Strona 1 z 4

Pies......dylemat.

PostNapisane: Wto lip 29, 2014 13:29
przez Bobslej
Byłam wychowywana w domu w którym zawsze były koty. Rodzice mieli świra i jakoś tak automatycznie przeszło na mnie:)
Jednocześnie gdzieś przekazali mi (nawet nie wiem jaki i kiedy) że pies "nie jest fajny". Że łazi za człowiekiem, niszczy, jest totalnie uzależniony ( w kontrze do kota który jest jaki jest i to jest cool:), że to irytujące, że te spacery, szczekanie, wycie i roboty tyle co przy 15 kotach, zero wakacji poza granicami kraju. ITd.
Więc nigdy, przenigdy nie pomyślałam że mogłabym mieć psa.... Miałam/mam wszystko, ptaki, gryzonie, płazy i gady... Kocham zwierzaki.
Ostatnio bawiłam się na wyjeździe z psem i nagle trzasnęła mnie myśl że kurde nie miałam nigdy psa! Zupełnie nie wiem jak to jest!
I nigdy nawet o tym nie myślałam bo przecież koty są fajniejsze:)

Dużo mnie omija? Pies naprawdę taki straszny? Jestem odpowiedzialną osobą więc szukam ile tylko mogę powodów dla których byłabym złą "panią" ale cały czas jednak myślę o tym wszystkim...Boję się że nie dam rady ale z drugiej strony ciągle mam wrażenie że wszyscy dają i połowa ludzi jaką znam ma psy więc w sumie to dlaczego ja miałabym nie dać. Miłości i chęci opiekowania we mnie dużo (syn już za ciężki żeby go na rękach nosić:)

Jak to jest być kociarzem i mieć psa?

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Wto lip 29, 2014 14:11
przez Nemi
Normalnie :P Pies nie jest taki straszny.

Nie wiem skąd pomysł o szczekaniu i wyciu, ale ilość roboty jest porównywalna (spacerów do roboty nie zaliczam). Myślę , że z Twoim charakterem (kotka perska :wink: ) spokojnie dasz radę i ze stadem psów :P

Ja tam sobie nie wyobrażam życia bez kotów i psów jednocześnie.

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Wto lip 29, 2014 16:25
przez Bobslej
Wiedziałam, teraz będę "ta sadystka od kotki perskiej":)
Dzięki za odpowiedz.

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Wto lip 29, 2014 16:38
przez patryssiaa
Skoro naszła Cię taka myśl to dlaczego nie powinnaś jej zrealizować ,tylko pamiętaj ,że pies jest WIELKIM obowiązkiem niż kot ,kot ma kuwetę i nie potrzebuje takiej uwagi jak pies ,z psem będzie trzeba wychodzić min 2 razy dziennie w tym raz na porządny spacer ok godz. (nie zależnie od pogody ,choroby itp.) .Jeżeli myślisz o rasowym to koniecznie z rodowodem, a z tym wiąże się dobra karma ,przysmaki, zabawki ,niestety choroby (oby było jak najmniej ,a najlepiej w ogóle).jest masa rzeczy ,które jeszcze są ,ale nie będę ich wymieniać. no i jeszcze kwestia finansowa czy będzie Cię stać na wydanie min. ok 300 zł miesięcznie na samego psa . To kup sobie .a wtedy zyskasz kolejne stworzenie które obdarzy Cię bezgraniczną miłością i przyjaźnią .Pozdrawiam :)

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Wto lip 29, 2014 17:34
przez Bobslej
Pytanie jeszcze techniczne.
Czy psa da się jak kota karmić tylko suchym i puszkami? Jaki system się stosuje? Wszędzie czytam że albo gotujemy albo tylko sucha.... Co z mokrym z puszki?
300 zł? Dlaczego aż tyle? Znam ludzi którzy mają po kilka psów i kotów i podają inne kwoty.
Ale to w sumie nie jest problem.

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Wto lip 29, 2014 18:29
przez Nemi
patryssiaa pisze:(...)Jeżeli myślisz o rasowym to koniecznie z rodowodem, a z tym wiąże się dobra karma ,przysmaki, zabawki ,niestety choroby (oby było jak najmniej ,a najlepiej w ogóle). (...)


