Wypowiem się z punktu widzenia psiary, która, żeby doskonale ułożyć swojego psa, zjadła zęby i nerwy.
Zacznę może tak, dla mojego psa kot jest wrogiem publicznym nr 1. Kota należy co najmniej ugryźć. Jednak nic nie zależy od psa, i nie ma żadnego "poważnego" problemu gdy zwierzęta są już dojrzałe (przynajmniej jeśli chodzi o psy - pies, ewolucyjnie, chce współpracować z człowiekiem, do tego został wyhodowany, i to trzeba świadomie wykorzystać). Tak więc mój pies traktuje koty w domu jako świętość nietykalną - a psica jak do mnie trafiła, była już dorosła, dorosłe były również koty. Oprócz tego tymczasy. Kotów w domu nie wolno gonić, nie wolno na nie warczeć, nie wolno na nie szczekać, nie wolno im wyjadać z misek, za to koty mogą leżeć na psim legowisku i jeść z psiej miski. Niesprawiedliwe
Nie wolno gonić - tyczy się też kotów wolno żyjących.
Jako że mój pies to owczarek niemiecki, duży, z ogromnym popędem łupu, nie gonienie kotów wolno żyjących przerabiane było na 10 m lince, kolczatce, obroży elektrycznej, z toną smaczków, aportem, bezwzględnym posłuszeństwem w obecności kotów. Obecnie sytuacja jest opanowana, jednak nie w 100 % - do odległości 5 m jestem w stanie psa uziemić komendą "siad" chociaż wiem, co jej w duszy gra (gonić, złapać, ugryźć).
Oswajanie psa i kotów w mieszkaniu, zaczynamy gdy pies zna najprostszą komendę, czyli np. siad. Lepiej byłoby gdyby to było waruj. Wybieramy sobie odległość, która jeszcze psa nie nakręca do utraty zmysłów, bierzemy tonę smakołyków, zapinamy na smycz, i uziemiamy komendą siad/waruj. Pies musi mieć logiczny obraz sytuacji - pojawia się kot, siedzę/waruję - jest nagroda, zrywam komendę - jest nieunikniona, nieprzyjemna kara. Odłożyłabym na bok całą filozofię pozytywnego szkolenia, ignorowania złych zachowań w momencie kiedy nasz pieseczek chce zjeść nasze kotki. Dla wszystkich będzie lepiej gdy reguły gry będą jasne. Więc obecność kota łączy się w psiej główce z bezwzględnym posłuszeństwem - pies wykonuje nasze polecenia (siad / waruj/aport / noga/ równaj / zostań etc...) W OBECNOŚCI kota, spotyka go fantastyczna nagroda. Pies ignoruje nasze polecenia w obecności kota - spotyka go korekta. Chyba wiadomo psu co lepiej wybrać. Jednak stopień pobudzenia musi być dostosowany do możliwości wyciszenia się psa - czyli robimy wszystko ZANIM pies się nakręci i przestanie nas słyszeć, ZANIM w psie obudzą się negatywne emocje. I powoli zmniejszamy dystans w którym pracujemy. Oczywiście pod naszą nieobecność zwierzęta separujemy. Bezwzględnie zabraniamy gonienia kotów, każdy zamiar ucinając korektą, nakazując wykonanie komendy i suto ją nagradzając.
I to cała filozofia.
Mojemu psu, który naprawdę zeżarłby kota, gdyby mógł, wytłumaczenie , że każdy kiciuś w domu ma status nietykalnego - w przypadku kota dorosłego, to ok.3 dni, kocięcia - tygodnia. Później koty to sacrum.