Pisklę drozda - maluch juz bezpieczny w lecznicy :)

Błagam o pomoc kogoś, kto ma doświadczenie i może mi udzielić konkretnych wskazówek.
Dzisiaj znaleźliśmy pisklę drozda (chyba). Pisklak plątał się w świeżo ściętej trawie pod blokiem pośród czwórki nieżyjącego rodzeństwa
Po gnieździe nie było śladu, a po obrażeniach widać było, że ptaki same nie wypadły po prostu z gniazda
Dorosłych brak, żadne ptaki nie kręciły się nawet w pobliżu. Ciałka pozbieraliśmy żeby przynajmniej w jednym miejscu leżały (jeden był wyrzucony na ulicę, drugi na chodniku, dwójka w trawie). Piąty z nich żył, więc zabraliśmy go, bo jeżeli nawet przeżyłby noc nie złapany przez kota to obawiam się, że mógłby się stać zabawką dla uczniów ze szkoły obok
Pisklak jest częściowo opierzony. Dzwoniłam do weta, ale odesłał mnie do internetu. W intenecie doczytałam, że ugotowane rozgniecione jajko (zwłaszcza żółtko) zawsze pisklakowi można podać, później woda. Kupiłam zakraplacz, ugotowałam jajka, zrobiłam papkę. Podałam parę kawałeczków (może 2-3), później woda na bok dziubka powolutku żeby się nie zakrztusił. Trochę minęło dałąm jeszcze kilka (ok.4-5), później odrobina wody. Była kupa.
Pisklak jest w wysokiej plastikowej doniczce, bo ma zapędy do skakania. Teraz chyba śpi. Cały czas bardzo szybko oddycha i jest gorący. Nie wiem czy tak powinno być? Nie wiem czy przeżyje noc, co mu się stało, czy nie ma obrażeń wewnętrznych. Ile tego jajka mu podawać i czym w ogóle go karmić? I ile wody powinien dostawać?
Dzisiaj już nie będę go dręczyć aparatem, ale jak dożyje jutra to zrobię mu zdjęcia i wstawię, żeby była jasność o kim mowa.
Proszę o pomoc!
Dzisiaj znaleźliśmy pisklę drozda (chyba). Pisklak plątał się w świeżo ściętej trawie pod blokiem pośród czwórki nieżyjącego rodzeństwa



Pisklak jest częściowo opierzony. Dzwoniłam do weta, ale odesłał mnie do internetu. W intenecie doczytałam, że ugotowane rozgniecione jajko (zwłaszcza żółtko) zawsze pisklakowi można podać, później woda. Kupiłam zakraplacz, ugotowałam jajka, zrobiłam papkę. Podałam parę kawałeczków (może 2-3), później woda na bok dziubka powolutku żeby się nie zakrztusił. Trochę minęło dałąm jeszcze kilka (ok.4-5), później odrobina wody. Była kupa.
Pisklak jest w wysokiej plastikowej doniczce, bo ma zapędy do skakania. Teraz chyba śpi. Cały czas bardzo szybko oddycha i jest gorący. Nie wiem czy tak powinno być? Nie wiem czy przeżyje noc, co mu się stało, czy nie ma obrażeń wewnętrznych. Ile tego jajka mu podawać i czym w ogóle go karmić? I ile wody powinien dostawać?
Dzisiaj już nie będę go dręczyć aparatem, ale jak dożyje jutra to zrobię mu zdjęcia i wstawię, żeby była jasność o kim mowa.
Proszę o pomoc!