Porzucona fretka- Wrocław

No to się zafreciłam.
Fret, a na razie nie mam pojęcia jakiej jest płci, został dziś porzucony/a pod Tesco. W lejącym deszczu. W torbie transportowej....
Strasznie śmieszny jest, gada jak się do niego zagląda. Śmierdzi niestety, ale pewnie fakt, że przez kilka godzin zdążył zasikać całą torbę ma w tym swój udział.
Urządzam mu "gościnę", tzn na razie dużą klatkę z hamakiem i takimi tam, ale oczywiście będzie szukać domu.
I tu- jakieś konkretne rady? Coś tam wiem, ale bardziej teoretycznie, nigdy długofalowo nie miałam fretki. Czy freciom się przycina pazury? Bo ma bardzo długie...
Fret, a na razie nie mam pojęcia jakiej jest płci, został dziś porzucony/a pod Tesco. W lejącym deszczu. W torbie transportowej....
Strasznie śmieszny jest, gada jak się do niego zagląda. Śmierdzi niestety, ale pewnie fakt, że przez kilka godzin zdążył zasikać całą torbę ma w tym swój udział.
Urządzam mu "gościnę", tzn na razie dużą klatkę z hamakiem i takimi tam, ale oczywiście będzie szukać domu.
I tu- jakieś konkretne rady? Coś tam wiem, ale bardziej teoretycznie, nigdy długofalowo nie miałam fretki. Czy freciom się przycina pazury? Bo ma bardzo długie...