A wielorasowy to niby tego nie potrzebuje ? :wink: Jeśli chodzi o karmienie, to pewnie pies może przeżyć na suchej karmie i puszkach. Ale co to za życie będzie ...My na przykład karmimy wszystkim, czyli mięsem surowym, gotowanym, puszkami i karmą suchą. Nie zawsze zdąży się coś dla psa ugotować, a czasami po prostu mają ochotę na chrupy. Pies nie jest tak jak kot bezwzględnym mięsożercą, więc może też jeść wypełniacze. Ale są rasy psów, które nie mogą być karmione puszkami i suchą karmą, na przykład lundehund.

To ile wydasz na psa, zależy od wielu czynników - czy będzie to pies mały czy duży. Jasne jest, jamnik zje mniej niż owczarek środkowoazjatycki. Czy będzie trzeba pielęgnować jego sierść i chodzić do fryzjera. Jeśli zdecydujesz się na szczeniaka, musisz liczyć się z możliwymi kosztami dodatkowymi, takimi jak zjedzona kanapa, materac w łóżku, pościel - tu koszty zależą od kreatywności szczeniaka. Ale mogą być duże. Niektóre rasy są bardziej narażone na choroby, inne mniej - więc też nie można dokładnie powiedzieć o kosztach opieki wet.

Ze spacerami jest podobnie - spacery z buldżokiem francuskim zajmą mniej czasu niż z labradorem. Z wielorasowymi jest podobnie - jedne wymagają mniej spacerów, inne więcej.

Myślę, że zanim się zdecydujesz na psa, powinnaś odpowiedzieć sobie na pytanie - do czego jest Ci ten pies potrzebny. Wtedy dopasujesz sobie wielkość psa i jego aktywność. Wiek również. A jak będziesz to już wiedziała, to można oszacować koszty miesięczne utrzymania i ewentualnego nabycia psa.

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Wto lip 29, 2014 18:55
przez patryssiaa
napisałam ok 300 zł ..może być miej lub więcej ..chociaż nie mogę w to uwierzyć ,że są ludzie którzy mają po kilka psów i kotów i podają mniejsze kwoty (no chyba ,że zwierzęta są karmione najtańszymi karmami) . Ja na moją kotkę miesięcznie wydaje ok 100 zł bez weterynarza ,a nieraz jest jeszcze weterynarz więc i więcej się wyda ,a uwierz mi ,że jeżeli kupisz bądź zaadoptujesz psa czy rasowy czy kundelek to on musi coś jeść .
Odnośnie puszek to ja nie jestem zwolennikiem dawania im ani psom ani kotom. Jeżeli chcemy aby psiak miał urozmaicenie to można np. gotować mu jedzonko ,ale czy na to zawsze będziesz mieć czas? , jeżeli zdecydujesz się na suchą karmę ,(dobre rozwiązanie) to możesz dodawać psiakowi bulion bądź jogurt naturalny ,surowe mięsko jest masa różności. tylko są różne psy i mają i każdy jest inny tak jak napisała moja poprzedniczka o buldogu i labradorze.
także zastanów się dokładnie jaką rasę bądź kundelka zechcesz ,jeżeli będzie to psiak rasowy to dowiedz się jak najwięcej o jego rasie i dąż do tego aby go mieć:)
pozdrawiam

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Śro lip 30, 2014 0:05
przez dorcia44
Nie umiała bym żyć bez psów :wink: bez ich bezgranicznej miłości ,wierności ,bez ich spojrzeń ,spania w łóżku ..czekają na mnie zawsze ,łapią w lot moje spojrzenie ,wiedzą kiedy jest coś nie halo ,a kiedy mogę sobie pogadac..kocham tą ich radość życia ,to nakręcanie mnie o świcie bo na dwór ,bo już i teraz i chociaż nie raz się złoszczę bo tak fajnie w łóżku się leży :mrgreen: lub źle się czuję zwlekam kości i idę .
Te cholery jeszcze mnie popędzają :twisted:
Kocham je tak bardzo że nawet nie umiem tego ubrać w słowa :oops:
Oczywiście kocham też koty i jednych i drugich mam troszkę :wink: i to jest moje życie ,cudne ,zakocone ,zapsione , no cóż jestem zwykłym niewolnikiem który kocha tą swoją niewolę :smokin:

