Moderator: Moderatorzy
Małe stanowisko w sprawie dokarmiania bocianów i dlaczego tego nie robię. Po pierwsze bociany w swym bocianim życiu mają masę takich przygód klimatyczno pogodowych jak taka zimowa wiosna. Sam pamiętam jak w latach 90 dała im się we znaki zima w czasie powrotu i wiele na zawsze zostało nad Bosforem. W Afryce zapewne wiele z nich ginie w czasie suszy, w w czasie deszczowego lata masa młodych też ginie z głodu lub jest wywalana z gniazd. A przecież nie dokarmiamy ich wtedy, ani nie stoimy nad nimi z parasolką. Tej wiosny poza bocianami zginie zapewne też trochę sów, ptaków drapieżnych, które nie przebiją się przez mokry śnieg do gryzoni, może da się we znaki orlikom które już przyleciały. Musimy zaakceptować to, że w przyrodzie śmierć w tym śmierć z głodu jest czymś NORMALNYM. To nie jest ani złe, ani dobre tylko po prostu tak jest! Podejrzewam, ze większość boćków jednak przeżyje choć zapewne lęgi będą słabsze. A teraz technicznie dlaczego to może być słaby pomysł
1) bociany tracą resztki energii, bo ludzie je ganiają z tymi sercami. 2) te ptaki się uczą bardzo szybko i później jak im będzie źle to podejdą do ludzi po pokarm tylko, że to już nie będzie w Polsce ale np. w Afryce - przypominam, że głodem są najbardziej zagrożone właśnie tam w czasie suszy. 3) Może też tak być że karmieniu młodych taki bociek nauczony "ludzkiego jedzenia" rozejrzy się za kurczętami i antybociania histeria gotowa. Nie wiadomo czy ten bociek nie padają na skutek złego dokarmiania np nieświeżym mięsem lub chlebem.
Jeżeli jednak ktoś się uparł żeby dokarmić boćki, bo mu serce pęknie to moim zdaniem najlepsze są ryby słodkowodne (płocie, karasie - 10-15 cm całe). Ryby łatwo się trawią, dają energetycznego kopa, mają wszystko co trzeba i co najważniejsze bociany "je znają", bo to w zasadzie naturalny pokarm boćków.
Bazyliszkowa pisze:Adam Wajrak o dokarmianiu boćków:
http://www.facebook.com/adam.wajrak/pos ... 5840406191Małe stanowisko w sprawie dokarmiania bocianów i dlaczego tego nie robię. Po pierwsze bociany w swym bocianim życiu mają masę takich przygód klimatyczno pogodowych jak taka zimowa wiosna. Sam pamiętam jak w latach 90 dała im się we znaki zima w czasie powrotu i wiele na zawsze zostało nad Bosforem. W Afryce zapewne wiele z nich ginie w czasie suszy, w w czasie deszczowego lata masa młodych też ginie z głodu lub jest wywalana z gniazd. A przecież nie dokarmiamy ich wtedy, ani nie stoimy nad nimi z parasolką. Tej wiosny poza bocianami zginie zapewne też trochę sów, ptaków drapieżnych, które nie przebiją się przez mokry śnieg do gryzoni, może da się we znaki orlikom które już przyleciały. Musimy zaakceptować to, że w przyrodzie śmierć w tym śmierć z głodu jest czymś NORMALNYM. To nie jest ani złe, ani dobre tylko po prostu tak jest! Podejrzewam, ze większość boćków jednak przeżyje choć zapewne lęgi będą słabsze. A teraz technicznie dlaczego to może być słaby pomysł
1) bociany tracą resztki energii, bo ludzie je ganiają z tymi sercami. 2) te ptaki się uczą bardzo szybko i później jak im będzie źle to podejdą do ludzi po pokarm tylko, że to już nie będzie w Polsce ale np. w Afryce - przypominam, że głodem są najbardziej zagrożone właśnie tam w czasie suszy. 3) Może też tak być że karmieniu młodych taki bociek nauczony "ludzkiego jedzenia" rozejrzy się za kurczętami i antybociania histeria gotowa. Nie wiadomo czy ten bociek nie padają na skutek złego dokarmiania np nieświeżym mięsem lub chlebem.
Jeżeli jednak ktoś się uparł żeby dokarmić boćki, bo mu serce pęknie to moim zdaniem najlepsze są ryby słodkowodne (płocie, karasie - 10-15 cm całe). Ryby łatwo się trawią, dają energetycznego kopa, mają wszystko co trzeba i co najważniejsze bociany "je znają", bo to w zasadzie naturalny pokarm boćków.
mamucik pisze:Dokarmiać nie należałoby, jeśli byłaby wiosna. Generalnie nie powinno karmić się dzikich ptaków, zgadzam się z tym. Niemniej nie ma wiosny - jest zima i na razie będzie. "podejrzewam, ze większość boćków jednak przeżyje" - no cóż - fajnie się podejrzewa, jeśli siedzi się w ciepłym pomieszczeniu i ma się pod ręką lodówkę.
Jestem z rodziny leśników, więc nie teoretyków, jak dziennikarz GW Wajrak, tylko praktyków - te bociany, które przyleciały i zostały, jeśli nadal będzie taka pogoda nie dadzą rady same. Jak przyjdzie wiosna - karmić nie należy. Dzikie zwięrzeta dokarmia się zimą w paśnikach. W ciągu wiosny - jesieni nie podchodzą do nich, to tak, gdyby jeszcze jakiś dziennikarz uważał, że się boćki uzależnią.
mamucik pisze:Dokarmiać nie należałoby, jeśli byłaby wiosna. Generalnie nie powinno karmić się dzikich ptaków, zgadzam się z tym. Niemniej nie ma wiosny - jest zima i na razie będzie. "podejrzewam, ze większość boćków jednak przeżyje" - no cóż - fajnie się podejrzewa, jeśli siedzi się w ciepłym pomieszczeniu i ma się pod ręką lodówkę.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 53 gości