mamucik pisze:Dokarmiać nie należałoby, jeśli byłaby wiosna. Generalnie nie powinno karmić się dzikich ptaków, zgadzam się z tym. Niemniej nie ma wiosny - jest zima i na razie będzie. "podejrzewam, ze większość boćków jednak przeżyje" - no cóż - fajnie się podejrzewa, jeśli siedzi się w ciepłym pomieszczeniu i ma się pod ręką lodówkę.
Jestem z rodziny leśników, więc nie teoretyków, jak dziennikarz GW Wajrak, tylko praktyków - te bociany, które przyleciały i zostały, jeśli nadal będzie taka pogoda nie dadzą rady same. Jak przyjdzie wiosna - karmić nie należy. Dzikie zwięrzeta dokarmia się zimą w paśnikach. W ciągu wiosny - jesieni nie podchodzą do nich, to tak, gdyby jeszcze jakiś dziennikarz uważał, że się boćki uzależnią.
No z dziennikarza Wajraka nie taki znów teoretyk, na codzień ma do czynienia z dziką i mniej dziką przyrodą
Facet ma rację, że dzika przyroda rządzi się własnymi prawami - oprócz bocianów ucierpiała też populacja płazów, którymi min.te bociany się żywią (żaby hibernują już o jakieś 3 tygodnie za długo, jest mocno prawdopodobne, że zwyczajnie zginą z głodu, bo nie "przewidziały", że trzeba było zmagazynować zapasy pokarmowe na dłużej niż zwykle). Zmniejszy się populacja żab -> bociany i inne będą miały mniej pokarmu w sezonie. I tak dalej, łańcuch pokarmowy jest połączony.
Co innego jednak naukowa racja, a co innego ludzki odruch pomocy. Dobrze, że są ludzie, którzy nie przechodzą obojętnie (kierownik mojej budowy zorganizował dokarmianie tych bocianów).
Inna kwestia, że powinny zająć się tym przede wszystkim organizacje proekologiczne, bo blokowanie inwestycji i pierdzenie w stołki to nie wszystko do czego zostały powołane. Jak zwykle Towarzystwo Ochrony Ptaków udaje, że jest...