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Śro lip 30, 2014 0:34
przez anulka111
Jestem zreformowana psiara. Psina wymaga spaceru. Ale jest inna niz kot. Na poczatek radze poczytac o psach....poobserwowac te w Twojej okolicy. Dasz rade :) ale ja jako poczatkujaca w kotach wybralam sobie rase latwiejsza i lagodna by mi bylo latwiej. Jesli wezmiesz szczeniaka czeka Cie wiecej roboty.....jesli podrosnietego to bedziesz juz cos o nim wiedziala jaki charakter.

Rozwaz w jakiej okolicy mieszkasz i ile czasu mozesz poswiecic psu. My mamy seterke adoptowana dopiero co.......musi sobie pobiegac....wiec kocha bajoro do plywania las i dzialke. Ale kazdy pies jest inny. Sa niektore bardzo aktywne inne agresywne. Uparciuszki itd. Duzo zalezy od tego jaka Ty jestes......bo psiak powinien byc dopasowany. Na przyklad jak nie lubisz duzo pacerowac wybierz starszego psa lub malo aktywna rase kanapowcow.....sa psy ala persy z natury np. pekinczyki.Pisze z komorki wiec mi niezbyt wygodnie.

Jesli jestes aktywna to wybierz i psiaka ruchliwego. Ja przyzwycZajam teraz moje koty do osmioletniej seterki.....wszystko sie da tylko bez pospiechu. Pies moze jesc i mokre i sucha karme. Nasza nowa psina kocha sery i warzywa i owoce. Je tez sucha karme i byla przyzwyczajona do gotowanego mieska.Mojego pieczonego kuraka tez je. Poprzednia psina byla bardziej miesozerna. Mysliwskie rasy dosc czesto sa ciche. Ale trzeba uwazac bo to zalezy od rasy.....jamniki oszczekuja.....setery ciche. Psa mozna wychowac ale troche wysilku trzeba w wychowaniw wlozyc. Ty musisz wiedziec czego chcesz nauczyc psa. Ja wyciszam Jage bo jest gadatliwsza niz poprzednia a w bloku mieszkam......ale mozna nauczyc nie reagowac szczekiem na otoczenie.

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Śro lip 30, 2014 8:43
przez Monikaa
Pies kocha bezgranicznie i bezkrytycznie. O ile kot ma czasem ochotę na głaski, to pies chciałby tej uwagi non stop. Nie widzę problemu, by zostawić koty nawet na dwa dni. Psa po kilku godzinach trzeba wypuścić na siusianie. Gdy kot przychodzi na głaski to zajmuje mi góra pół godziny. Pies cały czas jest gotowy na głaski. Kot śpi dalej gdy przechodzę koło niego, pies już jest gotowy by podążyć za mną. Kot nie widzi problemu, że wychodzę z domu. Pies jest jednym wielkim oczekiwaniem na mój powrót. Kot nie widzi problemu, że głaskam drugą ręką kota, pies jest w tej sytuacji zazdrosny. Niedługo się przeprowadzamy, będziemy mieszkać sami i zwierzaki będą zostawiane same. W przypadku kotów, myślę tylko o zabezpieczeni okien. Co do psów, to boję się wycia, boje się, że cały dzień spędzą pod drzwiami, że po 4 godzinach zsikają się w domu i kombinuję jakby to zrobić by mogły wychodzić na podwórko i do domu, by mogły widzieć ludzi i zająć się chociażby szczekaniem zamiast być osiem godzin wielkim oczekiwaniem. Pies jest bardziej zależny od czlowieka, obserwuje go cały czas, wymaga więcej uwagi, więcej czasu.
Finansowo to może być nawet tańszy w utrzymaniu, bardziej rozważyłabym jego posiadanie pod kątem czasu, jakim dysponuję w ciągu dnia i trybem życia, jaki prowadzę.

