Z PAMIĘTNIKA
STAREGO FILOZOFA
Jeśli czytają nas jacyś wujkowie, to ja chciałbym wystosować oficjalne ostrzeżenie!
Nigdy, ale to przenigdy nie szczypcie znienacka w tyłek kobiety, która właśnie szatkuje pięć kilogramów buraczków.
Pańcio spróbował, a że szatkownica hałasuje, pańcia została BARDZO ZASKOCZONA.
I zareagowała nerwowo, a buraczki śliskie są.
Ja ocalałem, bowiem zdążyłem się okopać i założyć hełm...
Natomiast pańcio zwiewał z szybkością światła, a pańcia ostrzeliwała go buraczkami i wydawała bardzo seksistowskie okrzyki.
Na szczęście buraczki dały się potem umyć i poszatkować do końca, a wyjszła ich solidna miednica do prania. W żadnej innej pańcia nie dałaby rady ich wymieszać z zaprawą, papryką i cebulką.
Jeśli ciotki mają pieski płci męskiej, to niech ich ostrzegą także, by nigdy, ale to przenigdy nie zaczepiali suczki, która taką miednicę po buraczkach dostanie do wylizania. Fistasz spróbował i Gabunia usiłowała mu odgryźć nogę...
Celina melduje, że dziura pod okiem się goi, ale łysina na razie została.