Strona 1 z 16

ARIA [*]

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 12:35
przez Mania2
ok. 9:00 rano, Gocław, przystanek Abrahama przy ul. Bora-Komorowskiego. Miałam jechać do pracy...
W okolicach przystanku kręci się wyraźnie zdezorientowany psiak bez obroży, zagląda ludziom w oczy, podbiega do kolejnych osób... W pewnym momencie ktoś się gwałtownie ruszył pod wiatą, a spłoszony pies wybiegł na ulicę...Nikogo to nie zainteresowało, nikt nie zareagował - zawołałam, przybiegł natychmiast. Zajrzał w oczy, nadstawił się do głaskania i nie odstąpił już na krok...

No to idziemy do domu - prawie kilometr od przystanku, między blokami. Już wiem, że to suczka (siknęła sobie na śniegu :wink: ), nigdzie po drodze się nie oddala. Idzie przy nodze, trzyma się blisko - nie mam przecież smyczy :roll:
Bała się wejścia do klatki schodowej, za to bez problemu weszła do windy. W przedsionku do mieszkania próbowałam ją przyblokować, żeby zabezpieczyć koty (piątka na stanie :) )- nie dała mi szansy, wpakowała się do środka! Koty w szoku, psica ani trochę - zignorowała syczące futra, bez protestu weszła do łazienki i pozwoliła się w niej zamknąć...
Zjadła kocią saszetkę, napiła się wody, pochrupała trochę suchej karmy...Grzecznie ułożyła się na zaimprowizowanym legowisku...I tak ją zostawiłam, bo robota czeka...Szefowi napisałam, że mam w domu awarię i się spóźnię :roll:

Awaria wygląda tak:
Obrazek

Obrazek

Obrazek


Mam nadzieję, że jest grzeczna i nie wyje w zamknięciu - do domu wrócę ok. 17:00 i zaprowadzę ją do weta, żeby sprawdzić, czy nie ma czipa...Przygotuję ogłoszenia do rozwieszenia w okolicach przystanku, przy którym się błąkała.
Nie mam doświadczenia w opiece nad psami, poradźcie mi, proszę, na co jeszcze powinnam zwrócić uwagę...


Edit: Wzięłam robotę do domu i wyszłam z biura wcześniej - po drodze wypożyczając smycz i obrożę (dzięki, Piotrze!)
Pod drzwiami żadnej policji, straży ani nawet delegacji wściekłych sąsiadów - zatem można założyć, że Awaria była grzeczna :mrgreen:
Dała się zapakować w obróżkę bez problemów, niespecjalnie chciała wyjść z łazienki, ale po otwarciu drzwi wyjściowych załapała, że idziemy na spacerek :)
W drodze do weta przez chwilę zwątpiłam w ocenę płci piesa - bo dwa razy zaznaczyła siuśki innych psów, podnosząc przy tym łapę 8O .
To oczywiście była zmyłka - panienka zdaniem pani doktor ma ok. 6-7 lat, jest w dobrej formie (sierść trochę matowa, zęby ładne i zdrowe, nic też nie wskazuje na to, żeby była ciężarna albo niedawno rodziła). W gabinecie Awaria zaprezentowała się doskonale - pozwoliła się obejrzeć, wymacać, osłuchać - absolutnie bez agresji - ale też i bez strachu :) Czipa oczywiście nie ma!
W drodze powrotnej (trochę się bałam, nie powiem :roll: ) spuściłam ją ze smyczy - pobiegała trochę, cały czas trzymając się blisko.
Teraz chodzi po mieszkaniu, popiskuje, próbując się porozumieć z Sierżantem, który jest najbardziej wrogo nastawiony z całej piątki...Luśka siedzi na komodzie w przedpokoju i warczy - ale przestała się stroszyć. Pulpet i Mańka (cholerne czarne kotki :twisted: ) siedzą obok siebie na biurku i łypią na wroga - miesiącami walczyły ze sobą, a teraz nagle koalicja :roll: - żebym wcześniej wiedziała, wypożyczyłabym jakiegoś psa dawno temu :twisted: Najlepiej wypadło powitanie z Kubusiem - nosek do noska, trochę popiskiwania Awarii, lekkie spłoszenie i wycofanie się Kuby - bez łapoczynów...