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Czw lip 31, 2014 11:25
przez evik75
dorcia44 pisze:Nie umiała bym żyć bez psów :wink: bez ich bezgranicznej miłości ,wierności ,bez ich spojrzeń ,spania w łóżku ..czekają na mnie zawsze ,łapią w lot moje spojrzenie ,wiedzą kiedy jest coś nie halo ,a kiedy mogę sobie pogadac..kocham tą ich radość życia ,to nakręcanie mnie o świcie bo na dwór ,bo już i teraz i chociaż nie raz się złoszczę bo tak fajnie w łóżku się leży :mrgreen: lub źle się czuję zwlekam kości i idę .
Te cholery jeszcze mnie popędzają :twisted:
Kocham je tak bardzo że nawet nie umiem tego ubrać w słowa :oops:
Oczywiście kocham też koty i jednych i drugich mam troszkę :wink: i to jest moje życie ,cudne ,zakocone ,zapsione , no cóż jestem zwykłym niewolnikiem który kocha tą swoją niewolę :smokin:

Dorciu :) , tak to pięknie napisałaś, ze nic dodać nic ująć. Mam koty i miałam do niedawna psa staruszka wziętego ze schroniska, gdzie nie radził sobie i był gryziony. U nas miał spokojną jesień życia.. tyle mogłam mu dać. Był spokojny i bezproblemowy, oczywiście poza problemami zdrowotnymi (serduszko, wątroba itp.) Kiedy odszedł pomyślałam, że to dla mnie za trudne, nie wezmę już psa...Ale...minęło trochę czasu i fotel, w którym spał był pusty, brakowało mi obecności psa w domu. Koty i psy mają zupełnie inny rodzaj energii, ja potrzebuję i jednej i drugiej. Więc aktualnie mam psiaka, młodego, małego rudzielca i jest wesoło.Ma zdecydowanie więcej energii i wymaga więcej energii ze strony człowieka, ale wnosi tyle radości do naszego domu :) A jego relacje np. z małym kociakiem- obserwowanie ich zabaw jest lepsze niż najlepsza telewizja.

Pies wymaga więcej czasu od człowieka, nie ma, ze boli, że się nie chce, trzeba wyjść na spacer i już. Ale z drugiej strony, można przy okazji spalić trochę kalorii i poznać okolicznych "psiarzy" :wink:

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Pt sie 01, 2014 8:10
przez Azazella
patryssiaa pisze:Skoro naszła Cię taka myśl to dlaczego nie powinnaś jej zrealizować ,tylko pamiętaj ,że pies jest WIELKIM obowiązkiem niż kot ,kot ma kuwetę i nie potrzebuje takiej uwagi jak pies ,z psem będzie trzeba wychodzić min 2 razy dziennie w tym raz na porządny spacer ok godz. (nie zależnie od pogody ,choroby itp.) .Jeżeli myślisz o rasowym to koniecznie z rodowodem, a z tym wiąże się dobra karma ,przysmaki, zabawki ,niestety choroby (oby było jak najmniej ,a najlepiej w ogóle).jest masa rzeczy ,które jeszcze są ,ale nie będę ich wymieniać. no i jeszcze kwestia finansowa czy będzie Cię stać na wydanie min. ok 300 zł miesięcznie na samego psa . To kup sobie .a wtedy zyskasz kolejne stworzenie które obdarzy Cię bezgraniczną miłością i przyjaźnią .Pozdrawiam :)

A nierasowy to już dobrej karmy nie potrzebuje?

Dobra karma tak czy siak, ale nie przesadzajmy, że to aż taki wydatek. Oczywiście i 300 zł miesięcznie można swobodnie spuścić, jak i pewnie również tysiaka, ile kto ma. Ale da się żywić dobrze i taniej niż proponujesz.

Bobslej - ja akurat psiara jestem, a rok temu mi się pierwszy kot przydarzył :) Da się karmić psa samym suchym, da się suchym i puszkami. Da się gotowanym. Da się suchym, gotowanym i puszkami. Generalnie nie miesza się tych różnych rodzai w jednym posiłku. U mnie też miks. Ale podstawą jest sucha karma. Mam jednego wielkopsa, dwa małopsy i kota, nie liczę tego jakoś ściśle, ale na suchą karmę wydaję około 300 zł miesięcznie. Z tym, że karmę dla psów dobrą możesz kupić taniej niż kocią, zwłaszcza, jeśli masz psa co najmniej średniej wielkości, bo możesz kupować duże wory, które wychodzą taniej.

