» Pon sie 25, 2014 17:11
Znalazłam 7 kg Kozaka
W piątek 8 sierpnia pojechaliśmy do lasu zobaczyć czy są kozaki.
Znalazłam jednego takiego 7 kg.Próbowałam zawiadomić różne służby ale przy moim uszkodzonym tel nic się nie dało.W sobotę wzięłam puchy,wodę i pojechaliśmy sprawdzić czy kozak sobie poszedł czy nie.Znajoma była pod tel bo z mojego nie bardzo się dało.Niestety pomocy nie uzyskałam.Kozak leciał przez ręce ,nie reagował,na jedzenie,ani picie.Lała się z niego ropa.W końcu znalazłam weta ,który się nad nami ulitował , zapakowałam Kozaka do samochodu,pojechaliśmy przeszło 30 km do lecznicy.Już wet czekał w lecznicy.Został zbadany,ranę oczyściliśmy ile się dało,dostał antybiotyk,przeciw bólowy.Kozak był w takim stanie ,ze na nic nie reagował.Zostawiłam go w lecznicy.14 wet zadzwonił że muszę go zabrać a dalsze leczenie w domu.No i się tak turlamy dalej,potrzebujemy pomocy.