O rany, zaczynamy po raz czwarty.
PIERWSZA część jest tu
viewtopic.php?f=21&t=107744DRUGA część jest tu
viewtopic.php?f=21&t=131742TRZECIA część jest tu
viewtopic.php?f=21&t=142176A tu wątek powiedziałabym ZEROWY, czyli historia Amela
viewtopic.php?f=21&t=102593&hilit=AmelEndżoj!
Mam przyjemność przedstawić PT publisi
DOM ROZRYWKOWEJ STAROŚCI (plus kocie niedoróbki) Megany i Maxa
czyli
Wesołe jest życie staruszka!
A oto szacowni pensjonariusze. Zaczniemy od psów.
Nieustająca panna wieczna dziewica
GABUNIA, zwana też Niunią, Szczurem, Siupeczkiem i tak dalej.
Znaleziona przy ulicy Ostrobramskiej w deszczowy ranek styczniowy 1998 roku. Teżet ofiarnie wczołgał się pod krzak, by ją wyciągnąć, nie bacząc na fakt, że jest w garniturze i płaszczu wytwornym.
Gabunia jest upiornie hałaśliwa, zazdrosna i ogólnie nieznośna. Kocha tylko pańcię.
Gabunia miała wyciętego guza na listwie mlecznej, ma usuniętą macicę i całą resztę, przeszła ostre zapalenie wątroby a we wrześniu 2012 wylew. Powoli dochodzi do siebie, choć wygląda na to, że nie dowidzi na jedno oczko i niedosłyszy na jedno ucho. Trochę jej się miesza w biednej głowinie.
Następnie gospodarz tego wątku - jako dżentelmen ustąpił pierwszeństwa kobiecie -
FILOZOF.
Pies ok trzynastoletni, niewidomy, z alei ślepców na warszawskim Paluchu. Pies o charakterze idealnym, wstrząsająco gościnny i sympatyczny. Wyciągnięty ze schronu za podpuszczeniem cioci Never, zamieszkał u nas w lutym 2010 roku.
Latem 2011 roku przybył do nas
LEON. Z polecenia cioci Apsy z warszawskiego Palucha. Oceniany przez weta na lat jedenaście, nie posiada zębów, kuleje na obie przednie łapy, i zamiast podtrzymywać tradycję ładnych inaczej, niepokojąco podnosi średnią urody.
Wzięty jako brytan do budy, oczywiście okazał się pieszczochem, łagodnym tchórzykiem i przyjacielem całego świata.
Ostatni nabytek, przybyły w grudniu 2011, znowu z Palucha, tym razem z polecenia cioci morrisowej, to
FISTASZEK. Lat około 15, staruszek z ADHD. Wzięty jako potwornie chude niewiniątko, na karmie dla alergików odpasł się solidnie i zajmuje się głównie stukaniem pazurkami w panele o każdej porze doby, przeorywaniem przynależnego do nas lasu i szczaniem na ulubione roślinki pańci. Ze skutkiem dla tychże śmiertelnym. Histeryk. Na dodatek ma chore serduszko i codziennie bierze leki.
A teraz koty. W jakiejś sensownej kolejności idąc, zaczynamy od Królewny
SIELAWKI. Haha. Tyle w temacie "królewna". Kawał cholery to jest. Kotka z Mazur, a konkretnie ze stacji hydrobiologicznej w Mikołajkach, wyrwana wronom z dzioba jako małe kocię w roku 2000. Teraz zatem ma lat 13 i na szczęście przestała być łowna. Za to jest wciąż szczającą na schody mendą. Kocha pańcia, a pańcio ją.
SZARUSIA, SZYSZECZKA, SZUSZUNIA. Kot odziedziczony w skomplikowanej sytuacji rodzinno-towarzyskiej. Lat ok 10. Niezależna włóczęga, nie wątpię, że dożywia się po sąsiadach. Niedwuznacznie daje nam do zrozumienia, że możemy jej naskoczyć na pukiel.
CELINA. Celina to kot zagadka. Poprzedni właściciel ją przyniósł do weta z nakazem uśpienia, bo mu się znudziła. Traf chciał, że następnym klientem był mój ojciec i w ten sposób Celina trafiła do mnie. Ma około 11 lat i bardzo skomplikowany charakter. Kot przeciąg o atłasowym futerku. Nigdy nie wiadomo, co jej strzeli do głowy.
