» Pt mar 25, 2016 20:12
Re: Jak złapać psa? Warszawa
Wydaje mi się, że może i byś powiedziała, że konieczne, gdybyś miała pełny obraz sytuacji. Jeśli ktokolwiek chciałby ode mnie przejąć zajmowanie się tym psem, to mógłby to zrobić, ale chętnych nie ma, a ja uznaję złapanie suni za konieczne. Na pewno żyją sobie gdzieś dzikawe psy, ale o ile koty mogą być wolno żyjące, to psów te zapisy ustawowe nie dotyczą, więc nie mam podstaw, żeby bronić jej funkcjonowania na terenie szpitala, musi zostać złapana, gdyż dyrekcja szpitala nie życzy sobie jej obecności. Ochrona została nieoficjalnie (oficjalnie nie mogą o to prosić ani kazać) poproszona o złapanie tego cholernego psa, jeśli tylko się uda; Straż Miejska jest co jakiś czas wzywana i pies jeszcze nie jest na Paluchu tylko dlatego, że SM nie potrafi złapać. Zgoda na budki do karmienia jest tylko dlatego, że zostały zgłoszone jako część planu złapania psa, nie ma zgody na to, żeby stały tam na zawsze. Były zmiany dyrekcji, różne zawirowania i ważniejsze sprawy na administracyjnej głowie, więc nikt się na poważnie psa nie czepił, ale się czepi jak będą skargi. A pies wyciąga śmieci, przewraca śmietniki, roznosi miski po całym terenie, biega po parkingu.
No i jak już wspominałam ja niedługo będę musiała wpaść na chwilę do szpitala i później jeszcze przez pewien czas nie będę w stanie się tym wszystkim zajmować, więc kto będzie sunię karmił? Owszem karmią ją inni ludzie, ale ludzie uwielbiają rozproszenie odpowiedzialności, karmią jak chcą, bo przecież ktoś inny karmi. W święta i w weekendy nikt się nie pali, żeby mnie zastąpić, a ja już ledwo daję radę. Odbieram też telefony: "Pani [ugo], nie nakarmię psa, bo już idę do domu, a nie ma żadnej miski, wszystkie wyniosła." I muszę iść, choć ktoś obiecał, a miski są, ale 5 metrów dalej i trzeba się schylić. Sunia suchej karmy nie je, miski wyciąga i ucieka, więc nie da się jej zostawić zapasu.
Nikt nie wie, czy jest wysterylizowana, w zeszłym roku mogła być za słaba na ciążę, bo była wychudzona. Nie chce wchodzić do budek/domków/pudeł, więc nie ma jak zapewnić jej schronienia.
Sytuacja jest trudna, nie ma rozwiązania idealnego, możesz wyliczać wady łapania i oddania do DT, ja mogę wyliczać wady obecnej sytuacji. Nie uzurpuję sobie praw do tego psa, każdy może się nim zająć, znam sytuację, wiem w jakim momencie swojego życia się teraz znajduję i w związku z tym uważam za absolutnie konieczne jej złapanie. Zwłaszcza że nie idzie do schroniska, kilka osób stanęło na głowie, żeby załatwić to, co jest załatwione i pies ma szansę.
Absolutnie nie mam Ci za złe, że podajesz swoje argumenty, ale w tym momencie nic nie jest w stanie mnie przekonać, żebym walczyła o pozostanie suni tam, gdzie jest.
Dobra, koniec, bo za długi ten wpis.