No i teraz dochodzimy do sedna - czy szukać właściciela, który nie zadbał o bezpieczeństwo swojego zwierzaka (brak czipa, brak obroży)? Czy w ogóle zakładać, że psica się zgubiła, czy raczej została z rozmysłem wyrzucona z domu? Czy ktoś mógłby jej dać DT bez kotów (albo kotami bardziej przyjaznymi ? :oops: )
Na pewno nie zadzwonię po Eko-patrol - ta sunia nie powinna trafić w żadnym razie do schroniska!

Re: Awaria - znaleziony pies - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 12:55
przez piotr568
Awaria - oryginalne imię :ok: :ok:

Re: Awaria - znaleziony pies - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 12:57
przez *anika*
ale ładna sunia :)

Re: Awaria - znaleziony pies - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 12:59
przez Szalony Kot
Chyba starsza, trzymam kciuki, że jednak czyjaś...

Re: Awaria - znaleziony pies - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 13:40
przez sqpien
Brak obroży źle wróży, co do czyjaś - to bardziej ważne czy ktoś dalej ją chce i potrafi się zaopiekować.
Z opisu miły psiak, dobrze ze się trafiłaś....

Re: Awaria - znaleziony pies - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 13:49
przez piotr568
Podstawowe pytanie: jakie działania chcesz podjąć. Na gorąco trudno o racjonalność więc nie naciskam teraz :wink:

Na pewno sprawdź u weta czy nie nosi niespodzianki wewnątrz :strach:

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 16:47
przez alix76
O rety ... czip na pewno, ewentulna ciaza. Jesli ma zostac w domu to odrobaczenie i odpchlenie. O rety ...

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 17:33
przez Agneska
Kolejny pies w okolicach mostu siekierkowskiego? ;)

Nie zostawiaj bez Twojej kontroli samej suni z kotami, pierwsze reakcje dobrze wroza, ale pies potrafi zbyt szybko poczuc sie zbyt pewnie. ;) niech zostaje w lazience jak wychodzisz z domu.
Dla jej bezppieczenstwa nie spuszczaj ze smyczy - to za wczesnie na zaufanie. Teraz Cie uwielbia, ale moze np. Przechodzic ktos podobny do jej poprzedniego wlasciciela, pobiegnie, a nie umie wrocic do domu, bo nie poznala jeszcze dobrze okolicy. Tylko na smyczy! Jak nie masz dlugiej linki, to daj znac, pozycze. :)

Ogloszenia warto dawac, ale dopuszczenie do zaginiecia zwierzecia moze swiadczyc o nienalezytej opiece. Wiec przed przekazaniem do wlasciciela, po udokumentowaniu prawa wlasnosci, jeszcze musisz sie upewnic czy dom sprawuje nalezycie opieke. Jesli zaginela przez przypadek, to trzeba sprawdzic co to za przypadek. :)

I fajowa jest. :)

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 17:48
przez piotr568
No i jeśli planujesz jakąś tam przyszłość, krótszą czy dłuższą z nią związać to w pierwszej kolejności szczepienie i zaświadczenie na wściekliznę. Za brak tego jest mandat :(

Edit: mogę ją wrzucić na dogomanię, mam tam konto.

Edit2: Czyli generalnie nie sprawia wrażenie psa który się długo błąkał po dworzu? W jakim stanie ma łapy, poduszeczki ?

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Śro sty 29, 2014 18:50
przez Mania2
No i jeśli planujesz jakąś tam przyszłość, krótszą czy dłuższą z nią związać to w pierwszej kolejności szczepienie i zaświadczenie na wściekliznę. Za brak tego jest mandat :(


Dzięki - nie wiedziałam! :roll:

Edit: mogę ją wrzucić na dogomanię, mam tam konto.


O, tak, poproszę - tylko może na razie jako znalezioną a nie szukającą DS?

Edit2: Czyli generalnie nie sprawia wrażenie psa który się długo błąkał po dworzu? W jakim stanie ma łapy, poduszeczki ?

Poduszki ma bardzo ładne, żadnych uszkodzeń.

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Czw sty 30, 2014 10:16
przez MM93
Sunia tak na oko wygląda całkiem dobrze ... Może nie jest bezdomna, a tylko zgubiona. Mimo wszystko ja bym szukała poprzedniego właściciela. Jeśli okaże się zły, to są sposoby żeby nie oddawać psa. Zbieraj wszystkie paragony i w razie czego wystawisz mu rachunek za opiekę. Jeśli zależy mu na psie to zapłaci, jeśli nie sprawa rozwiązana.

