dorobello przykro mi z powodu suni
( uspienie to zawsze masakra-ale lepsze to niz cierpienie
gdy pracowalam na sprzataniu bloków- samochod potrącil mlodego półrocznego dzikiego kotka
nie wiedzialam o tym, o 8 poszlam sprzatac na 2 blok i zobaczylam siedzacego kotka,ktory nie zwial jak zwykle przedemna.
podeszłam blizej kotek zacząl sie czolgać jak foczka
rozbeczalam sie
poszlam po pomoc do innych sprzataczek ale mnie olaly powiedziały zostaw go niech zdechnie pogryzie cie
wkurw...sie pobieglam do domu po koc i klatke
kot zaczolgał sie do domu naprzeciwko blokow(pod schodami tam mieszkaly dziczki) obcy facet wlaściciel domu pomagał mi lapac tego kotka tzn odsuwał drzwi szkla deski spod schodow
zadzwonilam po SM i zabrali kotka do lecznicy do uspienia
gdyby mnie tam nie bylo kot umarł by smiercia straszna nie wiadomo czy mial rozwalone narzady, rozszarpaly by go psy itp
mam wyrzuty sumienia ale nic wiecej zrobic nie mogłam
doprobello, najgorsze jest zawsze to że sie nie ma kasy, zawsze coś sie dzieje jak strace prace
Jak mam prace wszystko ok.....