Panda za TM - dziękujemy za wsparcie

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie kwi 10, 2016 9:57 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Tak było z Promyczkiem, prawda? Tam udało sie to powstrzymać...

Czy druga psina nie powinna dostać transfuzji "na zapas"? Nie znam sie na tym, ale jesli objawy pojawiają sie z takim opóźnieniem, to moze by to w jakis sposób zapobiegło postępowi zatrucia?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie kwi 10, 2016 9:58 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Dokładnie, Sz Kocie, mam w głowie Promyka.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie kwi 10, 2016 16:27 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Panda lepiej podobno. Jeśli wszystko pójdzie jak trzeba jutro pewnie wróci do domu. Nie odwiedzał jej TŻ z powodów oczywistych.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 10, 2016 16:41 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Kciuki nieustannie są.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie kwi 10, 2016 16:49 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

http://epoznan.pl/news-news-65946-Grunw ... na_szczury W Poznaniu też był taki przypadek:(
Obrazek

Kalai

Avatar użytkownika
 
Posty: 1253
Od: Wto cze 30, 2015 1:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie kwi 10, 2016 16:59 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Madie- wracaj szczęśliwie i opiekuj się psami. One w tych trudnych chwilach choroby, bardzo tego potrzebują. Trzymam kciuki Krysia :1luvu:

krysia1234

 
Posty: 206
Od: Wto gru 29, 2015 17:33


Post » Wto kwi 12, 2016 0:52 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Panda już w domu. Po wielu badaniach, RTG, USG, które nie wniosły niczego nowego ale przynajmniej wykluczyły nieznane.

W czwartek kontrola. Czuje się dobrze. Ma całą szafkę leków do tego czasu przyjmować.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 12, 2016 0:53 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Oby tylko lepiej było.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob kwi 16, 2016 2:06 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Co tam po czwartkowej kontroli?
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie kwi 17, 2016 9:44 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Madie- jak tam twoje psiaki, mam nadzieje, że im się poprawiło ? Miłej niedzieli życzę :201461

krysia1234

 
Posty: 206
Od: Wto gru 29, 2015 17:33

Post » Pon kwi 18, 2016 0:18 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Jestem w domu. Panda lepiej. Miała wyniki na 70 % krytycznej granicy teraz ma na 20% poniżej normy. Czyli ogólnie jest lepiej. Bierze dwa antybiotyki, probiotyki, żelazo, witaminy dla kobiet w ciąży, ulgastran i chyba coś jeszcze...
Sadza też bierze witaminy i leki na wątrobę. Obie czują się dobrze, chociaż Panda nadal ma białe dziąsła.

Z wieści szokujących, zaraz po moim wyjeździe umarł pies sąsiadów. Z ogródka obok. Pies był wypuszczany w kagańcu na ogródek, wedle sąsiadów po prostu wrócili do domu i zastali go utopionego we własnych wymiocinach :((( Wiedzieli co nas spotkało, ale nie sądzą żeby to było otrucie - sekcji nie zrobią. Cóż, jak dla mnie zbieg okoliczności jest zbyt wielki. Psa szkoda, mimo że był dziamgoczacym szkodnikiem :(
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 18, 2016 0:26 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Madie jeśli to by była trutka na szczury bardzo dobre efekty daje wit c w odpowiednich dawkach i czesto .wyciagnełam tym sporo kotow i psa.

anka1515

 
Posty: 4103
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon kwi 18, 2016 0:49 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Madie pisze:Z wieści szokujących, zaraz po moim wyjeździe umarł pies sąsiadów. Z ogródka obok. Pies był wypuszczany w kagańcu na ogródek, wedle sąsiadów po prostu wrócili do domu i zastali go utopionego we własnych wymiocinach :((( Wiedzieli co nas spotkało, ale nie sądzą żeby to było otrucie - sekcji nie zrobią. Cóż, jak dla mnie zbieg okoliczności jest zbyt wielki.

Otóż to. Trudno to nawet zbiegiem okoliczności nazwać
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon kwi 18, 2016 6:11 Re: Próba(?) otrucia psa - transfuzja i niewiadomo co dalej.

Madie pisze:Z wieści szokujących, zaraz po moim wyjeździe umarł pies sąsiadów. Z ogródka obok. Pies był wypuszczany w kagańcu na ogródek, wedle sąsiadów po prostu wrócili do domu i zastali go utopionego we własnych wymiocinach :((( Wiedzieli co nas spotkało, ale nie sądzą żeby to było otrucie - sekcji nie zrobią. Cóż, jak dla mnie zbieg okoliczności jest zbyt wielki. Psa szkoda, mimo że był dziamgoczacym szkodnikiem :(


No to motyw znany - komuś przeszkadzały szczekające psy. A dlaczego sąsiedzi wypuszczali psa w kagańcu do ogródka? Mieli już wcześniej przypadki otrucia i myśleli, że w ten sposób zabezpieczą psa?
Mam nadzieję, że nie wezmą już żadnego psa, a jak wezmą, to nauczą by nie szczekał bez przyczyny. Chociaż, skoro odrzucają sugestię o otruciu to chyba niewiele ich własny pies obchodzi...
Potępiam tego, kto posługuje się takimi metodami, jednak są też właściciele psów do których nie dociera, że ich pupile są uciążliwi dla otoczenia.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości