» Pon lut 22, 2016 9:42
Re: Jak złapać psa? Warszawa
W weekend nie było łapanki. W przyszły weekend mam dawno już zapowiedzianych gości i jestem ich przewodnikiem, więc nie mogę łapać. Jeśli pani karmicielka umówi się z panem z azylu, to oni będą łapać, a jeśli nie, to nikt. W tym tygodniu dowiem się, kto w szpitalu może wydać zgodę na łapanie przez fachowca (czyli z użyciem siatek, usypiaczy itd.). Nie chcę dłużej marnować czasu, stojąc tam w weekendy z klatką, do której pies nie wchodzi. Bezsensowne działania, które nie przynoszą żadnych rezultatów, nie sprawiają, że dobrze się czuję i jestem zadowolona, że coś robię. Jestem załamana, że nie umiem pomóc temu psiakowi.
Pan z azylu nie znalazł odpowiedniego psa tzn. takiego, który nadawałby się do łapania metodą na psa. Wiem, że on dysponuje tym, co Jamor tzn. ma broń na usypiacz, siatki, chwytaki. Broni nie chce użyć, bo mówi, że pies odbiegnie i go nie znajdziemy, a o innych metodach nic nie mówi, może nie ma czasu na porządne łapanie. Gdyby powiedział "wezmę psa, ale nie mam czasu go łapać", to wiedziałabym, na czym stoimy. Tak czy inaczej, jeśli w najbliższy weekend pies nie zostanie złapany, ja chciałabym zorganizować zbiórkę na Jamora. Krzyczą na mnie, że zabiję psa, bo serce nie wytrzyma środka usypiającego, ale słabe serce może też nie wytrzymać stresu łapania na klatkę i w ogóle milion rzeczy może się stać temu psu.
W sobotę zaniosłam psu dobrą puchę, ale akurat koty były głodne i zjadły w 10 sekund. Poleciałam do sklepu, wróciłam z puchami psimi i kocimi, koty się pchały, ledwo nadążyłam otwierać puszki, a sunia siedziała za ogrodzeniem i patrzyła. Zostawiłam prawie 5kg mokrej karmy, w niedzielę jeszcze doniosłam, ale sunia ukradła srokom jakąś kość i szaleńczo przed nimi uciekała. Dzisiaj rano sunia szła za moim mężem i znowu bezradność - jest blisko, ale jak ją złapać? Nie podeszła do niego, ale odprowadziła go do pracy, trzymając się jakieś 3 metry za nim. Lubi facetów.