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Czw sty 30, 2014 13:09
przez Mania2
Bardzo dziękuję za wszystkie praktyczne rady, wsparcie i realną pomoc! :D
Awaria jest już oficjalnie podopieczną fundacji JOKOT, ma podstawowe wyposażenie (włącznie z kagańcem :mrgreen: ) i zapas karmy na najbliższe dni. W weekend, jeśli nie znajdzie się właściciel, pojedziemy na badania i szczepienie...Ogromnie dziękuję! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Piotr568 przywiózł nam wczoraj zapas psich chrupków od jopop :wink: Mamy już także długą smycz, możemy się dobrze prowadzić :mrgreen:
Dzięki Piotrowi możecie także zobaczyć, jak duża jest Awaria:
Obrazek

a jak upłynął wieczór i poranek, dzień pierwszy? :mrgreen:

W sumie wszystko stanęło na głowie - najbardziej panoszący się ostatnio Sierżant wycofał się i syczy (o niego też najbardziej się boję, żeby ze stresu nie zaczął się znowu drapać :roll: ), Luśka tak się zafiksowała na hipnotyzowanie wzrokiem Awarii, że pozwoliła się wczoraj Piotrowi wygłaskać i nawet nie syknęła 8O (normalnie już by miał rozkompletowane palce :twisted: ), a Kubuś robi za największego luzaka i noskuje z psicą...Nie najlepiej radzą sobie czarne kotki - Mańka prawie nie schodzi ze swojej miejscówki na kaloryferze, a i Pulpet unika chodzenia po podłodze :roll:
Awaria jest bardzo grzeczna, przez większość wieczoru siedziała albo leżała na posłanku koło mojego fotela albo asystowała mi w kuchni i w łazience. Po mieszkaniu chodziła bardzo spokojnie, nie wykonując gwałtownych ruchów w stosunku do kotów. Bilans: raz dostała po nosie (niezbyt mocno) od Luśki, poza tym bez łapoczynów, z dużą ilością warkotu, syczenia i stroszenia futra :roll:
Około północy wybrałyśmy się na spacerek po osiedlu (pierwszy raz z rozciągającą się smyczą). Awaria testowała długość smyczy bez gwałtownych szarpnięć. Trzymała się blisko nogi i nie rozpędzała nadmiernie. Znowu kilka razy zaznaczyła miejsca obsiusiane wcześniej przez inne psy (zameldowała się na dzielni? :mrgreen: ), a potem grzecznie zapakowała do windy i wróciła do domu.
W nocy zajęła miejscówkę na łóżku, koty się już nie zmieściły :roll: Do rana zdążyła też rozerwać na strzępy dwie kocie futrzane myszki 8O -widać potrzebuje mocniejszych zabawek ! :mrgreen:
O piątej usiłowała mnie budzić 8O , prawdopodobnie w jej mniemaniu była już pora porannego spacerku - zignorowałam to życzenie... Niesłusznie - kiedy wstałam, na chodniczku w przedpokoju zastałam mokrą plamę :roll: Jakoś będziemy musiały wypracować kompromis w tej sprawie - może 5:30 będzie wystarczająca ? :twisted:
Zaliczyłyśmy poranny spacerek, zaraz po wejściu do domu Awaria poleciała do sypialni wytrzeć sobie łapki w moją kołdrę :evil:
Niezbyt entuzjastycznie przyjęła przeniesienie jej legowiska do łazienki, ale po zamknięciu drzwi nie piszczała...

Z innej beczki - nigdzie po drodze nie widziałam ogłoszeń o zaginionej suni, wracając z pracy podjadę kawałek dalej niż zwykle, rozejrzę się na bazarku - podobno tam widywano takiego psa, może zapuściła się dalej niż zwykle i dlatego była zdezorientowana?...

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Czw sty 30, 2014 13:13
przez Patmol
bardzo fajna
może to po prostu juz pora na psa?

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Czw sty 30, 2014 13:15
przez piotr568
Pierwsze psy za płoty :ok: :ok: :lol:

Re: Awaria - znaleziona sunia ok.6-7 lat - Warszawa Gocław

PostNapisane: Czw sty 30, 2014 13:39
przez Mania2
Patmol pisze:bardzo fajna
może to po prostu juz pora na psa?


Pora na psa to by była wtedy, gdyby był domek z ogródkiem, klapka automatyczna w drzwiach i mój niezakłócony sen :twisted:

Słodka jest, ale naprawdę szczerze nie znoszę wstawania w środku nocy...


piotr568 pisze:Pierwsze psy za płoty :ok: :ok: :lol:

Ale pies z wozu - kotom lżej! :twisted: