felin pisze:Zwierzę reaguje instynktownie i ma powód, żeby tak zareagować tylko ludzie są głupi i tego nie widzą.
I to jest tym większy powód do tego by ktoś wiedząc że jego pies jest agresywny i nie ma oporów przed ugryzieniem człowieka - zrobił wszystko co leży w jego możliwościach by do takich sytuacji nie doszło.
To leży w jego obowiązkach jako właściciela psa - a nie zachciankach.
Ostrożna byłabym też z rzucaniem takich ocen w kierunku ludzi pogryzionych - bo naprawdę, nie ma obowiązku mieć certyfikatu z psiej psychiki jeśli się nie jest właścicielem danego psa.
Gdy przychodzę do czyjegoś mieszkania gdzie jest pies - to miło by było gdyby jego właściciel zadbał o to by nie było tarć (np. odizolował chwilowo psa jeśli ten jest nerwowy lub gości nie lubi) lub poinformował czego nie należy robić bo dany pies tego akurat nie lubi lub może źle na to zareagować. A nie komentować że jestem durna skoro Pikuś mnie udziabał bo szurnęłam nogą a powinnam sie domyślić że może go to zdenerwować.
Śmiem twierdzić że większość pogryzień wynika w taki czy inny sposób z winy właściciela psa.
Z jego zaniedbań (pies trzymany w izolacji od ludzi, wydostaje się na wolność i atakuje, agresywny pies na podwórzu mający możliwość ugryźć przez ogrodzenie), złego wychowania i nieumiejętności zapanowania nad zwierzakiem, z olewania innych ludzi (jak głupola ugryzie to czyja to wina? mógł tak blisko nie przechodzić), i z masy jeszcze innych powodów których mi się juz o tej porze nie chce wymieniać.
Szczególnie lubię szczerzące kły zdenerwowane, przestraszone psy uwiązane do wejść sklepów, aptek, nanków etc.
Choć te to pół biedy, szczerzą kły więc przynajmniej wiadomo że mogą ugryźć - też zapewne z mojej winy.
Gorsze są te leżące spokojnie i nagle skaczące do kostek bo im nerwy puściły.
Kiedyś wyskoczyłam prawie na ulicę prosto pod koła samochodów gdy taki nieszczęśnik nagle do mnie wyrwał - uwiązany do kraty sklepu na bardzo ruchliwym chodniku. W pewnym momencie po prostu nie zdzierżył.
Nie dziwiłam mu się - nie zmieniało to faktu że mogłam przez to ja - czy ktokolwiek inny, zginąć lub zostać ugryziona.
Ja wiem że głupio myślę - ale naprawdę uważam że za komfort psa i to by nie był zagrożeniem dla innych odpowiada jego właściciel.
Rudalia wcześniej przytoczyła przykład dziecka wpadającego pod samochód i winy za wypadek.
Kierowca nie będzie winny (lub współwinny) tylko w jednym przypadku.
Jeśli zrobi wszystko by do wypadku nie doszło.
A więc - będzie trzeźwy, nie będzie w tym czasie gadał przez telefon, dostosował prędkość do przepisów i warunków na drodze, miał sprawne hamulce etc.
Tak samo jest z właścicielem psa.
Jeśli nie chce odpowiadać za pogryzienie - niech zrobi wszystko by do tego nie doszło.
I już.
A reszta jest po stronie innych użytkowników świata.