzie potwierdzenia bądź wykluczenia
może takie kroki coś by dały :roll:

szukanie wsród wielu set substancji toksycznych jest b. trudne

może spróbować tak trochę 'chałupniczo' ale zawęzić obszar? :roll:

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Nie kwi 24, 2016 12:44
przez Madie
Mam, tylko pół otwartej kapsułki i zdjęcie tego. Już oddałam i nie mam nic więcej.

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Nie kwi 24, 2016 12:54
przez Kinnia
Madie pisze:Mam, tylko pół otwartej kapsułki i zdjęcie tego. Już oddałam i nie mam nic więcej.


ale kilka ziarenek masz, tak?

jesli tak, możesz spróbować - tylko te ziarenka zabezpiecz

ja w każdym razie tak bym próbowała
innej drogi nie widzę - nie podpowiem

oby szpitalna opcja dała jakiś wymierny rezultat

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Nie kwi 24, 2016 13:14
przez krysia1234
Madie- trzymam kciuki, żeby udało się rozwikłać co to za substancja. Pozdrawiam :D

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Wto kwi 26, 2016 16:22
przez Koniczynka47
Madie pisze:jeszcze nie, lekarka która zlecała badanie jest na urlopie, a reszta jakoś nie kwapi się żeby dzwonić.

Ja bym sama się skontaktowała bezpośrednio z laboratorium, które badało próbkę.
Pracownicy labu na pewno lepiej się znają na analizach toksykologicznych, niż weterynarz. Bardziej wyczerpująco odpowiedzą na Twoje pytania.

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Wto kwi 26, 2016 17:02
przez Madie
to jest lab gdzieś poza granicą polski...:(

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Śro kwi 27, 2016 0:28
przez Koniczynka47
No to co, angielski znają na pewno...
Po kiego wysyłano za granicę, jak na terenie naszego kraju są laby robiące analizy m.in. też do celów sądowych i to szczegółowe.

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Śro kwi 27, 2016 0:35
przez MalgWroclaw
Koniczynka47 pisze:No to co, angielski znają na pewno...
Po kiego wysyłano za granicę, jak na terenie naszego kraju są laby robiące analizy m.in. też do celów sądowych i to szczegółowe.


Bardzo często zaufanie do zagranicznych labów jest większe.

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Śro kwi 27, 2016 16:14
przez Madie
Cóż wychodzi na to że to był kret albo coś kretopodobnego. Dobrze, że mało się do tej kapsułki mieści...

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Śro kwi 27, 2016 22:29
przez Carmen201
Policja zrobiłaby badanie sama. Za darmo.
No ale już nie zrobi bo nie ma z czego. Także dowód w sprawie ekstra.

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Czw kwi 28, 2016 13:18
przez Loc
Pozwolę sobie to wkleić tutaj, bo dotyczy zatruwania psów w Warszawie:

http://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/celeb ... spartanntp

Re: Próba(?) otrucia psa - nic nie rozumiem - są wyniki...

PostNapisane: Czw kwi 28, 2016 13:54
przez Koniczynka47
Loc pisze:Pozwolę sobie to wkleić tutaj, bo dotyczy zatruwania psów w Warszawie:

http://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/celeb ... spartanntp
Loc, to ktoś robi zapewne z dwóch powodów:
1. Chce zabić psy bo ich nie lubi, nienawidzi, chce dokuczyć innym ludziom itd. czyli jakiś psychol.
2. Chce walczyć z procederem psów puszczanych luzem bez kagańca i bez nadzoru, często atakujących inne psy, koty, niekiedy ludzi itd. czyli desperat.

Nie pochwalam takich "metod" bo w miejscach publicznych mają prawo oprócz ludzi przebywać także psy, koty i inne zwierzęta (poza tym zatrutą kiełbasę może spożyć kot czy ptak), jednak jedyny ratunek to zwracać baczną uwagę na to, co nasz pies w każdej chwili robi, nauczyć go odwoływalności, ignorowania "jadalnych śmieci" oraz zaopatrzyć w dobry kaganiec uniemożliwiający podejmowanie jedzenia z ziemi, ale jednocześnie nie powodujący dyskomfortu u psa..

Kiedyś moja znajoma opowiadała, jak w ich wieżowcu ktoś wypuszczał koty na klatkę schodową i te zanieczyszczały ją i wycieraczki. Nie wiadomo było czyje koty, więc nie sposób wpłynąć na właścicieli, koty niełapalne - ktoś więc zaczął wywieszać ogłoszenia, najpierw o problemie zanieczyszczania ale nikt się tym nie przejął, koty nadal zanieczyszczały, to kilka miesięcy później pojawiły się ogłoszenia o rozłożonej trutce (jednocześnie na półpiętrach zaczęły się pojawiać parówki, potem kocie puszki z żarciem). Dopiero wtedy koty przestano wypuszczać na klatkę.