Z góry przepraszam, ale nawet nie wyszukam okolicznych organizacji, nie poprowadzę watku na Dogo.. Jestem tak rozwalona, zę do niczego się nie nadaje.
Właśnie obejrzałam reportaż na TVP Info na ten temat: http://fakty.tvn24.pl/fakty-ekstra,52/p ... 11019.html
Sprawa trudna, matka, która zginęła sama wychowywała dzieci, tylko one zostały.. Nic nie zrobią, nie mogą. Pozostają jacyś dziadkowie. W migawkach w reportażu mignęły w tym pogorzelisku dwa psy : jeden czarny, krótkowłosy, kundel, drugi też czarny, sierść dłuższa. Tylko na zdjęciach, zero słowa o nich. Czy ktoś mógłby się tym zająć, zaalarmować najbliższe fundacje, czy co się da (przecież osierocone dzieci o nie się nie zatroszczą)? Ktoś musi sprawdzić, może sąsiedzi nimi się zaopiekowali, może trzeba im pomóc, nic nie wiem, tylko te migawki zdjęć i te psy przytulone do pogorzeliska. Ktoś musi to sprawdzić, czy potrzebna jest dla nich pomoc.
Ja na razie nie nadaje się do tego, by ta sprawę poruszyć... Jestem w czarnej.. psychicznie. Nie dam rady.