[okolice Kórnika] świnka wietnamska porzucona w lesie

Czy macie może pomysł jak pomóc śwince wietnamskiej porzuconej w lesie? Gdzie zadzwonić?
Byłam u mojej mamy w Borówcu i widziałam ją w lesie (z daleka). Moja mama powiedziała, że to dzika świnia (nie mylić z dzikiem, nie wiem czy coś takiego w ogóle w Polsce żyje jak dzika świnia??), ale potem mieszkający tam ludzie powiedzieli mi, że to świnka wietnamska, którą ktoś porzucił przed dwoma miesiącami. Dziwię się, że wytrzymała te mrozy, które były, bo tak na zdrowy rozum, skoro to świnka wietnamska to chyba nie jest przystosowana do takich temperatur
Ja się o tym dowiedziałam dopiero teraz.
Ogólnie wydaje mi się, że ona nie powinna mieszkać w tym lesie, przecież to jest zwierzę domowe, to tak samo jakby ktoś wyrzucił z domu psa albo kota
Nie wiem co zrobić i jak jej pomóc. Pytałam pani weterynarz, ale ona nie wie, gdzie zadzwonić poza strażą miejską. A straż miejska jak sama nazwa wskazuje, działa chyba tylko w obrębie miasta, nie? To nie przyjedzie po świnkę do wsi (nie wiem ??).
Może chociaż mogę jej wyrzucić jakieś jabłka do lasu czy coś takiego? Albo zbudować jej budkę?
Moja mama jej raczej nie przygarnie, trzeba by jej zbudować jakiś boks czy coś, a to nie jest jej teren, a nie wszyscy tam są zwierzolubni i, że tak powiem, zwierzooświeceni (ostatnio dowiedziałam się, że kotka po sterylizacji straciła instynkt i dlatego dała się kopnąć pracownika z warsztatu, wycieńczenie uprzednio przebytymi porodami -- płody rodziły się martwe -- i okrucieństwo tego człowieka były najwidoczniej mniej istotne).
Tylko jedna z właścicielek terenu przejmuje się zwierzętami, również tą świnką się martwi, tylko nie wie co zrobić. No i jest moja mama, tylko, że ona może najwyżej zanieść śwince resztki ze stołu (te roślinne, bo mięsne zjada przygarnięty z mrozu piesek właścicieli terenu), bo jej sytuacja finansowa jest słaba.
Będę wdzięczna za wszelkie uwagi, także co taka świnka je itd.
Byłam u mojej mamy w Borówcu i widziałam ją w lesie (z daleka). Moja mama powiedziała, że to dzika świnia (nie mylić z dzikiem, nie wiem czy coś takiego w ogóle w Polsce żyje jak dzika świnia??), ale potem mieszkający tam ludzie powiedzieli mi, że to świnka wietnamska, którą ktoś porzucił przed dwoma miesiącami. Dziwię się, że wytrzymała te mrozy, które były, bo tak na zdrowy rozum, skoro to świnka wietnamska to chyba nie jest przystosowana do takich temperatur

Ogólnie wydaje mi się, że ona nie powinna mieszkać w tym lesie, przecież to jest zwierzę domowe, to tak samo jakby ktoś wyrzucił z domu psa albo kota

Może chociaż mogę jej wyrzucić jakieś jabłka do lasu czy coś takiego? Albo zbudować jej budkę?
Moja mama jej raczej nie przygarnie, trzeba by jej zbudować jakiś boks czy coś, a to nie jest jej teren, a nie wszyscy tam są zwierzolubni i, że tak powiem, zwierzooświeceni (ostatnio dowiedziałam się, że kotka po sterylizacji straciła instynkt i dlatego dała się kopnąć pracownika z warsztatu, wycieńczenie uprzednio przebytymi porodami -- płody rodziły się martwe -- i okrucieństwo tego człowieka były najwidoczniej mniej istotne).
Tylko jedna z właścicielek terenu przejmuje się zwierzętami, również tą świnką się martwi, tylko nie wie co zrobić. No i jest moja mama, tylko, że ona może najwyżej zanieść śwince resztki ze stołu (te roślinne, bo mięsne zjada przygarnięty z mrozu piesek właścicieli terenu), bo jej sytuacja finansowa jest słaba.
Będę wdzięczna za wszelkie uwagi, także co taka świnka je itd.