Najgorsze (choć i najlepsze oczywiście) są nieustające spacery, bez możliwości wymigania się w deszcz, śnieżycę czy niedzielę rano :) Poza tym faktycznie pies jest zwierzęciem dużo bardziej wymagającym kontaktu z właścicielem. No i musisz go nauczyć paru rzeczy, ale to też jest fajne, że pies bardziej plastyczny jest.

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Pt sie 01, 2014 13:43
przez Małgocha Pe
Mam cztery koty i sunię znalezioną ponad dwa lata temu.
Przez dwanaście lat miałam do czynienia tylko z kotami, gdzieś tam hen w odległej młodości będąc dziecięciem nastoletnim miałam psa.
Z moich obserwacji wynika że pies nie jest taki skomplikowany jak tobie to wpojono.
Dla wielu minusem psa jest to że trzeba z nim wychodzić na spacery przynajmniej trzy razy dziennie, ale ma to także swoje plusy. Dzięki spacerom poznałam wielu ludzi.
Nasza sunia Sonia jest bardzo pogodnym psiakiem, garnie się prawie do każdego obcego . Ze stoickim spokojem znosi dzieci z okolicy które na jej widok przybiegają aby tulić głaskać i całować.
Śpi z nami w łóżku ale tylko wtedy gdy jestem w domu, gdy chodzę na nocki do pracy, nie przychodzi w ogóle do męża tylko wybiera legowisko lub wycieraczkę pod drzwiami.
Pomimo tego że miała sześć lat gdy ją znalazłam, dużo ją nauczyłam. Bardzo pojętna jest :wink:
Tak więc to nieprawda że starszych piesków niczego nie nauczysz, to zależy od twojej konsekwencji.
Z kotami domowymi żyje dobrze, jednak zdarza jej się gonić koty wolnożyjące. Robi to bardziej dla zabawy niż dla zrobienia krzywdy. Oczywiście staram się unikać takich sytuacji ale nie zawsze zdążę zareagować.
Jeśli chodzi o spacery zimą no cóż, wyjść trzeba ale gdy jest bardzo mroźno to każdy szanujący się pies zrobi swoje potrzeby i czym prędzej udaje się w domowe pielesze ;)

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Pt sie 01, 2014 14:01
przez Gutek
Nie można porównywać psa z kotem, to dwa różne światy. Oba są cudowne :)

Jednak jeżeli nic nie wiesz o psach, to radziłabym przed podjęciem decyzji trochę poczytać. Dorotę Sumińską (Szczęśliwy pies), Turid Rugaas (Sygnały uspokajające). Pewnie wiele innych. Rasę, czy też kundelka wybierz pod kątem: ile czasu mogę przeciętnie psu poświęcić? Niskopodłogowe będą potrzebować mniej ruchu niż "sportowcy" typu chart czy border collie. Starszy pies też nie będzie już potrzebował codziennych wielokilometrowych wędrówek. Mam 9letniego Lucka, w typie teriera, średni i 3letnią suczkę Szilę, mix boxera z amstaffem. Mimo, że gabarytowo są podobni (14 i 17 kg) to Lucek męczy się już szybciej. Po weekendowej włóczędze (około 10 km) Szila jest gotowa do szaleństw już nazajutrz rano, Lucek dopiero po południu :)

Re: Pies......dylemat.

PostNapisane: Pt sie 01, 2014 16:02
przez MarionL
A u mnie w domu nikt nigdy nie wiedział, co lepsze - czy pies, czy kot :) dlatego zawsze były oba.

Są to zupełnie 2 inne światy.

Pies został stworzony do współpracy z człowiekiem, to jest jedyne zwierze potrafiące z nim świadomie pracować. Dla kogoś, kto nie wyobraża sobie psa, jako swojego cienia, najlepsze są psy mniej zależne - od razu należy wykluczyć owczarki.

300 zł na psa jest dużo - chyba że ktoś ma 100 kg mini kucyka ;)

Dorosły, wychowany pies spokojnie wytrzyma 10 - 12 h.
Czas nieobecności właściciela po prostu prześpi.

I wcale nie jest gotowy na głaskanie non stop - mój pies jest rzadko głaskany ;)