Co do TOZ-u... Kiedyś naprzeciwko mojego bloku mieszkał taki facet (strach było spojrzeć, chyba karany też kilka razy był...), co miał 2 psiaki - dorosłego yorka i amstaffa ok. rocznego. Jak szedł z yorkiem, to go strasznie ciągnął, raz tak, że mały omal o słup obok nie uderzył... Raz widziałam przez okno, jak tego amstaffka kopie przed drzwiami... Zadzwoniłam do towarzystwa, opisałam sprawę, a oni powiedzieli, że nie przyjadą, a odebrać nie mają prawa... Nic ich to nie zainteresowało... Potem psiaki zniknęły

, a facet chyba siedzieć poszedł... Także mam mieszane uczucia, co do tej organizacji...