DUPENCJA. Szalenie skomplikowana historia, której sprężyną znowu jest ciocia Never. Dupencja to nie staruszek, - ma lat ok siedmiu - ale kot niedoróbka, zatkany wyciągnięty z Palucha w ostatniej chwili. Kocica nie ma tyłu. Konkretnie odbytu. Skutkuje to znajdywaniem kup w nieoczekiwanych i zazwyczaj niepożądanych miejscach. Na szczęście, póki trwa lato, jest kotem ogródkowym. To znaczy wpada zjeść i na noc.
PROTAZY. Pseudonim Księciunio, Władysław Opolczyk. Kot ok lat 12, przyjechał do nas jesienią 2010 za podpuszczeniem dziewczyn z opolskiego schroniska, zwłaszcza cioci Boo. Kotecek z charrrrakterem. Żaden pieszczoch, co to to nie. Ponieważ Teżet ma do niego słabość i wciąż ponawia próby miziania się z kotkiem, zużycie wody utlenionej gwałtownie wzrosło.
Księciunio jest mistrzem w robieniu min i pozowaniu, pewnie dlatego ma najwięcej fotek. Ostatnio nawet mu się nie chce dać nikomu w ... w eee... w pióra. Zajmuje się głównie spaniem.
GENERAŁ. Przyjechał do nas z Kielc, ponieważ w Kielcach robił kocioł avec balia i mnóstwo hałasu. Bo na świeże powietrze go tak ciągnęło. Oczywiście, jak tylko się u nas zadomowił, świeże powietrze przestało go interesować i zajmuje się spaniem na naszym łóżku niezależnie od pogody na zewnątrz.
MOSIEK z Mosznej spod Opola. Znaleziony w ostatniej chwili, umierał z głodu wśród dobrych ludzi, którzy karmili go kiełbasą i nikt nie zauważył, że kot ma tak chore dziąsła i zęby, że nie może jeść. Wyleczony, odkarmiony i przywieziony do nas przez ciocię Alę, zwaną Kropkaa.
Posiadamy także piątkę wesołych szczurzyczek
BIANKA1, BIANKA2, BIANKA3, BIANKA4 i BIANKA5.
Podczas trwania poprzednich wątków odeszli:
KAPITAN FUK ['] lat 18, nowotwór
BURAS['] lat ok 14? nerki
STAŚ STASZEWSKI ['] lat ok 18, nowotwór i ogólnie bardzo zła kondycja. Jakaś zupełnie dramatyczna historia, znaleziony w Milanówku, operowany tam w schronie, był u nas bardzo krótko, po operacji nawrót nowotworu.
MUNIA, MUNIEK STASZCZYKÓWNA,['] lat nie wiadomo ile. Trafiła do nas po zmarłej pani jako kotka dwuletnia, bezzębna. W trakcie choroby oceniana na lat przynajmniej dziesięć. Straszny dzikus, oswajała się bardzo powoli. Nie zdążyła do końca.
Munia odeszła nagle 27 stycznia 2012 roku. Torbiele na nerkach były już zbyt duże a zmiany zbyt zaawansowane.
KARTOFEL ['] zwany na początku Felixem, które to imię było większe od niego. Dlatego naturalną koleją rzeczy od Felka przeszło do KartoFelka von Ziemniaka. Zwany też monsieur Alphonse. Był po prostu samą słodyczą z trudnym charakterem, wielkości spasionej morskiej świnki, z trudem się turlał na pokrzywionych wiekiem krótkich łapinach. Odkuty z mroźnej ulicy w Malborku przyjechał do nas z ciocią Ifciastu w styczniu 2011. Oceniony na lat ok 16 - 17, głuchy jak kartofel, mistrz puszczania bąków.
Od stycznia 2012 strasznie chudł. Wyniki badań miał dobre, a jak na swój wiek nawet bardzo dobre, jadł za trzech, kupy modelowe. Przypuszczamy, że umarł po prostu na starość.
Kartofel odszedł 26 maja. [']