Znalazłam rudego JAMNIKA - PILNIE DT!! Częstochowa i okolice
Napisane: Pt maja 03, 2013 19:07
Dzisiaj po południu pomiędzy Sieldcem (albo Siedlcami - nie jestem pewna nazwy), a Mstowem (tuż pod Częstochową) znalazłam tuptającego rowem, a następnie środkiem drogi jamnika. Tuptał sobie w deszczu zmarznięty i wystraszony.
Jamnik średnich gabarytów, rudy, krótkowłosy, zmarznięty i chudy.
Zatrzymaliśmy się i kiedy do niego podeszłam szczeknął i kłąpnął zębami ostrzegawczo, ale chyba zorientował się, że nie chcę zrobić mu krzywdy i po krótkim czasie dał się zawinąć w kocyk. Wzięliśmy więc mokrego biedaka i zawróciliśmy do Częstochowy. Siedzi sobie teraz w mojej łazience i śpi - musiał być zmęczony tuptaniem
Czasem przebudza się, piszczy i drapie w drzwi łazienki.
Lubi koty - ożywił się na ich widok i merdał ogonkiem. Umie chodzić po schodach (nie jest to oczywista oczywistość w przypadku jamnika), siusia po wyprowadzeniu na dwór.
Piesek prawdopodobnie został wyrzucony - w okolicach, gdzie go znalazłam wywalanie psa z samochodu to norma Z resztą to już drugi pies, którego osobiście zabrałam z tamtych rejonów
I teraz sprawa najważniejsza - piesek nie może u mnie zostać, bo mój młody jest uczulony. Przerabialiśmy to, zabraliśmy już raz do domu taką porzuconą bidę, która wyskoczyła nam pod koła samochodu, dziecko już mi się prawie udusiło, nie zaryzykuję drugi raz.
Jutro mój mały wraca do domu. Mogę psa przenocować, ale NIE MOŻE ZOSTAĆ.
Nie chcę go zawozić do schronu, pies jest domowy, wystraszony i swoje już przeżył.
Przejrzałam ogłoszenia, dogomanię, dzwoniłam do schronisk - nikt pieska nie szuka
Jeżeli macie konto na dogomanii, możecie wziąć psa na tymczas, albo znacie kogoś, kto może - proszę dajcie znać. Sytuacja jest napięta jak baranie rogi...
A oto rudzielec:
Jamnik średnich gabarytów, rudy, krótkowłosy, zmarznięty i chudy.
Zatrzymaliśmy się i kiedy do niego podeszłam szczeknął i kłąpnął zębami ostrzegawczo, ale chyba zorientował się, że nie chcę zrobić mu krzywdy i po krótkim czasie dał się zawinąć w kocyk. Wzięliśmy więc mokrego biedaka i zawróciliśmy do Częstochowy. Siedzi sobie teraz w mojej łazience i śpi - musiał być zmęczony tuptaniem
Czasem przebudza się, piszczy i drapie w drzwi łazienki.
Lubi koty - ożywił się na ich widok i merdał ogonkiem. Umie chodzić po schodach (nie jest to oczywista oczywistość w przypadku jamnika), siusia po wyprowadzeniu na dwór.
Piesek prawdopodobnie został wyrzucony - w okolicach, gdzie go znalazłam wywalanie psa z samochodu to norma Z resztą to już drugi pies, którego osobiście zabrałam z tamtych rejonów
I teraz sprawa najważniejsza - piesek nie może u mnie zostać, bo mój młody jest uczulony. Przerabialiśmy to, zabraliśmy już raz do domu taką porzuconą bidę, która wyskoczyła nam pod koła samochodu, dziecko już mi się prawie udusiło, nie zaryzykuję drugi raz.
Jutro mój mały wraca do domu. Mogę psa przenocować, ale NIE MOŻE ZOSTAĆ.
Nie chcę go zawozić do schronu, pies jest domowy, wystraszony i swoje już przeżył.
Przejrzałam ogłoszenia, dogomanię, dzwoniłam do schronisk - nikt pieska nie szuka
Jeżeli macie konto na dogomanii, możecie wziąć psa na tymczas, albo znacie kogoś, kto może - proszę dajcie znać. Sytuacja jest napięta jak baranie rogi...
A oto rudzielec: