link do wydarzenia na FB - rozsyłajcie plis
https://www.facebook.com/events/228753463948525/228760787281126/?notif_t=plan_mall_activityWitajcie,
Mało się tu udzielam, bo zajmuję się głównie kotami. Ale mam bardzo pilną sprawę / dylemat odnośnie znalezionego psiaka.
BARDZO PILNIE muszę wiedzieć, które ze schronisk - Celestynów, Pod Psim Aniołem, czy Paluch lepiej zajmie się znajdą, którą trzeba leczyć ze świerzbowca. Nie mam pojęcia, jak tam jest teraz z psami, wiem jak jest z kotami...I zanim zaczniecie wieszać na mnie, nomen omen, psy, wyjaśnię o co chodzi.
Jestem na urlopie ok 60 km od Warszawy. Znajoma pani, właścicielka miejscowego baru, zadzwoniła wczoraj z płaczem, że nie wie, co robić, bo przybłąkał się pies w koszmarnym stanie, poraniony, pogryziony czy jakoś.
Na miejscu okazało się, że piesek nie pogryziony, a potwornie zeżarty przez jakiegoś świerzbowca. 5-letnia, wilczurowata, łagodna, wychudzona i zabiedzona sunia.
Zawieźliśmy ją z TŻ-tem do najbliższego weta, który stwierdził, że generalnie sunia nie jest nawet odwodniona, tylko żarta przez świerzbowce. Bała się, ale wszystkie zabiegi zniosła bardzo dzielnie i nawet nie warknęła. Została opatrzona, dostała lek przeciw swędzeniu, pierwsza dawkę antybiotyku, coś na odświerzbienie i odrobaczenie. Od weta wyszła właściwie cała w srebrze
po opatrzeniu ran.
Teraz, do piątku, siedzi w budzie, w zagrodzie pana, który prowadzi stadninę, ale zostać tam nie może. Pan nie ma funduszy ani miejsca, by psiaka na dłużej odizolować, a poza tym ma 5 własnych psich przybłęd, koty, króliki, kury i co tam jeszcze...
A my wracamy w piątek do Warszawy. Oboje mieszkamy w blokach, oboje mamy koty i nawet skrawka miejsca, by psiaka przeleczyć.
Nie znamy też nikogo, kto by mógł, chciał i miał fundusze. Tu ewentualnie mogłabym trochę pomóc, ale wszyscy znajomi zakoceni...
No i teraz dylemat. Najbliżej Celestynów i Psi Anioł (Józefów?). Potem Paluch. Kiedyś weci na Paluchu niespecjalnie mnie urzekli swoimi umiejętnościami - nie wiem, jak jest teraz i w przypadku psów. A miejscowy "schron", którego niestety nie udało nam się zlokalizować ponoć jest prywatny i potrzebuje klepnięcia od gminy, bo inaczej psa po prostu uśpi.Później postaram się wrzucić foty, choć zasięg netu w lesie słaby.
Czy ktoś może mi doradzić coś w temacie? A może znacie kogoś, kto podjąłby się opieki? To będzie cudny psiak, gdy dojdzie do siebie...
edit: Dodaję zdjęcia psiny